Jakub Wachnik: w Belgii czuję się świetnie
- Poza medalem przywiozę do Polski duży bagaż doświadczeń, a to doświadczenie cenię sobie bardziej niż medale – powiedział Jakub Wachnik, opowiadając o wyjeździe do Belgii i grze w Topvolley CALLANT Antwerpia, do którego został wypożyczony z Cerradu Czarnych Radom.
PLUSLIGA.PL: Jaka jest belgijska liga?
JAKUB WACHNIK: Na pewno bardzo się różni jeśli chodzi o poziom sportowy. PlusLiga jest jedną z najsilniejszych lig na świecie, więc porównywanie jej z ligą belgijską nie ma większego sensu. W Belgii są specyficzne rozgrywki. Występuje tutaj dziesięć zespołów, ale tylko pięć z nich prezentuje wysoki poziom sportowy, druga połowa trochę od tych najlepszych odstaje. Ponadto pięć zespołów ma też możliwość gry w europejskich pucharach, więc meczów bardzo dużo. Jeśli chodzi o organizację, to byłem bardzo miło zaskoczony, że tak to wszystko funkcjonuje. Uważam jednak, że cała liga, pomimo swojego odmiennego od naszej rodzimej stylu, jest bardzo dobra. Zainteresowanie siatkówką w Belgii jest spore ale nie jest to ich sport narodowy. W Antwerpii mieszka też wielu Polaków, którzy przychodzą na mecze.
Jakbyś podsumował grę Twojej drużyny?
JAKUB WACHNIK: Sezon się jeszcze nie skończył, więc nie mogę go jeszcze podsumować w całości. Cele, które przedstawił nam zarząd klubu przed rozpoczęciem rozgrywek udało nam się osiągnąć. Czwarte miejsce po rundzie zasadniczej oraz gra w finale pucharu Belgii na pewno jest sukcesem naszej drużyny.
Jak układa się współpraca ze sztabem szkoleniowym i innymi zawodnikami?
JAKUB WACHNIK: Jesteśmy zespołem, który był kompletowany w ostatniej chwili. Udało się jednak stworzyć atmosferę, dzięki której wspólna praca jest dla nas przyjemnością. Poznałem tutaj wspaniałych ludzi, dla których siatkówka to coś więcej niż praca. Dziękuję im wszystkim za to, że mogę razem z nimi tworzyć ten zespół. Chciałem również podkreślić ogromną pracę naszego trenera, która odegrała znacząca rolę w tworzeniu tego teamu. Nawiązał z nami bardzo dobry kontakt. Uwodnił, że potrafi pracować z młodymi graczami. Jesteśmy jednym z młodszych zespołów w lidze, dlatego zaufanie jest ważnym elementem i przyczynia się do wyniku całościowego drużyny. W składzie mamy pięciu Belgów, trzech Polaków, dwóch Niemców, Francuza, Brytyjczyka i Fina, wydaje mi się, że ta różnorodność kultur też jest powodem tak dobrej atmosfery. Nasze kraje, języki i kultury różnią się tak bardzo, że teoretycznie taka mieszanka powinna wywoływać nieporozumienia w różnych aspektach, a tymczasem jest zupełnie inaczej.
Przywieziesz z Belgii co najmniej jedno trofeum - srebro Pucharu Belgii. Niewiele jednak zabrakło by mecz finałowy przeciwko Knack Roselare wygrać. Mimo wszystko, srebro to chyba sukces?
JAKUB WACHNIK: Medale są ważne, ale nie najważniejsze. Bardzo się cieszę, jeśli realizujemy swoje cele. To jest nasza praca, w którą wkładamy całe serce. Poza medalem przywiozę do Polski duży bagaż doświadczeń, które cenię sobie bardziej niż medale. Finał Pucharu Belgii był niesamowitym przeżyciem, byłem pod wrażeniem poziomu organizacji tej imprezy. Te chwile na pewno zapamiętam na długo. Jeśli chodzi o sam mecz to mieliśmy swoją szansę, której niestety nie wykorzystaliśmy. Wygrał po prostu lepszy, ale srebro jest bez wątpienia sukcesem dla klubu. Tym bardziej, że droga do tego finału nie była łatwa.
W Antwerpii masz okazję występować w każdym meczu i prawie zawsze jesteś jednym z najlepiej punktujących zawodników. Można więc sądzić, że taki wyjazd i zmiana ligi wyszła Ci na dobrze?
JAKUB WACHNIK: Na boisku jestem najmłodszym graczem, dlatego cieszę się, że mogę grać regularnie i dziękuję trenerowi, że obdarza mnie zaufaniem. To bardzo ważne, bo mogę skupić się tylko na swojej grze, która ma pomóc drużynie w wygraniu meczu. Patrząc z perspektywy czasu to była dobra zmiana. Uważam, że każda zmiana w życiu jest dobra i coś nam przynosi. Najważniejsze że jest, żeby się tych zmian nie bać i podejmować wyzwania. Cieszę się, że mogę grać tutaj grać, rozwijać się, zbierać doświadczenia i poznawać inną kulturę. Siatkówka to przygoda, która dostarcza mi wiele pięknych chwil. Są oczywiście i te złe, ale na nich nie chcę się skupiać.
Skąd decyzja o wyjeździe do Belgii?
JAKUB WACHNIK: Decyzję o wyjeździe podjąłem w kilka godzin. Nie zastanawiałem się nad tym długo. Dostałem e-maila z propozycją gry w Belgii. Klub wyraził zgodę i następnego dnia byłem już w samolocie.
Jak się odnajdujesz w nowym kraju?
JAKUB WACHNIK: Potrzebowałem trochę czasu na aklimatyzację, ale jest już w porządku. Świetnie się tutaj czuję, a atmosfera dookoła jest dobra.
A język? Zgaduję, że mogły być kłopoty.
JAKUB WACHNIK: Z językiem były problemy. Cały czas szkolę angielski.