Jastrzębie spełniło marzenie o finale
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrała z Jastrzębskim Węglem 2:3 (25:20, 24:26, 25:21, 20:25, 10:15) w piątym meczu półfinału play-off. W rywalizacji do trzech zwycięstw Jastrzębski wygrał 3-2. MVP meczu został Igor Yudin. W finale Jastrzębski Węgiel zagra z PGE Skrą Bełchatów. W meczach o trzecie miejsce ZAKSA zmierzy się z Asseco Resovią Rzeszów.
To była bez wątpienia najtwardsza i najciekawsza rywalizacja w tegorocznych play-offach. Cztery z pięciu rozegranych spotkań przez zespoły z Jastrzębia i Kędzierzyna-Koźla zakończyły się tie-breakami. - Wszystkie mecze były do siebie podobne. Oba zespoły znają się na wylot i to było widać w tej rywalizacji – uważa Grzegorz Łomacz, rozgrywający Jastrzębskiego Węgla.
Faworyta piątego spotkania, decydującego o losach awansu do finału Plus Ligi, nie było. Oba zespoły pokazały, że potrafią wygrywać na parkiecie rywali. Oba też miały wahania formy – jednego seta potrafiły rozegrać fenomenalnie, by w następnym zupełnie stanąć. Początek pojedynku był nerwowy. Goście rozpoczęli od trzech zepsutych zagrywek, jednak do pierwszej przerwy technicznej trwała walka punkt za punkt. Po wznowieniu gospodarze odskoczyli. Przy dobrych serwisach Jakuba Jarosza ZAKSA wyszła na prowadzenie 14:10. Jastrzębianie mieli problemy z wyprowadzeniem kończącego ataku, a kontry kędzierzynian były zabójcze. Do tego doszedł ich dobry blok.
W drugim secie emocji było co nie miara. Przy potężnych zagrywkach Igora Yudina drużyna Roberto Santilliego odskoczyła na 8:3. Jednak miejscowi nie rezygnowali. Odrabiali punkt po punkcie, a po dwóch asach serwisowych Jurija Gładyra zrobiło się 10:10. Po kolejnej punktowej zagrywce Jakuba Jarosza to ZAKSA wyszła na prowadzenie 17:15. Jednak od stanu 20:18 trzy kolejne akcje wygrali rywale i to oni wyszli na prowadzenie. Zaciętą końcówkę rozstrzygnęły ataki Igora Yudnina.
Gospodarze koncertowo rozegrali trzecią partię. Po dwóch punktach Tuomasa Sammelvuo, ataku Jurija Gladyra i karze Pawła Abramowa, który za kłótnie z arbitrem dostał żółtą kartkę, ZAKSA prowadziła już 7:4. Kędzierzynianie cały czas byli w natarciu, a ich przewaga urosła do pięciu „oczek” (14:9). Przyjezdni nie rezygnowali i po dwóch blokach oraz kontrze Pawła Abramowa doprowadzili do wyrównania 14:14. Wtedy trener Krzysztof Stelmach desygnował do gry Terenca Martina. Kanadyjczyk poderwał swój zespół i po chwili ZAKSA odskoczyła na 19:16 i tę przewagę utrzymała do końca seta.
Po zmianie stron inicjatywę znów przejęli siatkarze z Jastrzębia. W ich szeregach świetnie grał Igor Yudin, którego dzielnie wspomagali obaj środkowi. Zawodnicy ZAKSY nie potrafili skończyć akcji. Ich ataki zatrzymywały się na bloku przeciwnika, albo były podbijane przez libero Jastrzębskiego Węgla – Pawła Ruska. W pewnym momencie goście prowadzili 19:13 i choć miejscowi zmniejszyli nieco straty, to nie byli już w stanie dogonić rywali.
W tie-breaku emocje sięgnęły zenitu. Wrzawa w hali „Azoty” była olbrzymia, a kibice obu drużyn obserwowali mecz na stojąca. Lepiej rozpoczęli jastrzębianie, którzy wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Gospodarze odrobili straty do stanu 5:5, ale po chwili na blok nadział się Tuomas Sammelvuo, a Jakub Jarosz zaatakował w siatkę. W ZAKSIE zaczęło szwankować przyjęcie, a po drugiej strony siatki takiej okazji nie zmarnowali Benjamin Hardy i Igor Yudin. Gdy przy stanie 9:12 Wojciech Kaźmierczak posłał piłkę z kontry w aut – było po meczu. Zakończył go asem serwisowym Patryk Czarnowski.
- Wygraliśmy wielką bitwę. Gratulacje dla zawodników obu drużyn, którzy stworzyli takie widowisko. Wytrzymaliśmy to spotkanie, a o naszej wygranej zadecydowały szczegóły – przyznał po spotkaniu Roberto Santilli, trener Jastrzębskiego Węgla. - Przegraliśmy finał i to jest smutne, ale daliśmy z siebie wszystko. Zespół pokazał wielkie serce do gry. Taki jest sport. Takie są play offy. Było tylko jedno miejsce w finale. Teraz będziemy walczyć o brązowy medal – powiedział Krzysztof Stelmach, szkoleniowiec ZAKSY.