Jastrzębski na kolanach
Szóstą porażkę w rozgrywkach PlusLigi poniósł Jastrzębski Węgiel. W środę, na własnej hali przegrał z AZS-em Politechniką Warszawską 0:3 (22:25, 22:25, 14:25). Goście ze stolicy po raz kolejny urwali jastrzębianom komplet punktów i wyprzedzili ich w ligowej tabeli.
- Rywale zagrali ambitnie i skutecznie, zasłużenie zgarnęli punkty - tyle miał do powiedzenia po pojedynku z Politechniką kapitan śląskiej drużyny, Grzegorz Łomacz. Nic dziwnego, bo on i jego koledzy zagrali fatalny mecz - chyba najgorszy w tym sezonie.
Obydwie drużyny sąsiadują w tabeli i przed spotkaniem miały na koncie po 14 punktów. Bezpośrednia konfrontacja pozwoliła zwycięzcy odskoczyć i wzmocnić się na pozycji numer pięć. Przegrany wciąż czuje na plecach oddech bydgoskiej Delecty, która gra coraz lepiej i wciąż aspiruje do najlepszej szóstki. - Nie da się nie patrzeć na tabelę. Walka o szóstkę będzie trwała do ostatniego meczu - podkreślił Robert Prygiel, który po tym spotkaniu najbardziej był zaskoczony....słabą grą rywali. - Oczekiwaliśmy tutaj bardzo ciężkiego pojedynku - zdradził.
Tymczasem jastrzębianie ambitnie walczyli właściwie tylko w pierwszym secie - do pierwszej przerwy technicznej. Potem, z każdą kolejną akcją gasła w nich i tak ledwo tląca się iskra, a emocje i chaos wzięły górę nad dyscypliną taktyczną. Dziwiły zwłaszcza zagrywki seryjnie posyłane w Michała Kubiaka, podczas gdy zazwyczaj mający problemy z przyjęciem Bartman przyjmował tylko 5 razy w każdym secie. - Mnie bardziej przeszkadzały zagrywki na libero – denerwował się Igor Prielożny. - Kiedy mocna zagrywka przestała nam wchodzić, zaczęliśmy grać "brazylijką”. Wtedy celowaliśmy w Kubiaka - wyjaśnił.
Gracze Politechniki dla odmiany kurczowo trzymali się zaleceń taktycznych - od początku do końca. - Nie popadaliśmy w panikę. Zagraliśmy rozważnie i odważnie. To był chyba nasz najlepszy mecz w tym sezonie, jeśli chodzi o spokój, opanowanie i chłodną głowę – nie krył radości Radosław Panas. - Bardzo dobrze zagraliśmy blokiem. (13 na 4 przeciwników - przyp. red.). Cieszy też, że Zbyszek Bartman zagrał dobre zawody, bo to dla nas bardzo ważny zawodnik Całą I rundę grał słabo i wreszcie zagrał bardzo dobrze - odnotował Robert Prygiel.
Bartman był najskuteczniejszym graczem przyjezdnej drużyny. Zdobył 16 punktów (57% skuteczności), co zdarzyło mu się chyba po raz pierwszy w trwających rozgrywkach. Ale i pozostali siatkarze AZS-u nie muszą wstydzić się swojego dorobku - Kubiak, Kreek i Nowak nie zeszli poniżej 50%. W Jastrzębskim Węglu najefektywniej zagrał Ben Hardy, ale w I secie to właśnie on był kopalnią punków dla rywali. Kompletnie niewidoczny i właściwie nieprzydatny był natomiast Lukas Divis. Wydaje się jednak, że grę na dobrym poziomie uniemożliwił mu uraz jakiego nabawił się podczas meczu. Już w I secie z wyraźnym grymasem na twarzy trzymał się za łokieć. - Szczerze mówiąc nie wiem co się stało, ale jeśli byłoby to coś bardzo poważnego, poprosiłby o zmianę - skwitował trener Prielożny. W końcu jednak Divisa zmienił Maciej Pawliński, ale jego wejście nie wniosło nic dobrego w poczynania drużyny - szybko więc opuścił pole gry.
Szkoda też - z punktu widzenia jastrzębian, że wciąż nie jest gotowy do gry Igor Yudin. Australijczyk był wprawdzie w środę w meczowej dwunastce, ale pojawiał się na boisku wyłącznie na podwyższenie bloku. - Nie trenował trzy tygodnie i na razie to wszystko, czego możemy od niego oczekiwać - przyznał Igor Prielożny. Mitja Gapsarini, choć i tak był najbardziej walczącym zawodnikiem wśród gospodarzy, tym razem miał sporo problemów ze sforsowaniem ściany rąk rywali.
Siatkarze Politechniki Warszawskiej wracają do domu w doskonałych nastrojach i do kolejnej ligowej potyczki - z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle przystąpią świetnie usposobieni. Jastrzębski Węgiel, który już w sobotę zmierzy się z mistrzem Polski, jedyna ekipą w PlusLidze, która gra równo i na wysokim poziomie - Skrą Bełchatów, ma sporo pracy do wykonania. - Wiemy jakie mamy problemy i jak z nimi walczyć, ale niech to pozostanie naszą wewnętrzną sprawą - stwierdził Igor Prielożny.
Powrót do listy