Jakub Wachnik: cieszę się, że mogłem wrócić na przyjęcie
Dafi Społem Kielce przegrał z BBTS Bielsko-Biała 2:3 mecz jedenastej kolejki PlusLigi. Gospodarze mieli szanse na zakończenie spotkania 3:1, ale nie wykorzystali piłki meczowej. - Przegraliśmy w tie-breaku, niestety czasem jedna piłka decyduje o tym, kto wygrywa. Gdybyśmy w czwartym secie wygrali tę jedną piłkę - piłkę meczową, to wynik byłby inny. Taki jest sport. Trzeba grać do końca i się nie poddawać. Cieszę się, że mogę wrócić na przyjęcie i pomóc drużynie na mojej nominalnej pozycji - powiedział Jakub Wachnik.
I dodał - To był dobry mecz obu drużyn. O takim przebiegu spotkania zadecydowały błędy własne, może brak szczęścia, ale różnica pomiędzy nami jest niewielka. Jesteśmy zadowoleni, że mamy nowego atakującego, bo na pewno nam pomoże. Przed nami jeszcze wiele meczów i mam nadzieję, że będziemy jeszcze cieszyć się tak, jak ostatnio bielszczanie.
Żalu po porażce nie ukrywał szkoleniowiec kieleckiej drużyny. - Bardzo wielka szkoda tego meczu i moich zawodników, którzy zostawili na boisku dużo serca. Pracowaliśmy ciężko, żeby przygotować się do tego spotkania. Mam nadzieję, że było widać na parkiecie, bo wszyscy walczyli. Dziękuję im za tę walkę. Były emocje, iskrzyło pod siatką. Właśnie w takich sytuacjach poznaje się zespół. Ci chłopcy pokazali, że są fajnym zespołem. W ostatnim meczu mogliśmy się przekonać, jak pomoc atakującego wpływa na zespół – wyglądamy całkiem inaczej. Myślę, że możemy wyglądać jeszcze lepiej, ale potrzebujemy trochę czasu. Obecność atakującego wpływa na komfort pracy na treningach oraz meczach. Zaangażowanie, rywalizacja to podstawowe rzeczy, które ta zmiana za sobą ciągnie - podkreślił Wojciech Serafin.
Z kolei Mateusz Czunkiewicz zauważył - To był wyrównany mecz. BBTS bardzo dobrze zagrał w ataku, co pokazał też wynik. Będziemy oglądać ten mecz ponownie i będziemy patrzeć co zawiodło. Szkoda, że nie wyszło tak, jak chcieliśmy.
O porażce Dafi Społem zauważyła nieco niższa skuteczność w ataku oraz kilka prostych błędów w końcówkach setów.
- Nie zagraliśmy zbyt dobrze w ataku. Spotkały się dwie drużyny na podobnym poziomie, ale to ekipa z Bielska pokazała się z lepszej strony. Bardzo chcieliśmy wygrać, czasem aż za bardzo. Spuszczenie głów w niczym nam nie pomoże, bo jak spuścimy głowy to będzie jeszcze gorzej. Wydaje mi się, że powinniśmy podnieść głowy do góry i dawać z siebie wszystko na treningach, żeby jeszcze powalczyć i urwać punkty lepszym zespołom - powiedział Łukasz Łapszyński.
Zawodnicy z Kielc zgodnie podkreślali, że porażka 2:3 bardzo ich boli, tym bardziej że w czwartej partii niewiele brakowało, aby zakończyli spotkanie zwycięstwem 3:1. Mieli w górze już piłkę meczową, ale nie wykorzystali swojej szansy.
- Szkoda, że się nie udało, takie mecze bolą najbardziej. Końcówka była bardzo zacięta. Bielszczanie zachowali więcej zimnej krwi i zasłużenie wygrali. Uważam, że zagraliśmy fajne spotkanie, kibicom mogło się podobać. Mieliśmy piłkę meczową w górze, zdarzył nam się głupi błąd i tak się przegrywa. Myślę, że nowy atakujący wzmocni nasz zespół. Na pewno pójdzie do góry także poziom treningów. Tomislav jest z nami dopiero od tygodnia i potrzebuje trochę czasu, żeby wkomponować się w zespół, ale po tym, co prezentuje do tej pory jestem o niego spokojny - zakończył Mariusz Schamlewski.