Jastrzębianie mają dość wpadek
Zapracowani siatkarze Jadaru Radom i wypoczęci po świątecznej przerwie gracze Jastrzębskiego Węgla w najbliższą sobotą powalczą o ligowe punkty. Pierwsi chcą wreszcie odbić się od dna, drudzy dogonić lidera. Jedni i drudzy mają już dość głupich porażek i nowy rok zamierzają rozpocząć zwycięstwem.
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla dostali od swojego szkoleniowca niezwykle cenny prezent świąteczny - najdłuższy chyba wśród zespołów Plusligi urlop, trwający aż 8 dni. Większość z nich zdążyła odwiedzić rodzinne strony - Benajmin Hardy dwa dni spędził w Australii, a Rafa zrobił w Brazylii szczegółowe badania (wciąż narzeka na problemy z kolanem).Do zajęć wrócili 28 grudnia - wypoczęci, z nowymi siłami i pomysłami jak pokonać rywali i zakończyć rundę rewanżową co najmniej w pierwszej trójce. Po dziesięciu kolejkach spotkań PlusLigi mają 18 oczek na koncie i tracą 7 do lidera. - To jest dwa i pół meczu, przy bardzo korzystnym obrocie spraw, możemy zakończyć fazę zasadniczą nawet na pierwszym miejscu - wierzy kapitan Robert Prygiel dodając, że przerwa świąteczna pomogła jemu i kolegom zregenerować siły, przede wszystkim psychiczne.
Końcówka roku nie należała do udanych, bowiem jastrzębianie stali się sprawcami największej sensacji 10. kolejki, ulegając w Bydgoszczy Delekcie 2:3. - Po dwóch zbyt łatwo wygranych setach myśleliśmy, że mamy już trzy punkty w kieszeni. Tymczasem nasi rywale dokonali zmian w składzie i przestali popełniać błędy. My z kolei nie potrafiliśmy się zmobilizować, by dokończyć mecz. Do tego doszło zmęczenie podróżą z Portugalii i brak treningu w tygodniu - wszystko się nawarstwiło i być może nie do końca zachowaliśmy się jak profesjonaliści - niechętnie wspomina tamten pojedynek Robert Prygiel, zarzekając się, że więcej podobnej wpadki nie będzie.
W najbliższa sobotę (3 stycznia), w Jastrzębiu gospodarze podejmą outsidera z Radomia, który podobnie jak Delecta zmienił trenera i zaskoczył wszystkich pokonując AZS UWM Olsztyn 3:1. - Oglądaliśmy mecz Jastrzębia z Delectą w telewizji i moi chłopcy uwierzyli, że można wygrać z mocnym przeciwnikiem. Na odprawie przed spotkaniem z Olsztynem powiedziałem im: Jak Wspaniały ograł Jastrzębie za dwa oczka, to my musimy wygrać za trzy. Udało się - odkrywa tajemnicę sukcesu Jan Such.
Trener Such nie dał swoim nowym podopiecznym dużo wolnego podczas świąt Bożego Narodzenia, właściwie w ogóle ich nie odczuli. - Praktycznie cały czas trenowaliśmy. 28 grudnia byliśmy już w Kielcach, gdzie wzięliśmy udział w turnieju o Puchar Prezydenta - informuje chwaląc swoich siatkarzy za niezwykłą determinację i wygranie kieleckiej rywalizacji. - Zaimponowali mi zwłaszcza Kubańczycy, którzy na święta pojechali do Włoch i wracając samochodem mieli spore problemy z dotarciem do kraju. Mimo to stawili się punktualnie, a potem gali jak z nut - relacjonuje.
- Mieliśmy bardzo dużo do nadrobienia, musiałem też dobrze poznać chłopaków i ich potencjał, dlatego podczas turnieju w Kielcach eksperymentowałem składem jak się dało. Dziś mogę śmiało powiedzieć, że na wszystkich pozycjach mam znaczne pole manewru, prawie takie same, jak w Resovii - mówi dalej radomski szkoleniowiec i podkreśla, że w jego drużynie nie ma układów ani faworytów. - Wprowadziłem zasadę, że zespół, który dobrze kończy mecz, zaczyna następny. Każdy więc rywalizuje o miejsce w składzie i pracuje ze zdwojoną siłą.
W Sylwestra siatkarze Jadaru dostali wolne, ale już w Nowy Rok spotkali się na treningu i zaraz potem wyjechali do Jastrzębia. - Mecz będzie bardzo ciężki. Oczekuję twardej walki i wywiezienia co najmniej jednego punktu. Cel na tę kolejkę to opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli - deklaruje trener Such.
- Liczę na to, że dwa "dinozaury" PlusLigi - ja i Waldemar Wspaniały powalczymy o byt w ekstraklasie i pokażemy, że jeszcze nie czas spisywać nas na straty - dodaje.
Łatwo nie będzie, bo zawodnicy Jastrzębskiego Węgla są równie mocno zdeterminowani, jak ich rywale. - Musimy wygrać za trzy oczka - to jest pewne. Potrzebujemy punktów i nie możemy sobie pozwolić na kolejną porażkę. Przede wszystkim jednak, musimy zadbać o jakość własnej gry i nie możemy oglądać się na przeciwników po drugiej stronie siatki - twierdzi Guillaume Samica przekonując, że jeśli Jastrzębie gra na swoim normalnym poziomie, może pokonać każdego. - Pokazaliśmy to w Bełchatowie i Kędzierzynie.
- Siatkarze z Radomia są w ciężkiej sytuacji, bo wciąż walczą o ósemkę i zrobią wszystko, by wyrwać nam zwycięstwo. Nie wyobrażam sobie jednak, żebyśmy po raz kolejny podrażnili aż tak bardzo swoją ambicją i stracili punkty z Jadarem, zwłaszcza przed własną publicznością, choć to jest oczywiście sport i wszystko może się zdarzyć...- dorzuca ostrożnie Robert Prygiel. Powrót do listy