Jakub Bednaruk: Espadon ma potencjał
– W trakcie spotkania odpalaliśmy naprawdę mocną zagrywkę, a Michał Ruciak sobie z nią bardzo dobrze radził. To był znak, że trzeba zmienić styl i poszukać odpowiednich kierunków – mówił po meczu Jakub Bednaruk, trener ONICO AZS Politechniki Warszawskiej, która w meczu trzeciej kolejki PlusLigi pokonała na wyjeździe Espadon Szczecin 3:0.
Spodziewał się Pan, że uda się wyjechać ze Szczecina nawet bez straty seta?
JAKUB BEDNARUK: Udało nam się zrealizować plan, wygraliśmy mecz i jesteśmy z tego powodu bardzo zadowoleni. Espadon to dla nas nowy przeciwnik, a Azoty Arena jest obiektem, na którym nigdy dotąd nie graliśmy. Przygotowaliśmy się dobrze mentalnie oraz taktycznie do tego spotkania i wypełniliśmy przedmeczowe założenia. Jak się później okazało, umożliwiło nam to zwycięstwo w trzech setach, więc oczywiście jesteśmy przeszczęśliwi.
Wyglądało na to, że dobrze rozpracowaliście rywala, bo Espadon nie był w stanie Was specjalnie zaskoczyć.
JAKUB BEDNARUK: Muszę przyznać, że taktycznie graliśmy dzisiaj wyśmienicie i to faktycznie zaważyło na wyniku. Należy jednak pamiętać, że Espadon ma w tej chwili pewne problemy kadrowe i gdyby dysponowali pełnym składem, to ten mecz mógł potoczyć się nieco inaczej. Bartłomiej Kluth bardzo ambitnie się stara, ale brakuje mu jeszcze trochę boiskowego doświadczenia. Danaił Miłuszew, który teraz leczy kontuzję, miał być podstawowym atakującym tej drużyny i jestem przekonany, że gdy wróci do zdrowia, to Espadon stanie się groźniejszy.
Uważa Pan, że nasza drużyna dalej boryka się z ekstraklasową tremą?
JAKUB BEDNARUK: Wiem, jakie emocje towarzyszą w tej chwili siatkarzom ze Szczecina, bo sam grałem kiedyś w drużynie beniaminka. My jesteśmy w PlusLidze już od dłuższego czasu i można powiedzieć, że wiemy z czym to jeść. Dla Espadonu sporo rzeczy jest jeszcze nowych, więc trzeba robić te kolejne kroki powoli, spokojnie oswajając się z emocjami, które towarzyszą ekstraklasie. Terminarz ułożył się tak, a nie inaczej, no i nie da się ukryć, że trafienie w pierwszych kolejkach ZAKSY, Resovii czy Skry to naprawdę ciężkie wyzwanie. Z drugiej strony, może to i dobrze, bo później – gdy wszyscy będą już zdrowi – przyjdą mecze, w których zespół będzie walczył już zupełnie inaczej. Drużyna ma potencjał i na pewno jeszcze sporo namiesza.
Łukasz Perłowski mówił kilka dni temu, że wolałbym rozłożyć w czasie mecze z potentatami, bo te porażki niosą też ze sobą bagaż psychologiczny.
JAKUB BEDNARUK: I na pewno ma rację. My zaczęliśmy sezon od porażki i dwóch zwycięstw, więc teraz mamy na koncie sześć punktów. Udało nam się wygrać bez straty seta z rywalami na zbliżonym do nas poziomie i to zdecydowanie pomaga w odpowiednim nastawieniu. Po zwycięstwie każdy chętnie przychodzi na poniedziałkowy trening. Jeśli przegrywasz, to już tak różowo nie jest.
W którym elemencie gry siatkarze Espadonu zaimponowali Panu najbardziej? W przyjęciu?
JAKUB BEDNARUK: Zdecydowanie tak. Przed meczem zastanawialiśmy się między innymi czy na boisku pojawi się Michał Ruciak. W trakcie spotkania odpalaliśmy naprawdę mocną zagrywkę, a on sobie z nią bardzo dobrze radził. Musieliśmy zatem zmienić taktykę i zrezygnować trochę z siły, starając się serwować bardziej kierunkowo. W zeszłym tygodniu z Bydgoszczą mocne uderzenia w środek przyniosły nam sporo punktów. Tym razem Ruciak czy Mihułka dobrze sobie z tym radzili i musieliśmy nieco zmienić plany. Postawiliśmy zatem wprowadzić modyfikację i pograć więcej blokiem i obroną.