Jakub Oczko wychodzi z cienia
Przyszedł do Olsztyna uczyć się od Pawła Zagumnego. Ale już po roku „profesor” zostawił swojego „ucznia”. Teraz to Jakub Oczko będzie prowadził grę Akademików. Wreszcie!
- Przychodząc do Olsztyna oczekiwałem, że dużo nauczę się od Pawła Zagumnego. Dużo mi pomagał - na treningach i po meczach. Zwracał uwagę na wszystko: poruszanie się, obserwację przeciwnika, dokładność. Dużo rozmawialiśmy i sporo mu zawdzięczam - przyznał rozgrywający AZS-u Olsztyn - Jakub Oczko. Od sezonu 2009/10 pierwszy zawodnik na tej pozycji.Właśnie nowa rola siatkarza zadecydowała - Oczko pozostał w stolicy Warmii i Mazur. Po takich problemach finansowych, z jakimi klub borykał się w minionym sezonie i po takich osłabieniach na nowy rok, argument musiał być mocny. - Wszystko wskazuje na to, że ten sezon będzie „normalny” - mówi z nadzieją Jakub Oczko. Będzie także wyjątkowy. - Sam zastanawiam się, jaki będzie. Myślę, że dla mnie ciekawy...
Na pewno będzie pierwszy z tak znaczącą rolą Oczki. Zadanie jest o tyle trudne, że Zagumny zostawił poprzeczkę wysoko zawieszoną. Ale nikt nie może przecież wymagać, żeby dotychczasowy zmiennik razem z pozycją przejął umiejętności swojego poprzednika - pierwszego rozgrywającego polskiej reprezentacji. Sam Jakub Oczko gra w rezerwach kadry - prowadzonym przez Grzegorza Wagnera zespole B. - Przez trzy miesiące solidnie pracowaliśmy. Trenowaliśmy bardzo ciężko. Myślę, że stały kontakt z siatkówką i piłką będzie procentować - życzy sobie gracz i dodaje, że nieco obawia się „przejedzenia siatkówką”. - Mam nadzieję, że w ciągu tygodnia wolnego, który dostaliśmy, trochę odpocznę i nabiorę świeżości. Ten czas na pewno spędzę z rodziną - zadeklarował, dziękując żonie i córce, za dzielne znoszenie ciągłej nieobecności głowy rodziny.
Właśnie cała familia przeprowadziła się do Olsztyna. Chyba nareszcie Jakub Oczko znalazł swoje miejsce na ziemi. Po latach starań to on będzie rozgrywającym numer jeden. Nie udało się w Częstochowie, nie udało w Kędzierzynie. Wreszcie do głosu dojdzie w Olsztynie. Mając 28 lat… - Moja kariera nie ułożyła się tak jak tego chciałem. Ale gram dalej i chce robić to jak najlepiej. Już dużo wcześniej - mając 20-21 lat podjąłem parę błędnych decyzji. Powinienem wcześniej zmienić klub i więcej grać - wyznaje siatkarz, mając na myśli inny AZS - Częstochowa.
Teraz grać będzie sporo, bo w klubie konkurencją na rozegraniu będzie 21-letni Maciej Kusaj, wcześniej siatkarz BBTS Bielsko - Biała. A jemu do Zagumnego jeszcze dalej… - Pawła ciężko będzie zastąpić. Nie czarujmy się - będziemy osłabieni na rozegraniu. Ale ja będę starał się wywiązać ze swojej roli jak najlepiej - deklaruje Oczko. - Pod względem poziomu sportowego jesteśmy mocno osłabieni. Zespół jest nowy. Jest dwóch obcokrajowców (Brazylijczycy: przyjmujący Paulo Anchieta i środkowy Marcelo Hargreaves - red.). Zobaczymy jak to będzie. Spotkamy się, ustalimy cele z prezesami. Ekipa jest. Zobaczymy na co stać Brazylijczyków.
W zespole nie ma już Fina Kunnariego. Tak jak innych „fundamentów” - oprócz Zagumnego, także Szymańskiego i Grzyba. Jest za to atmosfera i oddany, wierny Olsztynowi trener - Mariusz Sordyl. Bo siatkówka w tym mieście to wielka tradycja i oczko w głowie fanów sportu. - Trenera Sordyla odbieram bardzo pozytywnie. On sam jeszcze niedawno grał, wie o co chodzi i czuje to stojąc z boku boiska. Prywatnie jest to bardzo fajny gość. Już jako zawodnik miał ogromny autorytet. Ma pomysł na trenowanie i dobrze daje sobie radę. A siatkówka jest w Olsztynie numerem jeden. Niby mamy piłkę ręczną, ale to my czujemy wsparcie kibiców i zawsze hala Urania jest wypełniona. Mam nadzieję, że tak będzie też w tym roku - kończy zawodnik.
Czy pełne trybuny Uranii bardziej go zestresują czy wesprą zobaczymy dopiero 24-go października. W pierwszym meczu u siebie AZS zagra z Delektą Bydgoszcz. Powrót do listy