Jastrzębski blok za trzy punkty
Jastrzębski Węgiel wygrał z Lotosem Trefl Gdańsk 3:0 (25:21, 25:21, 25:23) w 3. kolejce spotkań PlusLigi. Siatkarze z Gdańska, w szeregach których występują byli jastrzębianie - Łomacz, Rusek i Gawryszewski ponieśli trzecią porażkę z rzędu. MVP meczu został wybrany środkowy bloku Russell Holmes.
Założenie JW na sobotni mecz z Lotosem Treflem Gdańsk było proste – po pierwsze zatrzeć niekorzystne wrażenie po zeszłotygodniowej wpadce w Warszawie w spotkaniu z AZS-em Politechniką, a po wtóre – zgarnąć komplet punktów. I jedno, i drugie jastrzębianom się udało. Zespół Lorenzo Bernardiego wygrał 3:0 starcie z gdańszczanami.
Goście z Gdańska w dobrym stylu weszli w mecz, obejmując prowadzenie 4:3. Duża w tym zasługa Pawła Mikołajczaka, z przyjęciem zagrywki którego Jastrzębie miało spore kłopoty. Sytuacja jednak szybko została opanowana (8:4), a ekipa Lorenzo Bernardiego rozkręcała się z każdą kolejną akcją. Świetnie funkcjonował jastrzębski blok, a ozdobą tej części meczu były pojedynki na siatce Patryka Czarnowskiego z Bartoszem Gawryszewskim. Co ważne, górą z nich wychodził ten pierwszy. Przy poprawnym przyjęciu Simon Tischer miał do wyboru wiele wariantów rozegrania, a swoje ataki pewnie kończyli zarówno jastrzębscy skrzydłowi, jak i środkowi. Zespół trenera Luksa zmniejszył wprawdzie straty (ze stanu 17:12 do 18:16), ale jastrzębianie byli w swoich poczynaniach konsekwentni i na więcej rywalowi w pierwszym secie nie pozwolili. Premierową partię zakończył sprytnym atakiem Michał Kubiak (25:21).
Drugi set miał podobny przebieg do pierwszego. Po wyrównanym początku partii, jastrzębska drużyna rozpoczęła punktową ucieczkę od pierwszej przerwy technicznej. Kiedy ze stanu 12:8 gdańszczanie doprowadzili do wyniku 12:10, dał o sobie znać dość niemrawo grający w tym spotkaniu Matteo Martino, kończąc akcję ze skrzydła atomowym atakiem. Chwilę potem byliśmy świadkami popisowej gry w bloku Russella Holmesa, który dwa razy z rzędu powstrzymał rywali na siatce. Nieco uśpieni wysokim prowadzeniem jastrzębianie (17:12) pozwolili gdańskiej ekipie nabrać wiatru w żagle (19:18). Trener Bernardi dokonał roszady na pozycji przyjmującego, a Włocha Martino zastąpił doświadczony Krzysztof Gierczyński. Ofensywne zapędy gości zostały powstrzymane skutecznym blokiem jastrzębian, dzięki czemu znów udało się “pomarańczowym” odskoczyć na cztery punkty (22:18). Seta - w identycznym stosunku punktowym jak w pierwszej odsłonie meczu - zakończył atakiem Michał Łasko.
Po dwóch setach prowadzenie jastrzębian w bloku wynosiło juz 11:3. Trzecią partię gospodarze meczu rozpoczęli z wprowadzonym w drugim secie na parkiet Krzysztofem Gierczyńskim. Nie mający nic do stracenia goście podjęli ryzyko w polu zagrywki i przyniosło im to zamierzony efekt. Na pierwszą przerwę techniczną schodzili, prowadząc 8:4. Po asie serwisowym Simona Tischer straty jastrzębian wynosiły już tylko dwa punkty, ale gdańszczanie znowu wypracowali sobie czteropunktową przewagę. Do jednego punktu zmniejszył ją Amerykanin Holmes, który posłał na stronę przeciwników dwa asy serwisowe (10:11). Walka na parkiecie przeniosła się na chwilę poza boisko i mieliśmy krótki pojedynek na wideoweryfikację. System challenge za każdym razem był jednak sprzymierzeńcem śląskiejj drużyny (11:11). Po bloku Michała Łasko na Pawle Mikołajczaku udało się wyjść na prowadzenie, a następnie powiększyć przewagę do dwóch “oczek”. Lotos za sprawą groźnego w polu zagrywki i ataku Mikołajczaka znów jednak się podniósł i dogonił jastrzębian. Wymiana cios za cios trwała do stanu po 20. Potem znów w polu zagrywki błysnął Russell Holmes, dobrze zafunkcjonował jastrzębski blok, co dało prowadzenie 24:20. Ryzykujący na zagrywce Fin Matti Hietanen zmniejszył straty gości do jednego punktu (24:23), ale Michał Łasko na więcej rywalom nie pozwolił i pewnym atakiem zakończył seta do 23 i cały mecz 3:0. W całym spotkaniu Jastrzębski Węgiel osiągnął nad rywalem miażdżącą przewagę w bloku, która wyniosła 14:5.