Jan Kozamernik: moje oczekiwania na pewno będą wysokie
PLUSLIGA: Jaka była pana motywacja, żeby podpisać dwuletni kontrakt z Asseco Resovią – klubem o bogatej tradycji, z wieloma sukcesami w przeszłości, który jednak w ostatnich latach nie walczył w strefie medalowej?
JAN KOZAMERNIK (słoweński środkowy Asseco Resovii Rzeszów): Główną motywacją było to, że szukałem klubu, w którym mógłbym zrobić krok naprzód w swojej karierze. Oznaczało to znalezienie klubu z wysokimi celami (walki o mistrzostwo) i niesamowitą grupą graczy, a Resovia idealnie do tego pasowała, więc decyzja była łatwa!
- W ostatnich czterech sezonach występował pan w zespołach z Trento i Mediolanu. We Włoszech spędził pan większość swojej dotychczasowej kariery klubowej. Czy nie było panu żal opuszczać Italii?
- Włochy od dawna były moim drugim domem, nawiązałem przyjaźnie nie tylko z siatkarzami, ale i poza siatkówką, więc wyjazd z Włoch był trochę trudny, jeśli mam być szczery. Ale wiedząc, co mnie czeka w Polsce i Rzeszowie, jestem bardzo szczęśliwy, że podjąłem tę decyzję, zwłaszcza, że chcę doświadczyć, jak to jest grać przed tak wieloma niesamowitymi polskimi kibicami i podzielić się tym z jednym z moich najlepszych kolegów z reprezentacji Słowenii - Klemenem Čebuljem.
- Czy klub z Mediolanu proponował panu przedłużenie kontraktu, czy też od razu nastawiał się pan na zmianę i poszukiwanie nowego pracodawcy?
- Rozmawialiśmy z klubem z Mediolanu, aby spróbować znaleźć jakieś porozumienie, które zadziała, ale kiedy otrzymałem telefon od Giulianiego, który powiedział, że chce, abym przyjechał grać w Resovii, od razu wiedziałem, że to dla mnie właściwa decyzja.
- Jaką rolę w pana transferze do Rzeszowa odegrała osoba trenera Alberto Giulianiego, z którym ma pan okazję pracować w reprezentacji Słowenii, a teraz również w Asseco Resovii?
- To z pewnością miał duży wpływ, ponieważ dopóki Alberto nie zadzwonił do mnie, nadal miałem zamiar zostać we Włoszech. Wyjaśnił mi projekt, a także skontaktował mnie z Prezesem Klubu, co znacznie ułatwiło mi decyzję. Bardzo się cieszę, że będę miał okazję pracować z trenerem reprezentacji także w klubie.
- Pewnie konsultował się pan również z Klemenem Cebuljem, który zdecydował się przedłużyć kontrakt w Rzeszowie?
- Oczywiście, był pierwszą osobą, do której zadzwoniłem, kiedy dostałem ofertę. Był i nadal jest bardzo szczęśliwy w Rzeszowie i świadomość tego sprawiła, że wszystko się ułożyło i jestem bardzo podekscytowany, że zagramy razem także w klubie.
- Ma pan jakieś specjalne oczekiwania związane ze swoim debiutanckim sezonem w PlusLidze?
- W związku z moim debiutem moje oczekiwania na pewno będą wysokie, mamy niesamowity zespół i sądzę, oraz mam nadzieję, że pokażemy to również na boisku. Nie mogę się doczekać pierwszego meczu w koszulce Resovii i zobaczenia (liczę, że zasady Covid na to pozwolą) tych niesamowitych fanów Resovii!
- Jak ocenia pan, na ten moment oczywiście tylko na papierze, potencjał sportowy nowej Asseco Resovii? Zna pan chociażby rozgrywającego Fabiana Drzyzgę czy też libero Pawła Zatorskiego z występów w reprezentacji Polski, którą słoweńska drużyna pokonywała w ostatnich 3 edycjach mistrzostw Europy (2015 r. w Sofii, w 2017 r. w Krakowie i w 2019 r. w Lublanie – przyp. red.)
- Myślę, że nasz zespół zbudowany jest na naprawdę solidnych graczach, a zwłaszcza na graczach, którzy chcą wygrywać i zdobywali tytuły w przeszłości. Mogę więc tylko powiedzieć, że damy z siebie wszystko na boisku i myślę, że mamy spore szanse na powrót Resovii do walki o czołowe miejsca w PlusLidze. Nie mogę się doczekać rozpoczęcia sezonu i poznania chłopaków z zespołu.
- W przeszłości nie miał pan ciekawych ofert z Polski czy też nie rozważał pan w ogóle tego kierunku jeśli chodzi o pracę i życie rodzinne?
- Zawsze chciałem doświadczyć gry w siatkówkę w Polsce, bo poziom siatkówki rośnie z roku na rok, a kibice tu są niesamowici. W przeszłości nigdy jednak nie było tak interesującej oferty, chciałem też pozostać blisko Słowenii, aby moja dziewczyna miała możliwość ukończenia studiów. Teraz, kiedy mieszka i podróżuje ze mną po świecie, podróżowanie z dala od domu jest o wiele łatwiejsze.
- Rzeszów jak i hala Podpromie nie są panu tak do końca obce, bo w 2015 roku reprezentując barwy zespołu z Lublany w Lidze Mistrzów grał przeciwko Asseco Resovii.
- To było moje pierwsze doświadczenie w Polsce i Rzeszowie i właśnie tamtego meczu powiedziałem sobie, że kiedyś chcę grać w tym klubie. Teraz to już rzeczywistość i jestem bardzo podekscytowany!
- Przypuszczam, że nieprędko pojawi się pan w Rzeszowie, skoro za dwa tygodnie zaczynają się mistrzostwa Europy?
- Zgadza się, jesteśmy teraz w trakcie przygotowań do ME i mam nadzieję, że pokażemy dobrą siatkówkę. Jeśli tak się stanie i będziemy grać o medale, przyjadę do Rzeszowa w drugiej połowie września.
- Przygodę ze sportem zaczynał pan od piłki nożnej w rodzinnej miejscowości Črnuče będąc bramkarzem. Nie chciał być pan drugim Janem Oblakiem i postawić na siatkówkę?
- (Śmiech) Cóż, po prostu chciałem spędzić jak najwięcej czasu ze znajomymi i wszyscy grali w siatkówkę, więc wybór był oczywisty i nigdy nie będę tego żałować. Zakochałem się w siatkówce i nie ma dnia, żebym nie cieszył się z tej decyzji.
- Nie myślał pan o karierze koszykarza? Przecież koszykówka w Słowenii jest niezwykle popularna, a w NBA Słoweńcy odgrywają znaczące role np. Goran Dragić, Luka Doncić.
- Grałem trochę w koszykówkę z rodziną, kiedy byłem młodszy, ale nigdy nie był to sport, który mnie pociągał. Nie ma tej więzi co z siatkówką.
- Słowenia to kraj o powierzchni województwa podlaskiego i liczbie ludności porównywalnej do Warszawy. Czy umiałby pan wyjaśnić sportowy fenomen swojego kraju – skąd biorą się sukcesy w sportach zespołowych (siatkówka, koszykówka czy piłka ręczna), sportach zimowych czy kolarstwie?
- Jesteśmy bardzo przemyślnymi ludźmi i myślę, że od zawsze mamy w sobie chęć pokazania się na dużej scenie. Ponieważ jako kraj jesteśmy bardzo mali, myślę, że poprzez sport właśnie zyskujemy szacunek i stajemy się coraz bardziej znani na świecie.
- Jakie ma pan usposobienie i zainteresowania poza siatkówką i sportem?
- Jestem bardzo żądną przygód osobą, lubię podróżować po świecie, a ostatnio zaczęłam grać w golfa – to moja ucieczka na łono natury, której mocno brakowało mi wciągu ostatniego roku, kiedy większość czasu spędzam na siłowni. Również chodzenie po górach jest jednym z moich ulubionych zajęć, ponieważ widok majestatycznych gór jest bardzo uspokajający. Poza tym lubię gotować, szczególnie z narzeczoną, a wolny czas spędzać z rodziną i przyjaciółmi.
Powrót do listy