Jakub Jarosz: Wszystko jest do odrobienia
PLUSLIGA: Dopisujecie do dorobku kolejne trzy punkty, choć wasza gra w konfrontacji z Łuczniczką Bydgoszcz nie była porywająca.
JAKUB JAROSZ (atakujący Asseco Resovii Rzeszów): Nasz gra była lepsza od tej, jaką zaprezentował rywal i na tym to wszystko polega w sporcie, żeby być lepszym od przeciwnika. Plan wykonaliśmy w 100 procentach, trzy punkty zostają w Rzeszowie i nie ma co się tutaj rozwodzić.
Czyli można powiedzieć, że było to takie dobre przetarcie przed wtorkowym rewanżem w półfinale Pucharu CEV z Biełogorie Biełgorod?
JAKUB JAROSZ: Nie chciałbym tak tego nazwać, bo to mogłoby zabrzmieć jak brak szacunku dla zespołu z Bydgoszczy. Na pewno mecz z Łuczniczką to już historia i koncentrujemy się na tym, żeby zgrać jak najlepsze spotkanie z Biełgorodem. Będziemy musieli myśleć o swojej stronie siatki, bo to często powtarzamy, że trzeba skupić się nad tym co my robimy, a nie na tym co przeciwnik. Wtedy będzie duża szansa, żeby wynik był pozytywny.
W Pucharze CEV liczą się zwycięstwa, więc mimo wysokiej porażki w pierwszym meczu wciąż zachowujecie szanse na odrobienie strat…
JAKUB JAROSZ: Wszystko jest do odrobienia. Najważniejsze jest to, żeby gdzieś trzymać wynik i nie dać im odskoczyć na początku, bo wówczas będą grali bardzo pewni siebie i będzie trudno. Gdy ten wynik będzie w kontakcie, to myślę, że rywale też mogą pokazać swoje niedoskonałości i wtedy możemy je wykorzystać. To jest nowy mecz i szansa na rewanż i my postaramy się ją wykorzystać.
Zdecydowanie lepiej spisujecie się na Podpromiu niż na wyjazdach, co też może chyba nastrajać optymistycznie kibiców Resovii?
JAKUB JAROSZ: To chyba tendencja ostatnich meczów, bo wcześniej nam mówiono, że jest odwrotnie, bo lepiej nam idzie na wyjazdach. Staramy się grać jak najlepiej w każdym meczu, ale różnie to się układa. We wtorek trzeba zagrać bardzo dobrze.
Powrót do listy