Jan Kozamernik: dawaliśmy z siebie wszystko
PLUSLIGA: W rundzie finałowej w Katowicach trafiliście na silniejszych od siebie rywali czy też może nie byliście w stanie grać tak skutecznie jak przed własną publicznością?
JAN KOZAMERNIK (środkowy reprezentacji Serbii i Asseco Resovii Rzeszów): - Daliśmy z siebie wszystko. Tym razem to nie wystarczyło do medalu. Mimo wszystko sam awans do półfinału i możliwość gry o brązowy medal, to niesamowity wynik dla naszej drużyny i powinniśmy być z tego dumni.
- W półfinale z Włochami nie mieliście praktycznie punktu zaczepienia, ale w meczu o brąz przez chwilę wydawało się, że po znakomitym zrywie w trzecim secie wrócicie jeszcze do gry. Potem jednak Brazylia była już znów wyraźnie lepsza. Czego wam zabrakło?
- Cóż, Brazylijczycy okazali się tego dnia zbyt mocni dla nas. Były jednak momenty w tym meczu, w którym mieliśmy swoje szanse, ale ich nie wykorzystaliśmy. Rywale grali mądrze i lepiej od nas w kluczowych momentów setów. To im dało zwycięstwo.
- Jak zapamięta pan te mistrzostwa świata, w których Słowenia była współgospodarzem i na waszych meczach w Arenie Stožice padały rekordy frekwencji?
- Niewiele jest takich krajów, które mogą się poszczycić możliwością gry w mistrzostwach świata przed własną publicznością. My mieliśmy taką okazję i to był zawsze wielki zaszczyt. Jesteśmy dumni z tego, że na naszych meczach hala wypełniała się po brzegi. Dawaliśmy z siebie wszystko w każdym meczu. Cieszy mnie to, że wspólnym wysiłkiem wywalczyliśmy awans do strefy medalowej. Patrząc z perspektywy na ten turniej, mimo że nie udało nam się wskoczyć na podium, to były to dla nas niesamowite mistrzostwa. Szkoda, że nie przywieziemy medalu do domu. Z tego powodu jest mi trochę smutno, ale musimy się z tym pogodzić.
- W meczach w Lublanie czuliście na sobie większą presję i stres, czy raczej doping publiczności wpływał na was tylko pozytywnie?
- Nie sądzę, że ciążyła na nas jakakolwiek negatywna presja. To sami mieliśmy wobec siebie duże oczekiwania i chcieliśmy osiągnąć jak najlepszy wynik.
- Czy po MŚ będzie pan miał jakiś urlop przed startem PlusLigi?
- To nie jest zależne ode mnie. Na pewno poproszę o kilka dni wolnego i stawię się w klubie jak najpóźniej się da. Dla mnie to było długie i intensywne lato, więc potrzebuję odpoczynku, ale oczywiście podporządkuję się każdej decyzji trenera.
- Będzie pan dopingował swoich rodaków na Eurobaskecie?
- Oczywiście. Zawsze mocno się wspieramy w sportach zespołowych. Wspólnie z kolegami z reprezentacji siatkarskiej będziemy mocno dopingować naszych kolegów z kadry koszykarskiej aby sięgnęli po mistrzostwo Europy. Trzymamy za nich kciuki i liczymy, że osiągną lepszy wynik niż my.
Powrót do listy