Jastrzębianie pokonali zespół byłego trenera
Siatkarskie święto w Jastrzębiu, związane z otwarciem nowej hali i prezentacją drużyny uwieńczył towarzyski pojedynek Jastrzębskiego Węgla z Iskrą Odincowo, wygrany przez gospodarzy 3:2 (25:19, 26:24, 23:25, 20:25, 15:13).
W piątek, podczas prezentacji śląskiej ekipy, w nowo otwartym obiekcie powiało luksusem i elegancją. W sobotę na boisku aż roiło się od siatkarskich gwiazd - Paweł Abramow, Aleksiej Wierbow, Jochen Schoeps, Aleksiej Kuleszow - po rosyjskiej stronie siatki oraz Zbigniew Bartman, Rob Bontje, Russell Holmes czy Michał Łasko po polskiej.
Choć mecz był z gatunku towarzyskich, na parkiecie dominowała zażarta walka o każdy punkt i nieskrywana chęć zwycięstwa.
Opiekun Iskry, doskonale znany w Jastrzębiu Roberto Santilli jeszcze przed pojedynkiem deklarował, że nie będzie odpuszczania. Po zakończeniu rywalizacji przyznał natomiast, że był to dla niego bardzo trudny emocjonalnie mecz. Żałował też, że w jego drużynie zabrakło Aleksieja Spirydonowa, który za niesportowe zachowanie na zgrupowaniu kadry został ukarany półrocznym odsunięciem od gry, również tej klubowej.
Zacięta walka trwała od pierwszej do ostatniej piłki. W pierwszych dwóch setach to jastrzębianie nadawali ton boiskowym poczynaniom, w kolejnych dwóch siatkarze z Moskwy. Solidnie w drużynie gości zaprezentował się Paweł Abramow. Naczelny bombardier Odincowa Jochen Schoeps wyglądał na bardzo zmęczonego i grał bez większego błysku. Mimo to w kluczowym momentach nie zawodził i zgromadził na koncie aż 26 oczek.
Również w tie breaku drużyny grały punkt za punkt, ale tylko do momentu, gdy w polu serwisowym pojawił się Zbigniew Bartman i posłał rywalom trzy piekielnie mocne serwisy. Po nich Jastrzębie zdobyło punkty na wagę końcowego zwycięstwa.
- Takie pojedynki nie są typowymi sparingami, ale bardziej meczami międzynarodowymi, które w jakiś sposób pokazują obraz ligi i każdy chce w nich zaprezentować się jak najlepiej - ocenił Bartman, który oficjalnie zadebiutował jako kapitan JW i ze swojej funkcji wywiązał się świetnie. Był motorem napędowym drużyny i jej ogniwem scalającym. Cieszy też fakt, że Zibi powoli wraca do dyspozycji sprzed kontuzji.
Pojedynek z Iskrą Odincowo był dla śląskiej ekipy doskonałym przetarciem przed rozpoczynającym się niebawem sezonem ligowym. Jastrzębie zainauguruje go 1 października, w Częstochowie. Pokazał też jak ogromnym potencjałem dysponuje drużyna. Gdy jeszcze dołączy do niej Michał Kubiak, siła rażenia jastrzębian może być piorunująca. Na chwilę obecną podopiecznym Lorenzo Bernardiego wyraźnie brakuje zgrania, ale tę lukę wypełniają niebywałym zaangażowaniem i wolą walki. Tym właśnie najbardziej zaskoczyli oponentów z Iskry Odincowo, a szczególnie ich libero Aleksieja Wierbowa, który podsumował krótko:
- Przyjechaliśmy do Polski zmierzyć się z dobrym sparingpartnerem i chcieliśmy za wszelką cenę wygrać. Rywal okazał się lepszy.
Trener Lorenzo Bernardi rozpoczął mecz składem: Vinhedo, Łasko, Bontje, Holmes, Bozko, Bartman, Rusek (L), ale w trakcie rywalizacji dokonywał wielu roszad. Sprawdził praktycznie wszystkich podopiecznych, z wyjątkiem Bartosza Sufy.