Jakub Bucki: Liczą się punkty
Poniżej prezentujemy rozmowę z Jakubem Buckim, atakującym zespołu BBTS Bielsko-Biała.
Czajan, wielu kibiców zastanawia się jaka jest historia twojej ksywki?
JAKUB BUCKI: Podobno był taki zawodnik, chyba ze Słowacji albo Czech, Miroslav Czajan, który grał kiedyś w Radomiu. Wtedy akurat zaczynałem grać w siatkówkę i na treningi przychodziłem w takim specyficznym ortalionowym dresie. Pan Mirek, który odpowiadał za sprzęt w tamtym klubie miał podobny, więc na początku byłem Mirek, potem chyba Kamil Gutkowski wymyślił Czajan i przyjęło się na dobre.
Za nami 1/3 sezonu, wiadomo jaka jest aktualna pozycja BBTS w tabeli, ale czy indywidualnie jesteś zadowolony ze swoich występów w Pluslidze?
Jesteśmy na przedostatnim miejscu więc ciężko być zadowolonym, w tym sezonie liczą się punkty i miejsce w tabeli a nie to czy się gra ładnie, czy brzydko. Z Gdańskiem przegraliśmy co prawda 0:3 po dobrej grze, ale nikomu to się nie podoba.
KPS Siedlce śledzi Twoje i Piotrka Łukasika poczynania. Tęsknisz za poprzednim klubem?
W sumie z Piotrkiem spędziliśmy tam po trzy sezony, co prawda tylko ostatni razem, ale na pewno mam sentyment do tego klubu i ludzi, którzy tam pracują. Zawsze miło wraca się do Siedlec i mam dużo fajnych wspomnień z tych trzech sezonów. Cały czas śledzę wyniki i kibicuje KPS-owi.
Dysponujesz bardzo mocną zagrywką. Co sprawia Ci więcej przyjemności - mocny atak czy punkt zdobyty bezpośrednio z zagrywki?
Najwięcej radości sprawia mi ostatnio zdobycie punktu kiwką albo jakimś plasem, pewnie dlatego, że bardzo rzadko się to zdarza.
W swojej karierze grałeś np. w Kazachstanie, znasz język rosyjski. Jak dogadujesz się z kolegami ze wschodu - Olkiem i Slavą?
W Kazachstanie musieliśmy nauczyć się rosyjskiego dlatego, że tam mało kto rozmawia w innym języku. W BBTS na początku trochę się przydawał mój rosyjski, ale Oleg i Slava szybko zaczęli rozmawiać po polsku, więc jakiegoś dużego problemu nie mamy.
Dzisiaj możemy spojrzeć z perspektywy na ten niedobry początek ligi. Czego twoim zdaniem zabrakło Tobie i Twoim kolegom, że przydarzyła się ta seria porażek?
Na początku ligi było bardzo dużo chaosu w naszej grze. Myślę, że gdybyśmy chociaż doprowadzili do jakiegoś tie-breaka w tych pierwszych spotkaniach i zdobyli jakieś punkty to było by łatwiej wychodzić na kolejne spotkania. Czasami motywacji wystarczało nam chyba tylko na jednego seta.
W meczu z Espadonem wszedłeś z ławki w drugim secie i dałeś sygnał kolegom do walki, która potem okazała się zwycięska. Czy po meczu w szatni dziękowali Ci za ten impuls?
Po meczu cieszyliśmy się przede wszystkim z pierwszych punktów i przełamania tej złej passy. Wcześniej mieliśmy już takie impulsy, brakowało nam jednak tej wygranej. W tamtym meczu udało nam się to wykorzystać i uwierzylismy wszyscy, że możemy wygrać.
Nasz najbliższy przeciwnik to beniaminek Aluron Virtu Warta Zawiercie, co możesz powiedzieć o tym zespole?
Osobiście bardzo kibicuję wszystkim zawodnikom, którzy w tym sezonie przeszli z 1 ligi do Plusligi. Mam nadzieję że uda nam się udowodnić, że w pierwszej lidze też można znaleźć wartościowych zawodników. Drużyna z Zawiercia ostatnio gra bardzo dobrze i będzie to trudne spotkanie. Mamy dużo czasu, żeby się dobrze przygotować i będziemy walczyć.