Jastrzębianie trenują bez Toontje Van Lankvelta
W poniedziałkowy poranek siatkarze Jastrzębskiego Węgla powrócili do zajęć. Po ostatnim w tym roku meczu ligowym w Warszawie nasza ekipa odpoczywała od siatkówki przez pięć dni.
– Zostałem na Święta właśnie w Warszawie, gdzie spotkałem się z moimi kolegami z reprezentacji Kanady, którzy akurat zjechali do Polski z różnych krajów Europy. Było inaczej, niż u nas w Kanadzie, to znaczy spokojniej, odprężająco. Naprawdę miło spędziliśmy czas – dzieli się swoimi wrażeniami Jason De Rocco, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla.
Z kolei szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla święta spędzał w rodzinnej Australii, gdzie tuż po przyjeździe słupek rtęci na termometrze wskazywał 36 stopni Celsjusza! – Potem przyszła burza i ochłodziło się do 23 stopni – wyjaśnia opiekun Pomarańczowych, który wcześniej po raz ostatni był w święta w swojej ojczyźnie w 2001 roku. – Podróż przebiegła dobrze, ale cieszę się, że znów jestem w Polsce – przyznaje trener Lebedew.
Prowadzona przez niego drużyna rozegra swoje następne spotkanie w PlusLidze dopiero 13 stycznia, kiedy podejmie we własnej hali rewelację tego sezonu, Cerrad Czarnych Radom. Jak Pomarańczowi wypełnią czas do najbliższej konfrontacji? – Będzie więcej pracy na siłowni. Skupimy się również na aspektach techniczno-taktycznych – precyzuje trener Jastrzębskiego Węgla. O ostatnim meczu w Warszawie mówi w sposób następujący: – Trzeba wyciągnąć wnioski z porażki w stolicy, bo było to spotkanie, które bardzo chcieliśmy wygrać. Z drugiej strony nie możemy patrzeć na nasze poczynania tylko przez pryzmat ostatniego meczu, a w szerszym kontekście. Zatem potraktujemy to jako naukę i idziemy do przodu – mówi Mark Lebedew.
W ekipie brakuje jedynie Toontje Van Lankvelta, który wraz z reprezentacją Kanady przygotowuje się turnieju kwalifikacyjnego strefy NORCECA do igrzysk olimpijskich. Ten odbędzie się w dniach 8-10 stycznia 2016 roku w kanadyjskim Edmonton z udziałem: gospodarzy, Kuby, Meksyku oraz Portoryko. Kadra Kanady przygotowuje się do tej imprezy w... Spale, gdzie m.in. rozegra dwa sparingi z reprezentacją Polski. Van Lankvelt ma wrócić do klubu 12 stycznia. – Z punktu widzenia treningów jego nieobecność nie jest jakimś wielkim kłopotem. Oczywiście Toon jest ważną postacią w zespole, ale też nie dramatyzujmy. Mamy trzech bardzo dobrych przyjmujących w treningu, a poza tym inne zespoły ze względu na obowiązki reprezentacyjne są w tym momencie bardziej zdziesiątkowane – mówi Lebedew.