Jakub Bednaruk: jesteśmy na początku drogi, którą sobie wyznaczyliśmy
Łuczniczka Bydgoszcz po raz drugi w tym sezonie okazała się lepsza od GKS-u Katowice i zainkasowała komplet punktów. - Rundę rewanżową zaczęliśmy lepiej niż pierwszą. Można powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni. Wierzę, że będziemy to kontynuować - powiedział tuż po spotkaniu atakujący Łuczniczki, Bartosz Filipiak.
Dla Łuczniczki początek roku jest udany. W starciu z ONICO Warszawą zdobyli jeden punkt, natomiast w sobotę we własnej hali wygrali 3:1 z katowickim GKS-em. - Rundę rewanżową zaczęliśmy lepiej niż pierwszą. Można powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni. Wierzę, że będziemy to kontynuować. Chcemy poprawiać mankamenty. Musimy popracować nad atakiem, aby wyeliminować błędy - mówił wybrany MVP spotkania, Bartosz Filipiak.
Dla trenera Jakuba Bednaruka to, co działo się w zeszłym roku, odeszło w zapomnienie. - Rok 2017 wymazaliśmy z pamięci. W 2018 wchodzimy z nową jakością, co mam nadzieję było widać. Jesteśmy na początku drogi, którą sobie wyznaczyliśmy po świętach. To cel, do którego dążymy na koniec sezonu. Wiadomo, że zespół lepiej funkcjonuje jak się wygrywa. W dwóch trudnych spotkaniach zdobyliśmy cztery punkty. Za tydzień czeka nas kolejny, ciężki mecz.
Szkoleniowiec bydgoszczan nie krył radości z wyniku, choć w drugiej partii sobotniego spotkania pojawiły się sytuacje, których zespół Łuczniczki za wszelką cenę chce unikać. - W drugim secie wróciły demony, które towarzyszą nam przez pół sezonu - nieskończone piłki przechodzące, brak komunikacji. Jednak ostatecznie zwyciężyliśmy, w pewnym momencie mogliśmy oglądać kawał dobrej siatkówki - stwierdził Bednaruk.
W zupełnie innym nastroju był Piotr Gruszka. Jego zespół już dwukrotnie w tym sezonie musiał uznać wyższość rywala. - Łuczniczka po raz drugi wykorzystała nasze słabości. Nawet dobra zagrywka nie wystarczyła. Przeciwnik grał wysoką piłkę i to było skuteczne. Nie potrafiliśmy zatrzymać Filipiaka, staliśmy nie w tych miejscach, w których powinniśmy. Za to bydgoszczanie bardzo dobrze bronili, wykorzystując wszystkie argumenty, co wystarczyło do zwycięstwa - powiedział. Dodał, że przed spotkaniem oczekiwania były zupełnie inne. - Jestem bardzo zły, bo w ostatnim tygodniu zespół bardzo ciężko trenował i wyglądało to obiecująco. Podczas meczu nie było tego widać. Przegraliśmy to spotkanie mentalnie - stwierdził trener gości.
Dzięki wygranej nad GKS-em Katowice siatkarze znad Brdy zrównali się punktami z MKS-em Będzin i to właśnie z tym rywalem zmierzą się w kolejnej kolejce. - Nie zastanawiamy się nad tym czy ten będzie decydować o utrzymaniu. Do Sosnowca jedziemy walczyć i mam nadzieję, że zaprezentujemy dobrą grę i będziemy w takich samych nastojach, jak po spotkaniu z GKS-em - zakończył bydgoski atakujący.