Jakub Nowosielski: PlusLiga wymaga
- PlusLiga wymaga, żeby nie schodzić poniżej pewnego poziomu - mówi Jakub Nowosielski, pierwszy katowiczanin w plusligowym GKS Katowice.
Pierwsze przetarcie z PlusLigą
To przebijanie się przez „ścianę” jest dokładnie takie, jak sobie wyobrażałem i mam nadzieję, że do końca sezonu uda mi się w pełni ją przebić, wykorzystując każdy trening i okazję do grania. To zdecydowanie przeskok pod względem organizacji, jak i samego poziomu siatkówki. Wszystko dzieje się szybciej, dokładniej i z większą mocą, do tego widać różnicę w pewności siebie zawodników; aspekt psychologiczny odgrywa w tej lidze sporą rolę. W pierwszej lidze zdarzały się okresy bardzo dobrej gry, po których sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, natomiast PlusLiga już wymaga, żeby niezależnie od wszystkiego nie schodzić poniżej pewnego poziomu.
Pierwszy raz zdarzyło mi się w przygodzie z siatkówką, że będę rywalizował o miejsce w szóstce z graczem młodszym, ale zdecydowanie bardziej doświadczonym. Mam nadzieję, że obaj coś wyciągniemy ze współpracy i będzie mogli sobie wzajemnie pomóc w trakcie sezonu. Możemy się wymienić doświadczeniami z poprzednich klubów, jako że Janek Firlej występował za granicą i w PlusLidze, ale z kolei ja znam specyfikę innych klas rozgrywkowych. Trudno mi ocenić, czy prezentujemy podobny styl gry, ale jeżeli ktoś tak uważa, to bardzo mi miło, bo cenię umiejętności Janka. Na pewno jesteśmy podobnie zbudowani.
Początki ze sportem
Chodziłem do gimnazjum sportowego na Szopienicach, gdzie pracował mój tata, natomiast pochodzę z Dąbrówki Małej, a najważniejsze szlify siatkarskie zbierałem w Częstochowie. Jak było w gimnazjum? Różnie, chociaż dzięki obecności taty na pewno było mi trochę łatwiej. Wydaje mi się, że teraz nie ma już takich animozji jak w moich czasach, kiedy zdarzało się, że po prostu trzeba było uciekać, żeby nie wplatać się w jakąś nieprzyjemną sytuację. Ale nie miałem wyboru, bo wtedy była tylko jedna męska klasa siatkarska w całych Katowicach.
W czasach minisiatkówki łączyłem tę dyscyplinę w tenisem stołowym, natomiast kiedy wybierałem gimnazjum, miałem propozycję dołączenia do klasy koszykarskiej. W czasach podstawówki sporo graliśmy w koszykówkę i nawet zdobywaliśmy mistrzostwa Katowic i szkół w regionie. Ale ostatecznie wybrałem siatkówkę i jestem z tego zadowolony w stu procentach. Do tej pory bardzo chętnie oglądam NBA, ale też wszystkie inne rozgrywki sportowe, od piłki nożnej po tenis ziemny i inne dyscypliny.
Najgorsze i najlepsze chwile
Trudno wraca się pamięcią do czasów gry w Ostrołęce i spadku z pierwszej ligi w 2016 roku. Złożyło się na to sporo okoliczności, w tym problemy finansowe. To był mój drugi sezon w tym klubie, w pierwszym (2012/2013) zajęliśmy czwarte miejsce i byliśmy o krok od medalu, dlatego rozczarowanie było spore. Natomiast zapamiętam na długo utrzymanie się w lidze z TKS-em Tychy, kiedy nikt na nas nie stawiał, a mimo zajęcia ostatniego miejsca po fazie zasadniczej wygraliśmy baraże z AGH Kraków i mieliśmy prawo być z siebie dumni. Potem było jak było, klub wycofał się z rozgrywek z powodów finansowych, ale sportowo daliśmy radę.
W Tychach moim trenerem był Grzegorzem Słaby, który wtedy występował także na środku siatki. Zagraliśmy razem może dwa, trzy mecze, nie pamiętam dokładnie. Od tamtego czasu sporo się zmieniło, natomiast trener pokazał podczas wszystkich lat spędzonych w Katowicach, że zrobił bardzo duże postępy w swoich fachu. Nic dziwnego, bo konkurencja w Polsce jest duża i trenerzy muszą zwiększać swoje umiejętności, by utrzymać się na rynku. Trener Słaby zasłużenie jest w tym miejscu, w którym jest i moje wrażenia z pierwszych miesięcy pracy z nim w GKS-ie są pozytywne.
Prywatnie
Opuszczałem Katowice na stałe w 2009 roku i od tego czasu pozmieniało się tutaj naprawdę sporo, zwłaszcza pod względem ośrodków kultury i gastronomii. Kiedyś na mieście działo się niewiele i trudno było o miejsce na spotkanie ze znajomymi, natomiast obecnie pod tym względem Katowice są blisko dorównania Wrocławiowi, w którym spędziłem dwa lata.
Od jakiegoś czasu bardzo wciąga mnie temat kawy speciality i metod jej alternatywnego zaparzania. Zainteresowałem się nim we Wrocławiu, który jest prawdziwą polską kolebką dobrej kawy. Dlatego mam sporo tematów do rozmowy z Janem Nowakowskim, który także jest fanem tego napoju. Poza tym lubię dobre książki, przede wszystkim reportaże i literaturę faktu. Czytam o miejscach i wydarzeniach, o których nie miałem szans usłyszeć w szkole i to mnie naprawdę wciąga.
Poza tym lubię wiedzieć, co dzieje się na świecie i poznawać nowe miejsca oraz kultury. W tym roku wszelkie większe podróże są utrudnione albo niemożliwe, czego bardzo żałuję, bo miałem w tym roku plan po raz drugi w życiu wybrać się poza Europę i polecieć z grupą przyjaciół na Bali. Wszystko było przygotowane, bilety opłacone... Może uda się za rok, będzie lepiej smakować.