Jakub Popiwczak: Asseco Resovia nie była w stanie nam jakoś bardzo zagrozić
W 81 minut rozprawili się siatkarze Jastrzębskiego Węgla na Podpromiu z Asseco Resovią. Dla ekipy trenera Luke Reynoldsa to już drugie w tym sezonie zwycięstwo nad zespołem z Rzeszowa bez straty seta.
- Myślę, że mimo tego, że ten I i III set były w miarę wyrównane, bo rezultat oscylował w okolicach remisu, to mieliśmy takie poczucie, że jak tylko przyspieszymy i zagramy 2-3 akcje lepiej, bez głupich błędów i takiego braku energii, czy ospałości, to kontrolujemy ten wynik. Jak trzeba było, to ktoś szedł na zagrywkę i trochę nią „docisnął” - mówi Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla i dodaje. - Uważam, że Resovia nie była w stanie nam jakoś bardzo zagrozić. W I secie na naszą grę rzutowało to, że popełniliśmy mnóstwo błędów na zagrywce (9 – przyp. red) i rywale nie musieli zbyt wiele robić na boisku, żeby zdobywać punkty. Z tego też zrodził się ten wynik, który był cały czas na styku. W II secie szybko odjechaliśmy i z tyłu głowy pojawiła się taka „ospałość”, bo wiedzieliśmy, że jesteśmy z przodu, a z drugiej strony nie było też takiej sytuacji, że Resovia nas bardzo mocno za to ukarała. Musimy nad tym na pewno pracować przed kolejnymi meczami, żeby mieć to z tyłu głowy, że nie możemy ot tak po prostu stanąć. Nigdy tak nie robi ZAKSA, która jest najlepsza w Polsce i my musimy do tego samego dążyć – mówi libero ekipy Jastrzębskiego Węgla, która ma bilans 12 zwycięstw i tylko dwóch porażek (obie z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle). - Bardzo się cieszymy, że tak ten sezon wygląda, bo w zeszłym roku mieliśmy bardzo mocny zespół, potrafiliśmy grać kapitalne mecze czy to w Lidze Mistrzów czy PlusLidze, ale też z drugiej strony potrafiliśmy przegrywać, gubić punkty z tymi teoretycznie słabszymi zespołami – mówi Popiwczak. - W tym sezonie nasza gra jest naprawdę bardzo stabilna i porządnie wygląda. Ten poziom, który prezentujemy, uważam, że jest wysoki. Dobrze trenujemy, mamy wyrównaną czternastkę, zawodników, którzy w każdej chwili potrafią wejść na boisko i pomóc. Myślę, że to jest naszą dużą siłą aby tych punktów nie gubić i mieć taki bilans jaki mamy – stwierdza libero Jastrzębskiego Węgla, który nadal musi radzić sobie bez Łukasza Wiśniewskiego. - Ze środkowymi u nas już tak jest, że od początku sezonu się rotują, bo jak nie jeden, to drugi wypada z kontuzją. Taki ten sezon i rok jest już zwariowany. Tu tydzień bez treningu, kwarantanna, potem powrót na dwa tygodnie, później znów siedzimy w domu. To nie są optymalne warunki do tego by trenować i uprawiać wyczynowo sport, ale każdy daje z siebie tyle ile może i stara się dbać o siebie, a to że pojawiają się jakieś problemy, to nie możemy tego uniknąć i nie mamy na to wpływu – kończy Jakub Popiwczak.
Powrót do listy