Jakub Popiwczak: w Rzeszowie pokazaliśmy antysiatkówkę
PLUSLIGA: Nie mieliście zbyt wiele do powiedzenia w konfrontacji z Asseco Resovią. Rywal faktycznie był nie „do ugryzienia”?
JAKUB POPIWCZAK (libero Jastrzębskiego Węgla): Resovia zagrała dobrze, a my po prostu tak jakbyśmy nie wyszli na ten mecz z szatni. Przeszliśmy obok niego całkowicie. To co pokazaliśmy w Rzeszowie, to była antysiatkówka. Robiliśmy tyle głupich i prostych błędów, co rzadko się nam przydarza, no może ostatnio troszkę częściej. Jestem zawstydzony tym co pokazaliśmy, bo Jastrzębski Węgiel po prostu nie dotarł na ten mecz. Porażka w takim stylu bardzo boli. Szkoda, bo do tej pory na wyjazdach prezentowaliśmy się bardzo dobrze (jedyna porażka w Kędzierzynie-Koźlu – przyp. red.)
- Największe problemy mieliście z przyjęciem zagrywki i od tego zaczynały się wasze kłopoty.
- No niestety, nie przyjmowaliśmy zbyt dobrze, czy j,a czy Julien (Lyneel – przyp. red.) - mieliśmy problemy. Co prawda Resovia zagrywała całkiem dobrze, ale chyba nie aż tak, żebyśmy sobie nie radzili z tym ich serwisem.
- Brak kontuzjowanego Lukasa Kampy był odczuwalny?
- Nie wiem. Gdybyśmy wyszli z Lukasem na boisko z takim nastawieniem i podejściem, jakie zaprezentowaliśmy, to Resovia też by nas raczej zmiotła.
- Tą porażką w Rzeszowie mocno komplikujecie sobie sprawę w rywalizacji o drugie miejsce. Do wicelidera ONICO na trzy kolejki przed końcem tracicie cztery punkty.
- Mamy jeszcze bezpośrednie spotkanie w Warszawie, tak więc jeszcze bym nas nie skreślał, ale na pewno przed nami jest teraz o wiele cięższe zadanie niż było do tej pory. Oczywiście nadal wierzymy, że uda nam się wskoczyć na to drugie miejsce. Pojedziemy do Warszawy po zwycięstwo. Mamy miłe wspomnienia z ostatniego meczu z ONICO, które wygraliśmy w półfinale Pucharu Polski. Nie ma co jednak wybiegać do tego meczu, bo wcześniej czeka nas spotkanie z Cuprum i jeśli chcemy liczyć się w tej walce o pozycje wicelidera musimy po prostu wygrać za trzy punkty.
Powrót do listy