Jasno określony cel Asseco Resovii
Wyjazdowym meczem z mistrzem Szwajcarii, UC Lozanna, siatkarze Asseco Resovii rozpoczną w środę rywalizację w 1/16 finału Pucharu CEV. Rewanż rozegrany zostanie w Rzeszowie 26.10. - Jedziemy po zwycięstwo i tylko ono nas interesuje - mówi, szkoleniowiec Asseco Resovii, Andrzej Kowal.
- Oczywiście nikogo nie można lekceważyć, bo teoretycznie niżej notowani rywale nie mają nic do stracenia i stawiają z reguły trudne warunki - dodaje Kowal. Szkoleniowiec Asseco Resovii ma zapewne w pamięci bolesną porażkę rzeszowian sprzed trzech lat z Metallurgiem Żłobin i woli dmuchać na zimne, choć w klubie sprawa jest jasno postawiona – zdobycie Pucharu CEV.
Podobnie jak we wcześniejszych latach, aby awansować do kolejnej rundy Pucharu CEV trzeba wygrać dwa spotkania. W przypadku gdy w rywalizacji jest remis (nie liczy się bilans setów) o awansie zadecyduje “złoty set”, rozgrywany do 15. - Ten system wymusza zwycięstwa w każdym meczu – podkreśla trener resoviaków i dodaje. - My chcemy wygrywać wszystko co się da i awansować do finału Pucharu CEV.
Rzeszowianie mimo, że są zdecydowanym faworytem konfrontacji ze Szwajcarami bardzo solidnie przygotowywali się do konfrontacji z ekipą z Lozanny. Sztab szkoleniowy Asseco Resovii dysponuje nagraniami trzech pojedynków rywala i sporo o nim wie. - Najważniejsza będzie nasza gra i na niej musimy się koncentrować – zaznacza jednak Andrzej Kowal. W ekipie z Lozanny, którego szkoleniowcem jest Amerykanin Shawna Patchell jest kilku obcokrajowców: przyjmujący Andrew Stewart i atakujący Evan Romero (obaj USA), atakujący Jaromir Grun (Czechy). Ciekawostką jest to, że w zespole z Lozanny występuje syn (ma szwajcarskie obywatelstwo) byłego trenera i zawodnika Resovii Andrzeja Wiącka, Piotr.
Jeśli ekipa trenera Kowala pokona Szwajcarów, to w kolejnej rundzie (1/8 finału) zagra z wygranym z dwumeczu Draisma Dynamo Apeldoorn (Holandia) - Mladost Marina Kastela (Chorwacja). Większe problemy, choć niekoniecznie, mogą pojawić się na etapie 1/4 finału, gdzie o awans do Challenge Round (już z udziałem czterech spadkowiczów z Ligi Mistrzów) resoviacy zagrają najprawdopodobniej z francuskim Arago de Sete. Trudno sobie wyobrazić, żeby zespół z południa Francji przegrał wcześniej z Dinamem Bukareszt lub Selverem Tallin albo Crveną Zvezdą Belgrad, z której odeszło czterech najlepszych siatkarzy. Droga Asseco Resovii, przynajmniej teoretycznie do fazy Challenge Round, wydaje się niemal wymarzona. Rzeszowianie nie spotkają się wcześniej z takimi mocnymi zespołami, jak: Aqua Paradiso Monza (Włochy), Knack Roeselare (Belgia), Halkbank Ankara (Turcja), Lokomotiw Biełgorod, czy Dynamo Moskwa. Zresztą obie rosyjskie drużyny trafią na siebie już w 1/8 finału. W Pucharze CEV drugim polskim zespołem jest Tytan AZS Częstochowa, który w I rundzie zagra z Halkbankiem Ankara.