Jakub Kochanowski: przed nami trzy mecze, które musimy wygrać
Jakub Kochanowski w meczu z Bułgarią, ponownie był jednym z najlepiej zagrywających biało-czerwonych. Jak zwykle skromnie zaznaczył, że nie tylko on napsuł krwi przeciwnikom. - Cieszę się, że tak wygląda nasza zagrywka, ale nie tylko ja, sprawiam nią problemy przeciwnikom, bo wszyscy to robimy. Mam nadzieję, że dalej tak pozostanie – powiedział środkowy reprezentacji Polski.
Po pierwszym łatwo wygranym secie z gospodarzami mistrzostw świata (do 14), w drugiej partii podopieczni Vitala Heynena mieli trochę problemów z utrzymaniem tak wysokiego poziomu i tę partię przegrali do 23, mimo że przewaga Bułgarów dochodziła już do pięciu punktów (22:17, 23:18).
- Po pierwszym secie to nie my usnęliśmy, tylko Bułgarzy się obudzili. Zagrali bardzo dobrą siatkówkę. Wyglądało to dobrze w liczbach jak i mentalnie na boisku. Tak się zdarza, że niektóre drużyny mogę na takim turnieju grać lepiej, niż się spodziewają – ocenił Jakub Kochanowski.
Przed biało-czerwonymi kolejne spotkania będą już z bardziej wymagającymi przeciwnikami: Argentyną, Francją i Serbią. Z pewnością nie będą to mecze, które można by zaliczyć do łatwych.
- Nikt nie mówił, że będzie łatwo. To będzie decydująca faza turnieju. Grono drużyn zawęzi się do najlepszych i jesteśmy w bardzo komfortowej sytuacji, wchodząc do tej grupy z piętnastoma punktami – zapewnił młody środkowy.
Kochanowski chłodzi także nastroje i nie uważa, że Polacy mają prostą drogę, by znaleźć się w gronie najlepszych sześciu drużyn turnieju.
- Na pewno ilość tych punktów nie gwarantuje nam awansu do najlepszej szóstki, ponieważ zawsze można przegrać kolejne mecze w grupie i odpaść z turnieju. Nie wybiegajmy w przyszłość. Przed nami są teraz trzy mecze, które trzeba wygrać i dopiero wtedy będzie można kalkulować - podkreślił zawodnik PGE Skry Bełchatów.
Reprezentacja Polski pozostaje w Warnie, gdzie od piątku rozpocznie rywalizację o awans do najlepszej szóstki mistrzostw świata. Rywalizację rozpocznie z Argentyną, w sobotę zagra z Francją, a na koniec w niedzielę podopieczni Vitala Heynena zmierzą się z Serbami. Wszystkie spotkania zostaną rozegrane o 19.40 polskiego czasu.