Jastrzębie pokonane
PGE Skra Bełchatów pokonała Jastrzębski Węgiel 3:2 (25:23, 17:25, 23:25, 25:17, 15:11) w pierwszym półfinałowym meczu PlusLigi. MVP Facundo Conte. W rywalizacji do trzech zwycięstw prowadzą bełchatowianie 1:0. Drugie spotkanie zostanie rozegrane w poniedziałek (18.00, Polsat Sport).
Siatkarzy przywitał komplet widzów, którzy gorącym dopingiem najwidoczniej nieco wystraszyli gości. Jastrzębianie na samym początku meczu popełniali bardzo dużo błędów. Gospodarze rozpoczęli od prowadzenia 3:0 i przez kilka kolejnych minut trzymali rywala na dystans. Goście po niemrawym początku zdołali się jednak podnieść i doprowadzili do remisu 9:9. Podopieczni Miguela Falaski grali jednak swoje i ponownie wyszli na kilku punktowe prowadzenie. Znakomicie na boisku czuł się Facundo Conte, który skutecznie kończył niemal wszystkie ataki. Siatkarze PGE Skry świetnie prezentowali się w bloku. W tym elemencie gry brylował zwłaszcza Karol Kłos. Jastrzębie starało się odrobić straty, ale gospodarze grali konsekwentnie i dowieźli zwycięstwo do końca seta.
O drugim secie bełchatowianie będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Od początku do końca zdecydowanie dominowali goście, którzy pokazali ile znaczy dobra zagrywka. Odrzucili PGE Skrę od siatki i na efekty nie trzeba było długo czekać. Gospodarze mieli problemy nie tylko z przyjęciem, ale też ze skutecznym atakiem. Praktycznie w ogóle nie funkcjonował blok i jastrzębianie robili przy siatce co chcieli. Strata była już tak duża, że Miguel Falaska dał odpocząć kilku podstawowym zawodnikom, a na boisku pojawili się Aleksa Brdjović, Samuel Tuia i Daniel Pliński. Obraz gry nie uległ zmianie i goście w drugim secie odnieśli wysokie i w pełni zasłużone zwycięstwo.
Trzecią odsłonę tego meczu lepiej rozpoczęli podopieczni Lorenzo Bernardiego, którzy objęli prowadzenie 5:2. Bełchatowianie szybko wzięli się w garść, zdobyli trzy punkty z kolei i doprowadzili do remisu. Mecz bardzo się wyrównał i żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć na kilka punktów. W końcu ta sztuka udała się jastrzębianom. Po wejściu na zagrywkę Michała Kubiaka goście osiągnęli trzypunktową przewagę. Bełchatowianie ambitnie walczyli i byli już bardzo blisko wyrównania, ale niestety nie udało się. Goście świetnie czuli się na przyjęciu, nie popełniali zbyt wiele błędów i ponownie okazali się lepsi od PGE Skry. Trzeba jednak przyznać, że ta partia byłą bardzo wyrównana i zabrakło naprawdę bardzo niewiele.
Kolejna odsłona tego spotkania rozpoczęła się od dominacji gospodarzy. Kiedy za serwis wziął się Mariusz Wlazły bełchatowianie objęli prowadzenie 6:1. Kapitan PGE Skry przywrócił nadzieję, że ten mecz można jeszcze wygrać. Z każdą piłką bełchatowianie grali coraz lepiej, wychodziło im dosłownie wszystko. Przy prowadzeniu 16:7 było już jasne, że w pierwszym półfinałowym meczu o mistrzostwo Polski potrzebny będzie tie-break. PGE Skra zagrała w tym secie rewelacyjnie.
Siatkarze z Bełchatowa poszli za ciosem. W decydującej części tego meczu szybko osiągnęli sporą przewagę i już do końca nie oddali tego prowadzenia. Pierwszy krok w drodze do finału został wykonany!