Jastrzębski Węgiel - AZS 3:2
Jastrzębski Węgiel pokonał AZS Częstochowa 3:2 (23:25, 25:19, 25:11, 26:28, 15:13) w meczu drugiej kolejki PlusLigi. MVP Michał Masny.
Sobotni mecz z AZS-em Częstochowa rozpoczął się od prowadzenia gospodarzy 4:1. Częstochowianie zniwelowali stratę przy zagrywce Michała Kaczyńskiego. Ten element pozwolił też jastrzębianom, a konkretniej Michalowi Masnemu wyprowadzić zespół na dwupunktowe prowadzenie. Taka różnica punktowa utrzymała się również na pierwszej przerwie technicznej po ataku Patryka Czarnowskiego. Kolejne wejście Kaczyńskiego w pole serwisowe dało rywalom pierwsze prowadzenie w meczu (11:10). Kiedy Miguel Angel de Amo dołożył kolejny punkt, Roberto Piazza poprosił o przerwę na żądanie. Kąśliwa zagrywka w wykonaniu Rafała Szymury oznaczała wynik 14:11 dla AZS-u. Skuteczna kontra w wykonaniu Bartosza Janeczka oznajmiła drugą przerwę techniczną przy wyniku 16:12 dla gości. Efektywna gra w ataku Krzysztofa Gierczyńskiego oraz Zbigniewa Bartmana pozwoliła zmniejszyć dystans punktowy do jednego „oczka” (17:18). Po czasie wziętym przez Marka Kardosa Szymura zaatakował w aut. Prowadzenie w secie JW odzyskał po skutecznej kontrze, zwieńczonej przez Bartmana. Jednak świetna dyspozycja w ataku Bartosza Janeczka w kluczowym momencie seta dała rywalom wygraną w partii do 23.
Pierwszy fragment drugiego seta należał do Malinowskiego i Bartmana, którzy pewnie kończyli piłki posyłane do nich przez Masnego. Kiedy w ofensywie dołączył do nich Gierczyński, na tablicy pojawił się wynik 6:3. Trzypunktowy zapas jastrzębianie utrzymali też na pierwszej przerwie technicznej. Punktowa zagrywka Masnego zwiększyła tę przewagę i spowodowała, że szkoleniowiec gości uciekł się do przerwy na żądanie. AZS w dalszym ciągu bazował na skuteczności Janeczka. Goście zbliżyli się na różnicę dwóch punktów (10:8), ale potem ich przyjęcie rozbił skutecznymi serwami Malinowski. To było równoznaczne z rezultatem 16:10 dla Pomarańczowych. Rywale popełniali masę błędów w polu serwisowym. Gracze AZS zerwali się raz jeszcze do odrabiania strat (19:17), ale gospodarze zachowali spokój do końca seta. W ostatniej akcji seta Angel de Amo nie zrozumiał się z Arturem Udrysem.
Początkowa faza trzeciego seta to przede wszystkim świetna gra Malinowskiego w ofensywie. Atakujący JW każdą kolejną piłkę zamieniał na punkt. Nieźle w tym elemencie prezentował się też Alen Pajenk. Przy stanie 7:3 trener Kardos wziął czas, ale po nich Pomarańczowi dokładali kolejne punkty (9:3). Gospodarze dobrze bronili, a skutecznym egzekutorem w ataku był wciąż Malinowski. Przy stanie 18:9 trener AZS przywołał drużynę do siebie, ale przerwa na żądanie nie pomogła, bowiem Bartman znów zaatakował skutecznie. Jednostronną partię na korzyść zespołu trenera Piazzy zakończył ten, który błyszczał w secie najbardziej, czyli Malinowski.
Czwartego seta obiecująco zaczęli goście, prowadząc 4:1. Sygnał do odrabiania strat dał Pajenk. Remisowy wynik wyświetlił się na tablicy po akcji, w której Szymura zaatakował w aut. Na pierwszej przerwie technicznej przewagę miał jeszcze AZS (8:7), ale po pauzie do ofensywy przeszli gospodarze. Bloki punktowe na Janeczku dały prowadzenie (9:8, 10:9). Dwie pomyłki graczy AZS-u w ataku spowodowały, że jastrzębianie zyskali dwa punkty zapasu (13:11). Po czasie wziętym przez trenera Kardosa Kaczyński raz jeszcze posłał w ataku piłkę w aut. Goście wyszli na prowadzenie dzięki kąśliwym serwom Mariusza Marcyniaka (15:14). Potem dobrą robotę w defensywie wykonał wprowadzony na plac gry Jakub Popiwczak. Na boisku trwała jednak twarda wymiana ciosów. W szeregach gości z dobrej strony pokazywał się w tym czasie Kaczyński. Kiedy AZS wyszedł na prowadzenie 22:20, trener Piazza poprosił o czas dla swojego zespołu. Za moment ten sam manewr zastosował szkoleniowiec drużyny częstochowskiej, bo jastrzębianie wyrównali (22:22). Chociaż Pomarańczowi obronili trzy setbole, to ostatecznie czwarta partia padła łupem gości (26:28).
Decydującą część meczu gospodarze od przewagi 2:0. Potem podwójny jastrzębski blok zastopował na siatce Kaczyńskiego i było 5:2. Po przerwie na żądanie dla AZS Marcyniak zdobył punkt. Nagle jednak ze stanu 6:3 zrobiło się 6:5. Stan seta po 7 wyrównał zagrywką Kaczyński. Strony zmieniły się stronami przy nieznacznym prowadzeniu gospodarzy. Atak Gierczyńskiego, a następnie blok tego zawodnika na Kaczyńskim dał Pomarańczowym dwa punkty przewagi (9:7). Po bloku Marcyniaka na Pajenku na tablicy wyświetlił się rezultat 12:12. Jastrzębianie wyszli z opresji, a mecz zakończył atak Bartmana po rękach blokujących rywali.