Jan Nowakowski: robimy postępy małymi krokami
To co robimy na treningach zaczyna powoli przynosić efekt - mówi środkowy Transferu Bydgoszcz Jan Nowakowski po przegranym meczu z PGE Skrą Bełchatów.
- Plusliga: VitalHeynen znany jest z niekonwencjonalnych metod treningu. Jakie zmiany wprowadził w waszym zespole?
- Rzeczywiście metody są niekonwencjonalne. Wprowadził dużo elementów z siatkówki młodzieżowej. Mamy gierki na rozgrzewkę, gdzie ćwiczymy siatkówkę na wesoło, co jest bardzo fajne i sprawia nam przyjemność. Poza tym trener kładzie duży nacisk na błędy, których nie powinno być. Nie każe nam bronić wszystkich piłek tylko te, które pozwalają wyeliminować najprostsze błędy.
- Czyli są to treningi bliskie panu sercu, bo jeszcze niedawno pan sam grał w młodzikach?
- To prawda, jeszcze niedawno grałem w młodzikach. Ale ciężko powiedzieć, żeby treningi były podobne. Bo chociaż te elementy, które teraz trenujemy z Vitalem były wprowadzane w młodzikach, nie były na tak wysokim poziomie jak te w Transferze.
- Wspomniał pan kiedyś w wywiadzie, że nudząpana treningi, bo są monotonne. Jak jest teraz?
- Oj zdecydowanie jest inaczej. Metody pracy VitalaHeynena nikogo nie mogą nudzić. Każdy dzień jest inny. Praktycznie nie było dwóch takich samych elementów, które ćwiczylibyśmy w czasie jednego treningu.
- Trener jest z wami od półtora miesiąca, wasza gra się poprawia, ale zawsze czegoś brakuje, abyście mogli odnieść zwycięstwo.
- Nasz trener nie ma magicznej różdżki. Nie przyszedł tu, nie machnął nią i nagle gra zaczęła się układać. Widać, że robimy małe kroki do przodu, co nas bardzo cieszy. Stawiamy je codziennie, nawet mikroskopijne, ale idziemy do przodu, nie cofamy się. To co robimy na treningach przynosi już efekt. A czego brakuje? Dzisiaj niestety było to widać. W pierwszym secie graliśmy równo z przeciwnikiem, ale w pewnym momencie zabrakło nam dwóch piłek, po których PGE Skra Bełchatów wrzuciła drugi bieg i uciekła na kilka punktów.
- Macie jeszcze do końca fazy zasadniczej kilka meczów i nadal walczycie o ósemkę.
- Jesteśmy blisko, ale nie możemy powiedzieć, aby wejście do ósemki było łatwe. Musimy wygrać prawie każdy mecz, który jest przed nami. Na szczęście z zespołami, z którymi przegraliśmy w poprzedniej rundzie, gramy teraz u siebie. Mam nadzieję, że z pomocą naszych kibiców uda nam się coś ugrać.