Jakub Popiwczak przed losowaniem grup LM: fajnie byłoby pojechać do Włoch
- Ostatnio zastanawiałem się, czy zagrałem jakiś cały mecz w Lidze Mistrzów i stwierdziłem, że chyba te z Omonią Nikozja były moim debiutem w tych rozgrywkach na pozycji libero. Cieszę się, że wracamy na europejskie boiska - powiedział po wywalczeniu awansu do fazy grupowej LM gracz Jastrzębskiego Węgla. Już w najbliższy piątek jego zespół pozna kolejnych rywali.
PLUSLIGA.PL: Rewanżowy mecz z Omonią Nikozja był praktycznie formalnością, choć mieliście swoje wzloty i upadki.
JAKUB POPIWCZAK: Sporą część planu wykonaliśmy w Nikozji. Poziom naszej gry nie był najważniejszy, chodziło wyłącznie o wygranie dwumeczu. W Jastrzębiu potrzebowaliśmy dwóch setów do awansu i potem było trochę rotacji w składzie, bo każdy chciał się pokazać. Cieszymy się, że rewanż także udało się rozstrzygnąć w trzech setach i teraz już myślimy o PlusLidze. Ostatnio zastanawiałem się, czy zagrałem jakiś cały mecz w Lidze Mistrzów i stwierdziłem, że chyba te dwa z Omonią Nikozja były moim debiutem w tych rozgrywkach na pozycji libero, wcześniej wchodziłem głównie na zagrywkę. Cieszę się, że wracamy do Ligi Mistrzów.
W najbliższy piątek odbędzie się losowanie grup LM. Ma pan jakieś przeczucia? Może jest rywal, z którym chciałby pan zagrać?
JAKUB POPIWCZAK: Podejrzewam, że jednego bardzo mocnego przeciwnika na pewno dostaniemy. Szykuje się gratka dla kibiców, ale i dla nas, bo będziemy mogli pokazać się na tle europejskiego potentata. A jeśli chodzi o moje preferencje, ostatnio byliśmy na Cyprze…myślę, że biorąc pod uwagę polskie realia pogodowe, fajna byłaby podróż do Włoch. Jeśli trafimy na swój dzień, jesteśmy w stanie walczyć z tymi najlepszymi.
Przed starciem z Omonią Maciej Muzaj powiedział mi, że z pozycji faworyta, a takim byliście, nie gra się najłatwiej. Teraz już nie będziecie w gronie faworytów, więc powinno być lżej?
JAKUB POPIWCZAK: Nie wydaje mi się, żeby kiedykolwiek presja paraliżowała nasz zespół. Jesteśmy raczej taką grupą, która gdy przyjeżdża mocny przeciwnik, to jeszcze bardziej się motywuje i mobilizuje, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Jeśli przyjadą do Jastrzębia zawodnicy uważani za najlepszych na świecie, będzie to dla nas dodatkowy smaczek i taki ekstra „kop”. Na pewno nie zje nas presja, będziemy za to chcieli pokazać swoje najlepsze umiejętności.
Skąd w takim razie ta słabsza niedawno seria meczów w PlusLidze?
JAKUB POPIWCZAK: Czasami zdarza się, chyba każdemu, okres słabszej gry, gdy zespół prezentuje się gorzej na boisku. Dobre drużyny poznaje się po tym, jak wychodzą z tego trudniejszego momentu. U nas było z tym, powiedzmy średnio, bo przegraliśmy kilka spotkań. Aczkolwiek wiemy, że dzięki ciężkiej pracy możemy wskoczyć na ten swój najwyższy poziom.
Ten najgorszy okres macie już za sobą? Ostatnio wasza gra wygląda coraz lepiej.
JAKUB POPIWCZAK: Tego nie jestem w stanie powiedzieć. Ale faktycznie, w ostatnich trzech spotkaniach, bo trzy razy z rzędu wygraliśmy 3:0, było OK. Niemniej wiemy, że ciągle musimy utrzymywać koncentrację na najwyższym poziomie, ponieważ w PlusLidze nie można pozwolić sobie nawet na krótką chwilę dekoncentracji. Zwłaszcza teraz, gdy przychodzą mecze z teoretycznie słabszymi przeciwnikami, z dołu tabeli. Musimy w nich zdobywać po trzy punkty, w innym wypadku może nie być zbyt kolorowo.
Na dobry początek starć z drugą połówką tabeli - Łuczniczka Bydgoszcz, która w ostatniej kolejce pokonała Aluron Virtu Warta Zawiercie 3:0.
JAKUB POPIWCZAK: No i tak to własne jest. Zawiercianie dzielnie walczyli z wszystkimi rywalami w swojej hali, niektórym pozabierali sety czy punkty, a pojechali do Bydgoszczy, gdzie w teorii byli faworytem i wrócili z niczym. To pokazuje, że we tym roku w PlusLidze mogą zdarzać się różne niespodziewane historie i po prostu musimy być przezorni.