Jakub Kochanowski: gram znacznie więcej, niż się spodziewałem
Jakub Kochanowski to złoty medalista ostatnich mistrzostw Europy juniorów. W tym roku zadebiutował na parkietach PlusLigi i regularnie pojawia się w wyjściowej szóstce. Ma już na swoim koncie dwie statuetki MVP. - Jestem bardzo zadowolony, że otrzymuje tyle szans na grę. Gram znacznie więcej, niż się spodziewałem przed rozpoczęciem sezonu. Myślałem, że będę pojawiał się na boisku na pojedyncze akcje i po prostu się ogrywał. Natomiast wydaje mi się, że udowodniłem na treningach i meczach, w których wchodziłem, że czasem warto na mnie postawić - mówi w specjalnej rozmowie z naszym portalem środkowy Indykpolu AZS Olsztyn i MVP ostatniego meczu.
PLUSLIGA.PL: W ostatniej kolejce pokonaliście AZS Częstochowa 3:0. Mecz jednak tylko w pierwszym secie był łatwy dla waszej drużyny. W następnych dwóch partiach częstochowianie znacznie wyżej zawiesili wam poprzeczkę.
JAKUB KOCHANOWSKI: Ten mecz był łatwy tylko i wyłącznie w pierwszym secie, ponieważ zdarzyła się nam seria punktów, która przytłoczyła zawodników z Częstochowy. Co później pozwoliło nam prowadzić swobodną grę. Niemniej spodziewaliśmy się, że nie będzie to wyglądało tak jak w pierwszym secie i mieliśmy rację. W kolejnych setach AZS Częstochowa nie pozwolił sobie na przestoje i falowanie gry. Sprawiło to, że te dwie partie były bardziej wyrównane. Tym bardziej cieszymy się, że daliśmy radę i przechyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Wbrew pozorom to nie był łatwy mecz, na co mógłby wskazywać wynik 3:0.
Chyba nie byliście zaskoczeni tym, że na ataku od początku meczu występował Michał Szalacha? Trener gospodarzy takie ustawienie zespołu zastosował już tydzień wcześniej w spotkaniu z GKS-em Katowice.
JAKUB KOCHANOWSKI: Tak naprawdę nie byliśmy pewni wyjściowego składu na żadnej pozycji. Dlatego przygotowaliśmy się na wszelkie możliwe warianty. W związku z tym częstochowianie nie mogli nas niczym zaskoczyć. Tutaj należy pochylić głowę przed naszym sztabem szkoleniowym, że wykonali kawał dobrej roboty i oby było tak dalej.
Dla pana to pierwszy sezon gry w PlusLidze, ale warto podkreślić to, że otrzymuje wiele szans na grę. Chyba może pan mieć wiele powodów do zadowolenia, a jeszcze więcej trenerzy reprezentacji Polski juniorów - Sebastian Pawlik i Maciej Zendeł, którzy będą was przygotowywać do mistrzostw świata?
JAKUB KOCHANOWSKI: Myślę, że trenerzy cieszą się moim sukcesem, ponieważ bardzo przyczynili się do miejsce, w którym aktualnie się znajduje. Jestem bardzo zadowolony, że otrzymuje tyle szans na grę. Gram znacznie więcej, niż się spodziewałem przed rozpoczęciem sezonu. Myślałem, że będę pojawiał się na boisku na pojedyncze akcje i po prostu się ogrywał. Natomiast wydaje mi się, że udowodniłem na treningach i meczach, w których wchodziłem, że czasem warto na mnie postawić. Trener Andrea Gardini robi bardzo nieprzewidywalne zmiany. Nikt nie może być pewien, kto będzie grał w wyjściowym szóstce na pozycji środkowego w danym spotkaniu. Bardzo się cieszę, że dostaje swoje szanse.
Potwierdzeniem tego, że zasługuje pan na miejsce w wyjściowej szóstce są m.in. nagrody MVP, które otrzymuje pan po zwycięskich meczach. Ponadto Indykpol AZS Olsztyn rozgrywa bardzo dobry sezon. Po dwudziestu kolejkach zajmujecie piąte miejsce i macie tyle samo punktów, co PGE Skra Bełchatów.
JAKUB KOCHANOWSKI: Na pewno można się cieszyć, ale nie można spocząć na laurach. Mówię tutaj o pozycji w tabeli. Trzeba ciężko pracować. Naszą siłą w tym sezonie jest to, że nie tracimy punktów z potencjalnie gorszymi czy słabszymi zespołami. Natomiast co do moich statuetek MVP to myślę, że czasem każdy ma jakiś lepszy dzień i podczas danego meczu bryluje w jakimś elemencie. Mnie pozostaje się tylko cieszyć, że już dwa razy doceniono moją pracę. Mam nadzieję, że dalej utrzymamy zwycięską passę.
Macie duże szanse na to, bowiem w kolejnym meczu zmierzycie się z BBTS Bielsko-Biała. Jednak na zespoły z drugiej części tabeli należy bardzo uważać. Z resztą Daniel Pliński powiedział ostatnio, że w tym sezonie ligowym nie ma łatwych przeciwników ani spotkań.
JAKUB KOCHANOWSKI: Każda drużyna jest nieprzewidywalna. Tak naprawdę z tymi drużynami, z którymi jesteśmy teoretycznie faworytem musimy zagrać na sto procent koncentracji. Musimy mieć nawet większą koncentrację, niż podczas spotkań z potentatami rozgrywek. Te silne drużyny są o tyle przewidywalne, że wiadomo iż będą grały na wysokim poziomie, zaprezentują stabilną grę i w każdym elemencie będzie bardzo trudno. Po zespołach z tej drugiej części tabeli niczego nigdy nie można być pewnym. Dlatego na każdy mecz trzeba wychodzić z maksymalną koncentracją i starać się robić wszystko najlepiej jak się tylko da.