Jakub Wachnik: lepiej cieszyć się z tego co się ma, niż narzekać na to czego się nie udało zdobyć
Po pięciosetowym meczu, siatkarze trenera Sinana Tanika wywieźli z Bydgoszczy cenne dwa punkty, chociaż mogli zdobyć całą pulę. - Myślę, że zabrakło nam koncentracji, dyscypliny. Wdarło się rozluźnienie i przeciwnik bardzo szybko to wykorzystał – przyznał po meczu Jakub Wachnik.
PLUSLIGA.PL: Wygraliście z Łuczniczką Bydgoszcz 3:2, jednak ten mecz mógł się skończyć lepszym wynikiem dla Effectora Kielce. W trzecim secie straciliście prowadzenie w końcówce i ulegliście przeciwnikowi. Czego zabrakło aby wygrać tę partię?
JAKUB WACHNIK: Przede wszystkim cieszymy się z tego co udało nam się osiągnąć w Bydgoszczy. Lepiej cieszyć się z tego co się ma, niż narzekać na to czego się nie udało zdobyć. Szkoda tego seta, prowadziliśmy dość wysoko, jednak Łuczniczka zniwelowała te straty. Myślę, że zabrakło nam koncentracji, dyscypliny. Wdarło się rozluźnienie i przeciwnik bardzo szybko to wykorzystał. Niestety potem musieliśmy gonić wynik, ale mecz ostatecznie udało się wygrać.
MVP spotkania został rozgrywający Effectora. Mimo młodego wieku sprawia wrażenie zawodnika radzącego sobie w trudnych momentach i mającego pomysł na grę zespołu…
JAKUB WACHNIK: Brawa dla Marcina, zachował zimną krew na boisku do samego końca. Na pewno jest jeszcze młodym rozgrywającym i teraz zbiera cenne doświadczenie. Myślę, że to będzie procentowało w kolejnych latach.
Od niedawna pracujecie z nowym szkoleniowcem. Często bywa tak, że zmiana trenera wnosi do szatni świeżą energię, czy w przypadku Sinana Tanika jest podobnie?
JAKUB WACHNIK: Na pewno tak. Uważam jednak, że to wszystko musi jeszcze trochę potrwać, ponieważ jeszcze nie zdążyliśmy się dobrze poznać, trener pracuje z nami dopiero od miesiąca. Już w tej chwili Sinan Tanik wniósł bardzo dużo do naszej gry, więc myślę, że w dalszej części sezonu będzie to jeszcze bardziej widoczne.
Jaki jest pana pierwsze wrażenie jeśli chodzi o Sinana Tanika? Kiedy był zawodnikiem można było go zapamiętać jako boiskowego „cwaniaka” w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Czy przekłada się to w jakiś sposób na jego charakter jako szkoleniowca?
JAKUB WACHNIK: Wydaje mi się, że to jednak zupełnie inna praca. Bycie zawodnikiem bardzo różni się od bycia trenerem, to dla niego też zupełnie nowa rola i wyzwanie. Bardzo mi się podoba jego pozytywne podejście i moje pierwsze wrażenie jeśli chodzi o nowego szkoleniowca jest na pewno bardzo dobre.
Poprzedni sezon spędził pan w Belgii. Co zmiana ligi dała panu jako zawodnikowi?
JAKUB WACHNIK: Na pewno bagaż doświadczeń, spróbowałem trochę innej siatkówki. Tam praktycznie każdy zawodnik zagrywa floatem, także to było też dla mnie nieco specyficzne. Cieszę się, że po roku wróciłem do Polski i mogę pomóc na boisku Effectorowi Kielce.
Przed wyjazdem do Belgii grał pan w zespole Czarnych Radom. Czy nie chciał pan wrócić do tego klubu?
JAKUB WACHNIK: Miałem propozycję z Radomia, jednak nie doszliśmy do konsensusu. Pojawiła się dobra oferta z Kielc, więc z niej skorzystałem.