Japonia okiem Mateusza Bieńka
Fajny naród, bardzo przyjemni ludzie. Widać, że uśmiech mają chyba zawsze na twarzy – tak Japończyków ocenia środkowy reprezentacji Polski Mateusz Bieniek. Najbardziej przeszkadza mu pogoda. Ciągle pada…
PLUSLIGA.PL: Jak się pan czuje, grając po raz pierwszy na takim turnieju?
MATEUSZ BIENIEK: Fizycznie czuję się dobrze, ale przede wszystkim cieszymy się z wygranej z Tunezją, bo taki był plan i go zrealizowaliśmy w stu procentach. Wygraliśmy 3:0 i chcieliśmy stracić jak najmniej sił w tym spotkaniu, bo czeka nas mecz z Rosjanami. Cieszę się, że to spotkanie nie trwało zbyt długo.
Jak odnajdujecie się w Japonii?
MATEUSZ BIENIEK: Ogólnie nie mam na co narzekać. Reakcja na zmianę czasu już minęła, ponieważ przyjechaliśmy tutaj odpowiednio wcześniej. Troszkę nas dobijał ten deszcz, który od kilku nie daje nam spokoju, ale taka to pora roku, nie ma dnia, żeby nie lało. Jak nawet wychodzi się w słońce do sklepu, to trzeba mieć ze sobą parasolkę, ponieważ nigdy się nie wie, kiedy zacznie się deszcz. Jeśli się nie weźmie, można wrócić mokrym. Poza tym naprawdę nie ma powodów do narzekań. Wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Nie macie problemów w pokojach, macie wystarczająco dużo miejsca?
MATEUSZ BIENIEK: Faktycznie, ze względu na ilość bagażu, jaki mamy, nie ma zbyt wiele miejsca w pokoju, nie ma jak zrobić parę kroków, więc nasze spacery, to droga na posiłki, czy do sklepu. Poza tym, jeśli jesteśmy w pokoju, to leżymy i wypoczywamy, więc dobrze, że przynajmniej łóżka są przystosowane do naszego wzrostu.
Co sądzi pan o Japończykach, o ich dopingu. Dziś w hali można było z drugiego końca usłyszeć, jakie wskazówki przekazywał wam w międzyczasie trener Antiga, ale bardzo starali się was dopingować, krzycząc z japońskim akcentem „Polska”.
MATEUSZ BIENIEK: Na pewno taki doping jest fajną sprawą. To jest dopiero pierwszy dzień turnieju. Myślę, że im dłużej będzie trwał Puchar, tym więcej Japończyków będzie pojawiało się na trybunach. Fajny naród, bardzo przyjemni ludzie. Widać, że uśmiech mają chyba zawsze na twarzy.
Który z zespołów jest dla pana trudniejszym przeciwnikiem: taki jak Tunezja, niżej notowany w rankingu, czy tak mocny jak Rosja?
MATEUSZ BIENIEK: Myślę, że zdecydowanie Rosjanie. Oni są przecież mistrzami olimpijskimi. W tej drużynie nastąpiła zmiana trenera, powróciło kilku istotnych zawodników, są weterani, gwiazdy zespołu. Dla mnie ten jutrzejszy mecz będzie bardzo ważny w kontekście awansu olimpijskiego.
Z jakim nastawieniem przystąpicie do tego spotkania?
MATEUSZ BIENIEK: Chcemy podtrzymać dobrą passę w meczach z Rosjanami. Wygraliśmy chyba z nimi pięć spotkań z rzędu, więc fajnie by było przedłużyć tę passę i dopisać kolejne zwycięstwo na naszym koncie. Gdybyśmy mieli w tym turnieju już dwa zwycięstwa, na pewno w dalszych fazach grałoby nam się łatwiej.