Jacek Nawrocki: musimy skupić się na przyszłości
PGE Skra Bełchatów po słabym początku zdaje się wracać na właściwe tory. W minioną sobotę bełchatowianie pokonali Jastrzębski Węgiel. - Zaczęliśmy źle, a zanim to się poukładało minęło kilka tygodni. W tym momencie nasza gra wygląda zupełnie inaczej niż w pierwszych dwóch, trzech meczach – mówi szkoleniowiec Skry.
PlusLiga: Za nami pierwsza część tegorocznych rozgrywek. Jak oceni pan formę swojego zespołu na przestrzeni tych kilku tygodni?
Jacek Nawrocki: Myślę, że „jak u osła” (śmiech). Ta forma miała tendencję wzrastającą – zaczęliśmy źle, a zanim to się poukładało minęło kilka tygodni. Wydaje mi się, że w tym momencie nasza gra wygląda zupełnie inaczej niż w pierwszych dwóch, trzech meczach. Jaka są tego przyczyny? Mogą być różne – mogę tutaj tłumaczyć się kłopotami zdrowotnymi na początku, w pierwszym tygodniu grania, po powrocie kadrowiczów. Wtedy tak naprawdę mieliśmy siedmiu, ośmiu ludzi do treningu i ciężko było cokolwiek sklecić, ale to jest liga i na wszystko trzeba być przygotowanym. Teraz musimy się skupić na przyszłości. Mam nadzieję, że taki okres nas już nie spotka, bo była to trudna sytuacja. W tej chwili te mecze ustabilizowały naszą formę – i spotkanie z Bydgoszczą, i mecz z Jastrzębiem oraz spotkania pucharowe. Ja jestem zadowolony z tego okresu.
- Na Skrę każdy zespół mobilizuje się bardziej niż na konfrontacje z innymi drużynami. Chyba coraz trudniej jest wam wygrywać?
- Oczywiście, że tak, ale to nie jest kwestia tego sezonu. Tak jest już od kilku lat. Myślę, że przeciwko Skrze gra się fajnie, bez presji, bez obciążenia psychicznego, bez konieczności zdobywania punktów – mam tu na myśli zespoły, które są niżej w tabeli. W tym roku pojawiły się wielkie siły takie jak Kędzierzyn, Rzeszów czy Jastrzębie i myślę, że ta odpowiedzialność za wynik trochę się rozłoży na te cztery zespoły.
- Liga się więc wzmocniła?
- Zdecydowanie tak i widać to gołym okiem. Myślę, że to powinno mieć przełożenie na reprezentację.
- Skoro mowa o reprezentacji, przed nami przerwa w PlusLidze właśnie na rzecz rozgrywek reprezentacyjnych, czyli Pucharu Świata. Pan straci czterech polskich zawodników, którzy pojadą na zgrupowanie kadry, nie będzie też Atanasijevicia, który został powołany do reprezentacji Serbii. Jak Pan zamierza rozplanować te ponad cztery tygodnie przerwy?
- My na brak zawodników nie narzekamy. Będzie sporo osób spoza kadry i będzie z nimi co robić. Mamy tutaj konkretną pracę do wykonania. Natomiast ci, którzy jadą na zgrupowanie reprezentacji no cóż, to dla nas również jest wielka korzyść jako dla zespołu. Myślę tutaj o takich zawodnikach, którzy jednak grają, biorą udział w meczach. Trudniej sprawa wygląda z tymi, którzy jadą, ale są poza dwunastką i wtedy oni po powrocie potrzebują znowu kilka mikrocyklów, żeby w ogóle dojść do siebie. Mam nadzieję, że Paweł Zatorski tym razem cokolwiek zagra, bo byłoby to bardzo znaczące dla jego rozwoju. Myślę, że Atanasijević również wyjdzie na boisko, ponieważ to jest człowiek, który jest nam bardzo potrzebny w tym sezonie.