Jakub Jarosz czuje się dobrze w Transferze
W meczu play off o miejsca 5–8 Transfer Bydgoszcz pokonał na wyjeździe AZS Politechnikę Warszawską 3:2. Tym samym bydgoscy siatkarze są o krok bliżej w walce o piąte miejsce. – Politechnika ma niesamowity potencjał młodości i trzeba na nich uważać. My się bardzo cieszymy z tego zwycięstwa – powiedział atakujący zespołu gości Jakub Jarosz, który zdobył w piątkowy wieczór 25 punktów.
plusliga.pl: Blisko trzy godzinne spotkanie skończyło się dla was szczęśliwie. Innego scenariusza chyba sobie nie wyobrażaliście?
Jakub Jarosz: Jak najbardziej wyobrażaliśmy sobie różne scenariusze ale oczywiście bardzo chcieliśmy wygrać i cieszymy się niezmiernie z każdego zwycięstwa. Politechnika wielokrotnie pokazała, że jest zespołem, który potrafi czasami bardzo dobrze grać. Warszawscy siatkarze mają niesamowity potencjał młodości i trzeba na nich uważać. My się bardzo cieszymy z tego zwycięstwa.
- Transfer Bydgoszcz również ma potencjał i już wielokrotnie pokazał, że potrafi grać w siatkówkę.
- Chwaląc przeciwnika nie chcę powiedzieć, że jesteśmy słabi ale uważam, że my graliśmy cały sezon dosyć dobrze. Mieliśmy swoją szansę, żeby wejść do czwórki, nie wykorzystaliśmy jej, bo trafiliśmy na zespół zdecydowanie od nas lepszy z którym nie potrafiliśmy wygrać ani jednego spotkania. Pozostała nam walka o piąte miejsce. Uważam, że ten sezon na pewno póki co, nie jest stracony i nie jest złym sezonem.
- I nie jest stracony również dla Pana, bo na przestrzeni całego sezonu prezentował się Pan bardzo dobrze.
- Jak najbardziej bardzo dobrze czuję się w zespole Transferu, w mieście, z ludźmi z którymi pracuje. To sprawia, że mogę też prezentować dobry poziom i pomagać zespołowi osiągać jak najlepsze wyniki.
- Zostaje Pan na dłużej w Bydgoszczy?
- Mam kontrakt na przyszły rok i, jeżeli nie wydarzy się jakaś dziwna sytuacja, to jasne, że tak.
- Dosyć charakterystyczną osobą w zespole jest postać trenera Vitala Heynena, który wykrzesał z Was wszystko, co najlepsze. Jak przebiega z nim współpraca?
- Jestem bardzo zadowolony z tej współpracy. Od początku uważałem, że jest to bardzo dobry fachowiec. Nie zawiodłem się na tej współpracy wręcz przeciwnie, jestem bardzo zadowolony. Wykrzesał z nas jakieś możliwości, ale trzeba też docenić, że ci zawodnicy, którzy grają po prostu te możliwości mają i to nie tylko ręka trenera.
- Dzięki swojej dobrej dyspozycji liczy Pan, że po tym sezonie znajdzie się na liście trenera reprezentacji Stephane Antigi Pana nazwisko?
- Na pewno będzie to nowa drużyna, bo części zawodników nie będzie. Ale czy liczę na to? Zobaczymy. Będą powołania wtedy będę mógł to skomentować.
- W meczu rewanżowym będzie lepszy wynik?
- Ważne, żeby wynik był dla nas korzystny. Mam nadzieję, że mecz skończymy może trochę szybciej. Zobaczymy jak będzie, oby było zwycięstwo.
- Jest Pan zaskoczony rozstrzygnięciami meczów play off?
- Można powiedzieć, że dużą niespodzianką jest prowadzenie Lotosu Trefla Gdańsk. Uważam, że oni zasługują na zwycięstwo, bo grają naprawdę bardzo dobrą, poukładaną siatkówkę. Ona jest bez fajerwerków, ale to jest bardzo solidny zespół, co pokazał w meczach m.in. z nami.
- Za tydzień bardzo ważny turniej dla polskiej siatkówki – Final Four Ligi Mistrzów w którym wystąpi Resovia Rzeszów i Skra Bełchatów. Który z tych zespołów, Pana fachowym okiem, ma szansę powalczyć w finale?
- To jest bardzo trudne pytanie. Gdyby nie to, że Bełchatów w środę przegrał mecz z Gdańskiem to powiedziałbym, że nie ma szans wytypować zwycięzcy w tym półfinale. Jednak myślę, że z lekkim wskazaniem na Rzeszów, mógłbym tak powiedzieć. Na pewno będzie to niezwykle zacięty bój. Bój nerwów, taktyki, będą na pewno decydowały niuanse, ale marzy mi się, żeby dwa polskie zespoły były na podium.