Jastrzębianie wymęczyli wygraną w Bielsku-Białej
BBTS Bielsko-Biała przegrało z Jastrzębskim Węglem 2:3 (25:22, 22:25, 20:25, 25:20, 12:15) w meczu 16. kolejki PlusLigi. MVP Mateusz Malinowski.
Sobotnie spotkanie w hali pod Dębowcem rozpoczęło się od udanego ataku Alena Pajenka. Jastrzębianie byli na prowadzeniu, ale po ataku Martina Vlka po rękach Michala Masnego gospodarze wyrównali (3:3). Później jastrzębski zespół miał kłopoty w przyjęciu, a co za tym idzie pojawiły się także problemy ze skończeniem pierwszej akcji. As serwisowy Vlka dał bielszczanom trzypunktowe prowadzenie (7:4). Pierwszą przerwę techniczną oznajmił atak Jose Luisa Gonzaleza (8:5). Taka różnica punktowa na korzyść zespołu Janusza Bułkowskiego utrzymała się do stanu 11:8. Ilekroć jastrzębscy siatkarze zmniejszyli dystans do rywali do dwóch punktów, w następnej akcji psuli serwis. Przy stanie 15:11 dla BBTS-u trener Lorenzo Bernardi poprosił o przerwę dla swojej ekipy. Po pauzie Pomarańczowi zabrali się do odrabiania strat. Po bloku Alena Pajenka na Bartoszu Buniaku (15:13) to trener gospodarzy musiał uciekać się do wzięcia przerwy na żądanie. Po niej jastrzębianie jednak kontynuowali dobrą grę. Kontra Mateusza Malinowskiego i blok Pajenka na Michale Błońskim wyrównały stan seta po 15. Na drugiej przerwie technicznej nieznacznie prowadzili bielszczanie. Walka punkt za punkt trwała do stanu po 19. Atomowy serwis Gonzaleza dał drużynie BBTS-u dwupunktowe prowadzenie (21:19). Po przerwie na żądanie dla JW. Nicolas Marechal pewnie skończył atak. Świetna zagrywka wprowadzonego zadaniowo w pole serwisowe Simona Van de Voorde umożliwiła jastrzębianom doprowadzenie do wyrównania. Gracze beniaminka wytrzymali jednak ciśnienie i za sprawą skutecznego w ataku Błońskiego i pewnego na zagrywce Vlka wygrali seta do 22.
Początek drugiej partii układał się w taki sam sposób jak ten fragment gry w premierowej odsłonie. Na cios jastrzębian, ciosem odpowiadali gracze bielskiego zespołu. Po obydwu stronach siatki pierwszą opcją w ataku dla rozgrywających byli atakujący: Malinowski oraz Gonzalez. To właśnie skuteczna akcja „Maliny” pozwoliła jastrzębskiej drużynie zejść na pierwsza przerwę techniczną z prowadzeniem 8:6. Wyraźny błąd Argentyńczyka w ofensywie był zaś jednoznaczny z wynikiem 9:6. As serwisowy Pajenka zwiększył przewagę Jastrzębskiego Węgla do czterech punktów (11:7). Efektem tego była przerwa na żądanie trenera Bułkowskiego. As Krzysztofa Gierczyńskiego oznaczał rezultat 14:9 dla Pomarańczowych. Skuteczna akcja jastrzębian zakończona przez słoweńskiego środkowego, Pajenka, pozwoliła zespołowi Bernardiego zejść na drugą przerwę techniczną przy stanie 16:11. Następnie z sześciopunktowej przewagi jastrzębian (17:11) zostały trzy „oczka” w zapasie (19:16). Za moment szkoleniowiec Pomarańczowych musiał brać czas, gdyż rywale za sprawą Gonzaleza zbliżyli się na dystans jednego punktu (20:18). Po chwili było jeszcze gorzej. Serwujący jak natchniony Gonzalez najpierw zdobył w tym elemencie punkt, a następnie na tyle skutecznie odrzucił nasz zespół od siatki, że Vlk tylko dopełnił formalności (po 21). Ofiarna interwencja w obronie w wykonaniu Jakuba Popiwczaka, a następnie czujność na siatce Pajenka znów pozwoliły naszej drużynie wyjść na prowadzenie (23:21). Skuteczna kontra Marechala dała jastrzębianom pierwszego setbola przy stanie 24:21. Raz bielszczanie zdołali się wybronić, ale za drugim razem Marechal postawił kropkę nad „i” (25:22).
Trzeci set rozpoczął się dla jastrzębian wyśmienicie. Główna w tym zasługa Pajenka, który najpierw skończył atak, następnie posłał na stronę gospodarzy dwa asy, a w kolejnej akcji popisał się zagrywką punktową. Wynik 4:0 spowodował, że trener BBTS-u wziął przerwę. Po pauzie Słoweniec popełnił błąd. Na pierwsza przerwę techniczną nasza drużyna zeszły przy prowadzeniu 8:5. Stało się to po ataku Marechala po rękach blokujących. Świetna gra Masnego skrzydłami dała jastrzębianom prowadzenie (10:7). Blok Bontjego na Błońskim, a następnie na Tomaszu Kalembce powiększyła przewagę Jastrzębskiego Węgla do siedmiu „oczek” (15:8). Punktowa akcja Malinowskiego oznaczała drugą przerwę techniczną przy rezultacie 16:11 dla drużyny trenera Bernardiego. Efektywność Gonzaleza w polu serwisowym i ataku umożliwiła bielskiej drużynie zmniejszenie różnicy punktowej do dwóch „oczek” (16:14). Kolejny fragment seta należał w jastrzębskich szeregach do Malinowskiego. Najpierw przytomnie zaatakował z piłki przechodzącej, następnie skończył atak na lewym skrzydle, a później złapał na pojedynczym bloku Błońskiego (21:16). Rywale znów potrafili zmniejszyć dystans punktowy, ale w kluczowym momencie seta popełnili proste błędy. Ostatnie słowo należało do Malinowskiego, który skończył atak z wysokiej piłki (25:20).
Czwartego seta lepiej rozpoczęli gospodarze. Gonzalez wprawdzie nie był już tak skuteczny w polu zagrywki jak we wcześniejszych setach, ale za to pokazywał kunszt w ataku, sprytnie obijając ręce blokujących jastrzębian. Na pierwszej przerwie technicznej BBTS prowadził 8:6. Po pauzie Masny najczęściej uruchamiał w ataku i na kontrze Marechala, a Francuz radził sobie bez problemów, doprowadzając do wyrównania po 10, a potem po 12. Dwie skuteczne akcje Pajenka dały jastrzębskiemu zespołowi pierwsze prowadzenie w secie (14:13). Następnie Marechal popisał się piekielnie mocną zagrywką, której nie opanował libero BBTS-u Adam Swaczyna (15:13). Za sprawą popsutej zagrywki przez Macieja Fijałka jastrzębianie utrzymali dwupunktowe prowadzenie na drugiej przerwie technicznej. Po chwili z przewagi nie zostało już nic, bo Błoński obił ręce blokujących, a w kolejnej akcji zaserwował asa. Za moment było jeszcze gorzej. Błędy w komunikacji w przyjęciu sprawiły, że zagrywki gospodarzy (Kalembka, Gonzalez) zamieniały się w kolejne punkty (18:20). Przestrzelone przez jastrzębian piłki w ataku spowodowały, że to nasi przeciwnicy cieszyli się z wygranej w secie (20:25).
Decydującą część meczu Jastrzębski Węgiel zaczął od mocnego uderzenia. Za sprawą silnych i skutecznych zagrywek Marechala i Malinowskiego Pomarańczowi zmienili się z rywalami stronami prowadząc 8:2. Przeciwnicy również próbowali wywrzeć presję serwami na jastrzębianach, ale nie potrafili wstrzelić się w boisko (11:5). Kiedy na tablicy świetlnej pojawił się wynik 11:7 trener Bernardi poprosił o przerwę na żądanie. Na niewiele to się zdało, bo bielszczanie wciąż skutecznie gonili wynik (12:10). Atak Bontjego dał pierwszego meczbola w spotkaniu przy stanie 14:11. Dzięki Gonzalezowi BBTS raz się wybronił, ale za drugim razem Bontje rozwiał wątpliwości (15:12).