Jan Nowakowski: wracamy do domu z uśmiechem na twarzy
Reprezentacja Polski B zdobyła brązowy medal Ligi Europejskiej. W walce o 3. lokatę biało-czerwoni pokonali Estonię 3:0. - Super, że nie skończyliśmy turnieju na czwartym miejscu, tak jak w Baku - podsumował środkowy bloku Jan Nowakowski, wyróżniający się zawodnik polskiej ekipy.
PLUSLIGA.PL: Gdybyście w półfinale zagrali z taką werwą i energią jak w meczu o brązowy medal, to pewnie jego losy byłyby inne?
JAN NOWAKOWSKI: To prawda. Wydaje mi się, że wczoraj za bardzo chcieliśmy wygrać i to nas troszeczkę sparaliżowało. Dzisiaj podeszliśmy do rywalizacji zupełnie inaczej, dając z siebie wszystko, z każdego włókna mięśnia wycisnęliśmy sto procent, gardła też mamy poździerane. Mam nadzieję, że mecz podobał się kibicom, bo graliśmy dobrze i zasłużyliśmy na tę wygraną.
Wywalczyliście brązowy medal Ligi Europejskiej. Tylko czy aż brązowy medal?
JAN NOWAKOWSKI: Patrząc z perspektywy całego turnieju, wszystkich spotkań, które graliśmy raz lepiej, a raz słabiej, to trzecie miejsce jest tym, które powinniśmy zająć, to sprawiedliwy wynik.
Tym bardziej, że całościowo wyszliście na plus, kończąc turniej z siedmioma zwycięstwami i pięcioma porażkami na koncie.
JAN NOWAKOWSKI: Dokładnie. W fazie grupowej przegraliśmy dwa razy z Estonią i dało nam to trochę do myślenia, przyniosła sporo materiału do obejrzenia, poprawiliśmy to, co mieliśmy poprawić. Zagraliśmy całymi sobą, to musiało się udać.
Zgodzi się pan ze mną, że po turnieju w Baku, który był celem numer jeden dla kadry B, trochę zeszło z was powietrze?
JAN NOWAKOWSKI: Na pewno miało to jakiś wpływ. Po drugie, jako organizatorzy Final Four mieliśmy zagwarantowany udział w tym turnieju. Trzecia sprawa, to zmęczenie. Turniej w Baku był naprawdę ciężki, graliśmy mecze co drugi dzień, niektóre pojedynki kończyły się o drugiej w nocy. Niemniej, każdy z nas jest profesjonalnym graczem i w ogóle nie powinniśmy rozpatrywać sytuacji w ten sposób, szukać wytłumaczenia, ale grać w każdym spotkaniu na takim poziomie, jak dzisiaj.
To był długi, ciężki sezon. Co dla pana personalnie co było najtrudniejsze?
JAN NOWAKOWSKI: Na pewno nie zmęczenie mięśniowe, bo mamy fizjoterapeutów, mamy przerwy na regenerację i organizm spokojnie wytrzymuje trudny sezonu. Psychika. To, żeby znaleźć sposób, który pozwoli utrzymać wysoki poziom., żeby cały czas znajdować motywację do grania.
W minionym sezonie ligowym nie grał pan za dużo, To pomogło czy przeszkodziło?
JAN NOWAKOWSKI: Fakt, że Vital Heynen nie dawał mi szans do gry obudziło we mnie jeszcze większego wilka, wzmogło głód gry, chciałem pokazać się z jak najlepszej strony i mam nadzieję, że to wyszło. Dużo trenowałem, właściwie tylko trenowałem więc nie miałem takiej presji, że w sobotę gramy mecz i trzeba go wygrać. Mogłem skupić się na sobie, na elementach, które trzeba było poprawić. Pracowałem naprawdę sumiennie.
Z czego najbardziej jest pan zadowolony, podsumowując kończący się właśnie sezon w kadrze B?
JAN NOWAKOWSKI: Największym plusem jest to, że nie miałem tak długiej przerwy, ja mają niektórzy zawodnicy. Trzy, cztery miesiące bez gry mogą bardzo wybić z rytmu. Drugim plusem jest ten medal, który przed chwileczką wygraliśmy. Super, że nie skończyliśmy na czwartym miejscu, ta jak w Baku, możemy jechać do domu z uśmiechem na twarzy, a nie z poczuciem bycia zbitymi.
Do domu, na urlop, czy od razu do klubu?
JAN NOWAKOWSKI: Rozmawiałem z trenerem Makowskim i postanowił dać mi prawie dwa tygodnie wolnego, żebym odpoczął psychicznie i wrócił do klubu z nowymi siłami, głodny gry.
Powrót do listy