Jakub Popiwczak: Wszyscy nas widzą w finale Ligi Mistrzów, a tu trzeba pokonać bardzo mocny zespół
- Rozmawiam z ludźmi i kręcę się w jastrzębskim środowisku, to już wszyscy nas widzą w finale Ligi Mistrzów. A tu trzeba wyjść i pokonać bardzo mocny zespół - mówi Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla, przed rewanżowym meczem w półfinale Ligi Mistrzów.
PLUSLIGA.PL: Ankara to szczęśliwe miejsce dla jastrzębskiej siatkówki. To tutaj Jastrzębski Węgiel sięgał po pierwszy, brązowy, medal Ligi Mistrzów i tu przed rokiem zrobił pierwszy krok do finału tych rozgrywek. Czy na tym można budować optymizm również przed środowym starciem z Ziraatem?
Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla: W sporcie lubimy historię, lubimy statystki, lubimy zagłębić się w to, jak było kiedyś i na tej podstawie wyciągać wnioski. Ale wydaje mi się, że to trzeba wsadzić gdzieś między bajki i skupić się na tym, co mamy do zrobienia. Bo nikt nam tego za darmo nie da. Nikt nam nie wpisze tego krzyżyka przy awansie po naszej stronie i nie da biletu na finał, jeżeli my po prostu nie zagramy dobrze w siatkówkę. Rok temu odnosiłem się do podobnej historii przy okazji finału PlusLigi z ZAKSĄ. Prowadziliśmy 2-0 w meczach, każdy nam już wieszał złoty medal na szyi i mówił: będzie łatwo, to już tylko formalność, zaraz będziemy mistrzami Polski. Teraz mam podobne odczucia. Gdy rozmawiam z ludźmi i kręcę się w jastrzębskim środowisku, to już wszyscy nas widzą w finale Ligi Mistrzów. A tu trzeba wyjść i pokonać bardzo mocny zespół. Zespół, który może u nas w pierwszym meczu nie błyszczał i to my byliśmy lepsi, ale tanio skóry nie sprzeda. Będą grali u siebie, przed swoimi kibicami. W innej hali, w innym miejscu, ze swoim najlepszym zawodnikiem na boisku. W związku z tym będzie na pewno ciężko.
PLUSLIGA.PL: A patrząc czysto sportowo: co oprócz korzystnego wyniku w pierwszym meczu półfinałowym przemawia za wami w pojedynku z mistrzem Turcji?
Myślę, że przemawia za nami poziom, który prezentujemy w tym sezonie. Musimy cieszyć się z tego, jak gramy w siatkówkę. Równo, dobrze, całkiem pewnie. Pokazują to wyniki. Wiadomo, nie wygraliśmy dwóch trofeów, które mieliśmy do wygrania, ale ogólnie nie możemy się wstydzić naszej gry. Możemy być zadowoleni z tego, jak to wygląda do tej pory. Zagraliśmy wiele naprawdę dobrych spotkań, kilka świetnych, z bardzo mocnymi przeciwnikami. Po prostu poziom sportowy, który jesteśmy w stanie prezentować, pozwala w tym momencie myśleć o zwycięstwie z tymi najmocniejszymi w Europie. Natomiast sport ma to do siebie, że jest nieprzewidywalny. Emocje, forma dnia... Różne rzeczy mogą się wkraść i wtedy dostrzegamy jego piękno, czyli nieprzewidywalność. To, co się dzieje na boisku, czasami jest niewytłumaczalne, ale mam nadzieję, że tutaj wszystko będzie układało się raczej na naszą stronę.
PLUSLIGA.PL: Który jesteś na meczu w europejskich pucharach w Ankarze?
Wydaje mi się, że szósty. Trzeci raz półfinał Ligi Mistrzów, dwa razy byliśmy na meczu grupowym z Halkbankiem i raz w Pucharze CEV z lokalnym zespołem Maliye Milli Piyango. Trzeci raz w tym samym hotelu. Jest przyjemnie. W mieście za wiele nie można zobaczyć, ale same warunki do grania są raczej OK. Byliśmy tu rok temu, halę znamy. Zmienimy tylko szatnię, bo rok temu byliśmy Ziraatem grając z Halkbankiem, a teraz będziemy w szatni Halkbanku grając z Ziraatem. Wiemy, gdzie zagramy i wiemy, o co zagramy. Mamy już jakieś doświadczenie z zeszłego roku, więc na pewno będziemy gotowi.
PLUSLIGA.PL: Jakie masz najważniejsze skojarzenia związane z tym miejscem?
Na pewno orkiestra, która zawsze przed meczami się pojawia (śmiech). Do tej pory graliśmy tylko z Halkbankiem, więc zobaczymy jak to będzie z lokalnym przeciwnikiem. Na tych meczach zawsze była żywiołowa atmosfera. Kibice przychodzili, kibice dopingowali, bo zazwyczaj to były ważne spotkania dla tych zespołów z Ankary. Co jeszcze? Na pewno trochę więcej słońca niż w Polsce. Bo u nas to albo śnieg, albo deszcz i szarówka. A tutaj się przyjeżdża i człowiek widzi trochę tego żółtego czegoś na niebie. I od razu przyjemniej i z większym uśmiechem się żyje.
PLUSLIGA.PL: Hala w Ankarze to przyjemnie miejsce do gry w siatkówkę? Tomasz Fornal mówił w zeszłym roku o dziwnie szybujących piłkach do przyjęcia ze względu na fakt, że stolica Turcji położona jest wysoko nad poziomem morza. Miałeś podobne odczucia?
Pamiętam, kiedyś graliśmy z reprezentacją Polski w Iranie. Vital Heynen wówczas na to zwracał uwagę. Tam w Urmii było zdecydowanie wyżej. I tak sobie myślałem: kurczę, naprawdę to może mieć jakiś wpływ?. A później wyszedłem na pierwszy trening i było całkowicie inaczej. Pamiętam, że podczas pierwszego treningu tutaj w zeszłym roku piłka inaczej się zachowywała, ale później na meczu człowiek do tego szybciutko przywykł i nie było źle. Więc wierzę, że również nie będzie nam to sprawiało problemów. A jeżeli nawet będzie, to tylko w czasie treningów przed meczem, a na sam mecz będziemy już gotowi w stu procentach.
PLUSLIGA.PL: Po zeszłorocznym finale w Turynie byliście ogromnie rozczarowani. Tym większy przez to jest głód teraz, by wreszcie sięgnąć po to wymarzone trofeum?
O finale jeszcze nie myślimy. Fajne jest to, że w tym roku idziemy od meczu do meczu, od przeciwnika do przeciwnika. Zaczęliśmy od fazy grupowej. Później mecze z Piacenzą. Bardzo mocny przeciwnik, pojedynek Włochy -P olska. Tak naprawdę każde kolejne spotkanie było najważniejsze, nikt nie wybiegał myślami do przodu. Mając po drugiej stronie tak mocne marki, nie można tego robić. Zatem nie myślimy o finale, a tylko o tym spotkaniu środowym, bo to ono będzie decydowało i będzie najważniejsze. Na pewno z tyłu głowy jest ta nauka, którą wynieśliśmy w zeszłym roku, że fajnie byłoby to powtórzyć, przeżyć co najmniej raz tak samo, a może wspiąć jeszcze o ten szczebelek wyżej i wygrać to trofeum. Natomiast bądźmy tu i teraz i skupmy się na tym, co mamy zrobić. Takie wróżenie nikomu nie pomoże.
PLUSLIGA.PL: Mówisz o wyniesionej nauce z zeszłego roku: jaka jest ta najważniejsza lekcja?
Często oglądam piłkę ręczną i te wszystkie Final Four Ligi Mistrzów z udziałem Vive Kielce. Kiedyś, jak oni przegrywali półfinały, powtarzali: za rok wrócimy silniejsi. I faktycznie w pewnym momencie im się to udało. Sportowcy tak mają. To, co gdzieś się przegra, to co się wydarzyło w przeszłości i gdzieś jest zapisane w nas, wyryte na sercu i naszej duszy, dodaje nam mnóstwo motywacji i dzięki temu stajemy się mocniejsi. I później w trudnych momentach wraca i pomaga dać z siebie jeszcze więcej.
Mecz Ziraat Bank Ankara - Jastrzębski Węgiel zostanie rozegrany w środę o godz. 17. Tydzień temi mistrzowie Polskie wygrali w swojej hali 3:0.
Powrót do listy