Jakub Jarosz: jestem wdzięczny klubowi
- Oby nie stały nam na drodze żadne większe przeszkody, niech kibice wrócą na trybuny i obyśmy utrzymali właściwy kurs na zwycięstwa od początku do samego końca - powiedział Jakub Jarosz, którego czeka sezon numer trzy w barwach GKS-u Katowice.
Zostajesz na trzeci sezon w GKS Katowice. To była dla Ciebie łatwa decyzja?
Kiedy tylko pojawił się temat pozostania w GKS-ie Katowice i doszło do odpowiednich rozmów, bardzo się z tego powodu ucieszyłem, bo od dłuższego czasu liczyłem na to, że moja przygoda z tym klubem będzie trwała dłużej. Jest to dla mnie o tyle ważne, że po prostu nie widzę żadnego powodu, dla którego miałbym zmieniać klub; GKS zapewnia mi wszystko, czego obecnie potrzebuję sportowo i życiowo. Dlatego sama decyzja była łatwa i cieszę się z finalizacji nowej umowy.
Tak długi okres spędzony w jednym klubie potwierdza, jak dużym zaufaniem darzysz GKS.
Dokładnie tak. Najwięcej czasu w jednym klubie, dokładnie cztery lata, spędziłem w Kędzierzynie-Koźlu, ale nie “jednym ciągiem”. W życiu sportowca bywa różnie i w swojej dotychczasowej karierze decydowałem się na zmiany klubów z wielu powodów; chęci dalszego rozwoju, zmiany otoczenia, a także kwestii osobistych czy też decyzji samego klubu o zmianach w składzie. Tym razem nie myślałem o tym, by próbować czegoś nowego i zdecydowałem się na pozostanie w GieKSie na trzeci sezon z rzędu. Nadchodzący sezon z wielu względów będzie wyzwaniem dla całego zespołu, ale właśnie to daje mi nowy, ważny bodziec do jeszcze bardziej wytężonej pracy.
Pojawiały się opinie, że wielu siatkarzy GieKSy w dwóch ostatnich sezonach wznosiło się na wyższy poziom gry i notowało swoje najlepsze mecze. Zgodzisz się z nimi?
Nasza grupa naprawdę świetnie ze sobą współpracowała. Osobiście jestem wdzięczny klubowi z wielu powodów, między innymi możliwości rozwoju i pokazania się z dobrej strony. Moim zdaniem każdy zawodnik, który występował w GieKSie przez ostatnie dwa lata, także może i powinien być za to wdzięczny. Rozegraliśmy sporo dobrych, godnych zapamiętania meczów i każdy z nas w swoim sportowym życiu zrobił krok do przodu.
Przychodzi ci do głowy jeden konkretny moment z ostatnich dwóch sezonów, gdy czułeś największą dumę z pracy całego zespołu?
Trudno mi wybrać jeden konkretny moment, bo każda pojedyncza wygrana z GieKSą była dla mnie powodem do dużej radości i satysfakcji, a że tych zwycięstw było całkiem sporo, to z pewnością dobrze zapamiętam te dwa ostatnie lata. Ostatni i przedostatni sezon znacznie się od siebie różniły; w tym drugim niemal wszystko szło nam jak po sznurku do szczęśliwego finału, ale został przerwany w najgorszym możliwym momencie, przez co nigdy się nie dowiemy, jak to wszystko mogło się potoczyć. Ostatni rok był nieco bardziej szarpany z wiadomych względów, czyli różnych przerw w grze i chorób, ale tym bardziej cieszy fakt, że dograliśmy sezon do końca. Tym większą nadzieję pokładam w sezonie numer trzy - oby nie stały nam na drodze żadne większe przeszkody, niech kibice wrócą na trybuny i obyśmy utrzymali właściwy kurs na zwycięstwa od początku do samego końca.
Pierwszym trenerem zespołu pozostanie Grzegorz Słaby. Jak oceniasz współpracę z nim w minionym sezonie?
Najlepszą odpowiedzią na to pytanie będzie to, jak szybko zdecydowałem się na pozostanie w GKS-ie. Wiadomo, że osoba trenera to ważny aspekt podejmowania decyzji o swojej sportowej przyszłości i mogę ocenić pierwszy PlusLigowy sezon Grzegorza Słabego w roli pierwszego trenera w samych superlatywach.
Niezależnie od tego, jaki kształt będzie miała siatkarska GieKSa w sezonie 2021/2022, podstawowym zadaniem będzie zachowanie charakteru i boiskowej energii, którą wyróżnialiśmy się do tej pory?
Jak najbardziej, to bardzo istotne. Będziemy mieli za zadanie sprawić, by każdy członek zespołu wierzył w to, że jest jego istotną częścią i wiedział, że ma do wykonania swoje ważne zadanie niezależnie od pełnionej roli. Według mnie niezależnie od tego, czy chodzi o gracza podstawowej szóstki czy rezerwowego, najważniejsze jest to, by każdy czuł się potrzebny i był gotowy na swój moment w sezonie, gdy będą ważyły się losy pojedynczych setów czy meczów. To jest dla mnie klucz odpowiedniej atmosfery i utrzymania jedności w drużynie. Z pewnością będę namawiał nowych zawodników GKS-u, by utrzymać ducha waleczności z poprzednich lat i podążać podobną drogą do zwycięstw.
Jeżeli sytuacja w Polsce i na świecie będzie szła ku dobremu, jest szansa, że w kolejnym sezonie PlusLigi na trybuny wrócą kibice. Jak ważne jest to dla was?
Emocje podczas meczów są wielkie, to w końcu sportowa walka, ale jednak tęskni się za tym mobilizującym wsparciem kibiców, które dodaje adrenaliny i pozwala podnieść się w słabszych momentach. Obecność kibiców zawsze pomaga i w tym sezonie odczuliśmy jej brak, tym większa mamy nadzieję, że to się zmieni w kolejnym sezonie. Miło jest spotkać sympatyka GieKSy na ulicy i porozmawiać o siatkówce, ale wszyscy chcemy, żeby nareszcie spotkać się w hali podczas meczu i wspólnie walczyć o punkty.
Jaki osobisty cel przyświeca ci na kolejny rok gry w GKS-ie Katowice?
Osobiście chciałbym sezonu nieco łatwiejszego pod względem psychicznym dla nas wszystkich. Obecna sytuacja związana z koronawirusem wywołuje u nas wszystkich sporą niepewność i nie ukrywam, że odczuwałem to także sportowo. Nieraz trudno było wykrzesać z siebie odpowiednią energię, by podchodzić do wszystkiego na sto procent, brakowało także dużych pokładów siły psychicznej. Dlatego chciałbym, żeby w kolejnym roku już nic tej energii nie zabierało i by nie poddawać się atmosferze ogólnej niepewności. Najważniejsze, by przeć do przodu i realizować postawione przed nami cele.