Jason DeRocco: będzie inaczej niż w pierwszym meczu
- Mogę zapewnić naszych kibiców, że mimo porażki nie straciliśmy wiary w końcowy sukces i do ostatniej piłki będziemy o ten sukces walczyć - zapowiedział przyjmujący Jastrzębskiego Węgla przed rewanżem w I rundzie play off Ligi Mistrzów z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle (21 marca, godz. 20.00).
PLUSLIGA.PL: Statuetka MVP oraz komplet punktów w spotkaniu z ONICO Warszawą, którą pokonaliście po raz pierwszy w tym sezonie - jest się z czego cieszyć?
JASON DEROCCO: Dziękuję. To miła nagroda i zawsze przyjemnie jest być dostrzeżonym, ale jeszcze przyjemniejsze było zwycięstwo całego zespołu oraz to, że zdobyliśmy trzy cenne punkty w ciężkim meczu, z bardzo wymagającym rywalem. W trakcie gry obydwie ekipy popełniały sporo błędów, ale ostatecznie to my przechyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Doskonale odrobiliście pracę domową po dwóch wcześniejszych porażkach ze stołeczną drużyną.
JASON DEROCCO: Zdecydowanie tak, choć szkoda, że nie wcześniej. Na własnym boisku, gdy jesteśmy wspierani przez tych fantastycznych kibiców, zawsze gra nam się dobrze. Nie bez kozery wspomniałem o fanach, bo moim zdaniem, bardzo nam pomogli swoim może odrobinkę agresywnym, ale jakże skutecznym dopingiem. Widziałem na twarzach rywali, że mieli problem z przystosowaniem się do gry w takiej atmosferze.
Ale też nie zabrakło wam siatkarskich argumentów. Tym najważniejszym była chyba zagrywka?
JASON DEROCCO: Zagraliśmy naprawdę dobrze w tym elemencie. Praktycznie przez cały mecz wywieraliśmy presję na siatkarzach z Warszawy, chociaż nie ma co ukrywać, że mieliśmy też mały zastój i myliliśmy się w polu serwisowym zbyt często. Tak się jednak zdarza, gdy za wszelką cenę chce się utrudnić rywalom wyprowadzanie płynnych akcji. Ryzykowaliśmy dość mocno, a z ryzykiem wiążą się pomyłki. Bardzo dobrze w tym elemencie pokazał się Marcin Ernastowicz, w czwartej partii. Ale trzeba oddać, że nasi oponenci także kilka razy postraszyli nas swoim serwem.
Skoro o rywalach mowa, chyba nie byliście zadowoleni, gdy w polu gry pojawił się Bartosz Kwolek?
JASON DEROCCO: To jest niesamowity chłopak. Taki młody, a tak świetnie sobie radzi. Trzeba też uczciwie powiedzieć, że z Kwolkiem w pełni sił ONICO jest zupełnie inną drużyną niż bez niego. Dlatego tym bardziej się cieszymy, że mimo obecności tego przyjmującego na boisku i jego dobrej postawy, udało nam się wygrać.
- To zwycięstwo pozwoliło nam zbliżyć się do Warszawy w ligowej tabeli i otworzyło szansę na przeskoczenie ich, co jest niezwykle istotne. Cóż, pozostaje mi mieć nadzieję, że tę dobrą grę będziemy kontynuować już do końca rozgrywek ligowych. No i przede wszystkim, że równie skutecznie zagramy w najbliższą środę, z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.
Odrobicie lekcje równie sumiennie, jak przed spotkaniem z Warszawą?
JASON DEROCCO: Dobre pytanie. Wie pani jak to jest - czasami można przygotować się do meczu perfekcyjnie w każdym calu, a potem i tak się okazuje, że czegoś brakuje, że jednak nie jest się w stanie wygrać. Na pewno podejdziemy do tej rywalizacji inaczej niż w minioną środę, nie damy się stłamsić jak to miało miejsce w pierwszych dwóch partiach i zrobimy wszystko, żeby doprowadzić do złotego seta. Trzeba też podkreślić, że trzecia i czwarta odsłona tamtego starcia stały na bardzo wysokim poziomie, spisaliśmy się w nich naprawdę dobrze. O wyniku czwartej zdecydowały dosłownie dwie piłki w końcówce granej na przewagi
Moim zdaniem różnica tkwiła w rozwiązywaniu tych kluczowych akcji w ataku - wy kiwaliście, oni bili mocno. Może po prostu wystarczyłoby bardziej zaryzykować w końcówkach?
JASON DEROCCO: Być może tak jest, ale też zawsze trzeba brać pod uwagę kontekst sytuacyjny, także to jaki jest plan taktyczny na dany mecz. Nie chciałbym w tej chwili za dużo na ten temat mówić, by w jakiś sposób nie pomóc przeciwnikom, ale na pewno wyciągniemy wnioski z tamtej przegranej końcówki. Prawdą jest, że rywale bardziej ryzykowali w ataku i to przynosiło im punkty. Ale równie dobrze mogli je stracić. Na pewno pani pamięta, że w naszej grze jeszcze całkiem niedawno też było sporo ryzyka i nie wszystkim to się podobało.
- Mogę zapewnić naszych kibiców, że mimo porażki nie straciliśmy wiary w końcowy sukces i do ostatnie piłki będziemy o ten sukces walczyć.
Powrót do listy