Jakub Bednaruk: będę zaskoczony jeśli ZAKSA nie zdobędzie Pucharu Polski
27 stycznia we Wrocławiu rozpocznie się finałowy turniej Pucharu Polski. W półfinale lider PlusLigi ZAKSA Kędzierzyn-Koźle spotka się z Treflem Gdańsk. - Tylko jeśli dojdzie do wymiany naprawdę mocnych ciosów na zagrywce i oba zespoły będą grały na wysokiej piłce, to ZAKSA może taki mecz przegrać – powiedział trener Jakub Bednaruk.
PLUSLIGA.PL: W finałowej czwórce Pucharu Polski znalazły się zespoły z Gdańska, Bełchatowa, Warszawy i Kędzierzyna-Koźle. Czy obecność którejkolwiek z tych ekip jest dla pana zaskoczeniem?
JAKUB BEDNARUK: Są to cztery topowe drużyny. W jednym ćwierćfinale potencjał dwóch drużyn był bardzo zbliżony, mam na myśli mecz ONICO Warszawa z Jastrzębskim Węglem. Tylko to spotkanie zakończyło się wynikiem 3:2, w pozostałych meczach faworyci wygrali i awansowali do turnieju finałowego we Wrocławiu. Myślę, że nie można tu mówić o żadnej niespodziance, a jeśli chodzi o wynik końcowy turnieju, to będę zaskoczony jeśli ZAKSA nie wygra Pucharu Polski.
PLUSLIGA.PL: Jaki może być sposób na ZAKSĘ na tym turnieju? Do tej pory to zespół niepokonany na polskim podwórku...
JAKUB BEDNARUK: Zespół, który zmusi ZAKSĘ do gry na wysokiej piłce, wygra. Drużyna trenera Gardiniego odstaje od pozostałych topowych drużyn jeśli chodzi o skuteczność gry na wysokiej piłce. Łatwo to powiedzieć, ale trudniej zrobić. Tylko jeśli dojdzie do wymiany naprawdę mocnych ciosów na zagrywce i oba zespoły będą grały na wysokiej piłce, bo nie chodzi o to żeby ZAKSA grała same piłki sytuacyjne, a ich przeciwnik dogrywał w punkt, to ZAKSA może taki mecz przegrać.
PLUSLIGA.PL: Czy na tym turnieju będzie pan kibicował swojej poprzedniej drużynie?
JAKUB BEDNARUK: Oczywiście, że tak. Oglądałem ich mecz z Jastrzębskim Węglem i bardzo im kibicowałem. Nie ma z mojej strony żadnej zawiści wobec zespołu z Warszawy. Cieszę się z ich sukcesu, bo wcześniej nie udało się tej drużynie awansować do turnieju finałowego Pucharu Polski. Będę im kibicował w tych rozgrywkach, będę trzymał kciuki za moich kolegów, którzy tam grają. W meczu ćwierćfinałowym widziałem tego starego Francuza (Guillame Samica – przyp. red.), który wszedł na boisko i uratował im wynik tego spotkania. Bardzo cieszyłem się, że tak ułożył się ten mecz dla niego i zaraz po zakończeniu pogratulowałem mu świetnego występu.
Powrót do listy