Jakub Bednaruk: poprawiamy dużo elementów
AZS Politechnika Warszawska ostatnio dwukrotnie zmierzyła się z Asseco Resovią. W 1/4 finału Pucharu Polski wicemistrzowie Polski pokonali zespół ze stolicy 3-0, natomiast w minioną sobotę w PlusLidze wygrali z ekipą trenera Jakuba Bednaruka 3-1.
- Wydaje mi się, że to był identyczny mecz jak ten nasz ostatni PP w Rzeszowie, z tym, że teraz mając 24:19 to wykorzystaliśmy, a wówczas podobnej przewagi już nie. Pozostałe sety były wysoko przegrane. Biliśmy się, próbowaliśmy ale nic nie poradzimy na to, że nie potrafimy serwować i to jest nasz problem – opisuje sobotnie pojedynek w Rzeszowie, Jakub Bednaruk, trener AZS Politechniki Warszawskiej. – Wydaje mi się, że nie było aż tak dużej przepaści między oboma zespołami. Jedyna różnica i to wyraźna jest w serwisie. Nie umiemy ryzykować zagrywką, a przy tym ją nie psuć. Nawet nie grać na pełnym ryzyku, ale tak na 80 proc. jak grała Resovia, która podjęła ryzyko ale piłki przebijała, a u nas każda taka próba lądowała w siatce albo w kibicach. Jeżeli byśmy utrzymali poziom zagrywki taki jak miała Resovia to myślę, że byśmy pięć setów grali – stwierdza trener AZS Politechniki, która w ostatnich czterech meczach (PlusLiga i PP) schodziła z boiska pokonanym.
- Nie liczę tego, nie zastanawiam się i nie interesuje mnie to czy przegraliśmy trzy czy siedem meczów – mówi szkoleniowiec ekipy ze stolicy. - Poprawiamy dużo elementów. W Rzeszowie już przejście do tej kontry było naprawdę takie jakbyśmy chcieli. Tak więc interesuje mnie to czy poprawiamy nasza grę, a poprawiamy. Nie wystarcza to na razie na wygrywanie z Rzeszowem, Bełchatowem czy Lubinem, ale może wystarczy na Jastrzębie, z którym gramy najbliższy mecz. Musimy podnieść poziom zagrywki, jak to zrobimy to możemy się bić z każdym, a jak będziemy serwować tak jak w sobotę w Rzeszowie to nie widzę takiej możliwości – kończy trener Jakub Bednaruk.