Jakub Jarosz: jestem podekscytowany grą we Włoszech
W przyszłym sezonie klubowym Jakuba Jarosza nie zobaczymy już w PlusLidze. Młody atakujący przenosi się do włoskiej Serie A1. - W życiu każdego sportowca przychodzi taki moment, w którym trzeba pewne decyzje podjąć. Trzeba zastanowić się czy chce się opuścić kraj, poznać inną ligę, inną rzeczywistość siatkarską i ja właśnie taką decyzję podjąłem – mówi Jarosz
PlusLiga: Spotkania z Amerykanami oglądałeś z kwadratu dla rezerwowych. Jak oceniłbyś ten dwumecz w wykonaniu Polaków?
Jakub Jarosz: Jak to w siatkówce bywa, te dwa spotkania były zupełnie różne. W drugim meczu reprezentacja USA zdecydowanie lepiej grała na zagrywce i myślę, że ogólnie zagrała lepsze spotkanie niż w piątek. Amerykanie byli bardziej pewni siebie, wyglądali lepiej fizycznie.
- Andrea Anastasi postawił na Zbigniewa Bartmana i to on został pierwszym atakującym kadry. Ty natomiast jesteś jego zmiennikiem. Jak traktujesz tą rolę?
- Trener taką miał koncepcję. Chciał żeby to Zibi grał na ataku, a ja w tym momencie jestem jego zmiennikiem, ale bardzo się cieszę, że w ogóle jestem w reprezentacji. Jeżeli tylko będę potrzebny zespołowi, kiedy tylko będę mógł wejść na boisko, to na pewno dam z siebie wszystko, po to żeby pomóc drużynie.
- W przyszłym sezonie klubowym nie zobaczymy Cię już w Polsce. Przenosisz się do Włoch i będziesz grać w klubie Andreoli Latina. Skąd taka decyzja?
- Chcę podkreślić, że bardzo się cieszę z tego, że w przyszłym sezonie będę występował w drużynie Latiny. W życiu każdego sportowca przychodzi taki moment, w którym trzeba pewne decyzje podjąć. Trzeba zastanowić się czy chce się opuścić kraj, poznać inną ligę, inną rzeczywistość siatkarską i ja właśnie taką decyzję podjąłem. Przede wszystkim jest to zespół, w którym stawiają na to żebym grał. To drużyna, która naprawdę chciała mnie w swoim składzie, a nie robiła „łaskę” z tego, że ja do nich dołączę. To mnie bardzo cieszy.
- Rozumiem więc, że w tym klubie masz gwarancję występowania w pierwszej szóstce.
- Gwarancji nigdy nie ma, ponieważ jeśli będę się bardzo słabo prezentował, to tak nie będzie, ale na pewno ściągnęli mnie po to, żebym grał i postaram się nie zawieść trenera oraz władz tego klubu.
- Pytam ponieważ w mediach pojawiły się informacje, że trener Anastasi stwierdził, że na powołanie do kadry możesz liczyć tylko wtedy gdy będziesz grał, a w Polsce chciano Cię w kilku klubach, ale na pozycji drugiego atakującego.
- Miałem również sporo propozycji z PlusLigi na pierwszego atakującego, ale zdecydowałem o wyjeździe do Włoch. Nie dostałem takiego ultimatum od trenera – to jest chyba jakaś plotka. Rozmawiałem o tym ze szkoleniowcem reprezentacji i on nie odkrył Ameryki. Powiedział to, co każdy trener powiedziałby w takiej sytuacji, że lepiej byłoby gdybym grał. Nie usłyszałem jednak od niego, że jeżeli występowałbym w drużynie, w której byłbym drugim atakującym, to zamykałby mi drzwi do reprezentacji, ponieważ jest wiele przykładów, również w obecnej kadrze, że ci zawodnicy, którzy są zmiennikami, mają powołanie do drużyny narodowej i w niej występują.
- W swoich dotychczasowych klubach walczyłeś o najwyższe cele, czy to ze Skrą czy z ZAKSĄ. W Latinie pewnie będzie o to dużo trudniej.
- Może tak być, że przegramy zdecydowanie więcej spotkań, niż to bywało do tej pory w moich drużynach na polskich parkietach, ale ja bardzo się cieszę, że będę pracował pod okiem bardzo dobrego trenera. Nie ukrywam, że to było bardzo ważne przy wyborze klubu, bo uważam, że dobrze mi się współpracuje z trenerem, który jednak pracuje z zawodnikiem i dużo mu mówi, a z tego co wiem, to trener Prandi taki jest i na pewno będzie mi dużo pomagał. To był ważny czynnik. Cieszę się, że będę grał w lidze, w której jest mnóstwo wspaniałych zawodników, a każdy mecz będzie olbrzymim wyzwaniem. Jest to coś nowego w mojej karierze i jestem bardzo podekscytowany tym wyjazdem.