Jastrzębski Węgiel chce przerwać dominację PGE Skry
Jastrzębski Węgiel to ostatni mistrz Polski, który triumfował przed erą Skry Bełchatów. W sezonie 2003/2004 siatkarze ówczesnego Ivettu Jastrzębie Borynia sięgnęli po tytuł pokonując w całej rywalizacji PZU AZS Olsztyn 3-0. Czy obecny zespół Lorenzo Bernardiego ma szansę być też tym, który przerwie dominację Skry?
Skra i Jastrzębie to dobrzy znajomi z rywalizacji o mistrzostwo Polski. W ostatnich dziesięciu sezonach na etapie play – off oba kluby stawały naprzeciw siebie sześć razy (trzy razy spotykały się w wielkim finale rozgrywek, dwa razy w półfinale, a raz w meczu o brąz). Zawsze górą byli bełchatowianie. Najbardziej zacięta była rywalizacja w sezonie 2006/2007, kiedy do wyłonienia mistrza Polski potrzebne było piąte spotkanie. Także i w tym roku oba zespoły wystąpią po przeciwnych stronach siatki. Wygrany zagra o złoto, przegrany będzie musiał zadowolić się grą o brązowy medal.
Historia pojedynków pomiędzy Skrą a Jastrzębiem oraz nazwiska graczy broniących ich barw - nakazywały każdy z meczów w obecnym sezonie zapowiadać jako szlagier. Okazało się jednak, że z dużej chmury mały deszcz. Klubowi wicemistrzowie świata nie mają dobrych wspomnień z konfrontacji z mistrzami Polski - w trzech spotkaniach (dwa w lidze i jeden w finale Pucharu Polski) ugrali z nimi zaledwie jednego seta.
- Miał to być hit, ale go nie było – mówił po przegranej w Bełchatowie Paweł Rusek. – W końcówkach nie wykorzystaliśmy swoich szans, a przy zespole Skry to jest woda na młyn. Takie sytuacje od razu wykorzystują. Gratulujemy, na dzień dzisiejszy są drużyną lepszą.
Bełchatowianie byli górą również w ostatnim meczu, rozegranym podczas benefisu Lecha Łaski i Tomasza Wójtowicza. Choć było to najbardziej zacięte z dotychczasowych spotkań, to ranga meczu (spotkanie towarzyskie) i fakt, że Skra przyjechała do Lublina bez swoich najlepszych zawodników - sprawiają, że do wyniku nie można przywiązywać dużej wagi.
Jastrzębianie najgorsze mają już za sobą. Problemy kadrowe (kontuzje Michała Łaski i Zbigniewa Bartmana, wyjazd do USA Briana Thorntona,) z którymi musieli sobie radzić klubowi wicemistrzowie świata po zmaganiach w Pucharze Polski, spowodowały, że zamiast ścigać czołówkę - tracili do niej kolejne punkty.
- Nie możemy usprawiedliwiać się kłopotami zdrowotnymi. Posiadamy bardzo dobry skład i nawet, jeśli nie mamy swoich podstawowych armat, to musimy sobie z tym radzić – uważa Rusek.
Czołowi gracze Jastrzębskiego Węgla wrócili już do zdrowia i w I rundzie przeciwko Delekcie Bydgoszcz, poprowadzili swój zespół do wygranej. Formą imponował zwłaszcza Łasko, który zdobył aż 101 punktów! Włoski atakujący jest wraz z Mikko Oivanenem na czele klasyfikacji najlepiej punktujących ligi i gdyby nie kłopoty ze zdrowiem, prawdopodobnie byłby jej samodzielnym liderem. Łasko w 19 rozegranych meczach uzbierał już 387 „oczek”, co ciekawe Mariusz Wlazły ma ich o sto mniej. Rywalizacja obu atakujących będzie więc z pewnością ozdobą półfinałowej rozgrywki. Ciekawie zapowiada się również pojedynek przyjmujących z udziałem czterech reprezentantów Polski: Bartosz Kurek i Michał Winiarski kontra Zbigniew Bartman i Michał Kubiak.
- Jastrzębie ma bardzo duży potencjał. Mamy zawodników, którzy indywidualnie potrafią robić niesamowite rzeczy zarówno na siatce, jak i w drugiej linii. Ale w siatkówce gra zespół i to on wygrywa, a nie indywidualności. Te czasami pozwalają przechylić szalę zwycięstwa w secie, ale jeżeli chodzi o wygraną w meczu – musi być zespół – przekonuje Zbigniew Bartman, który przed sezonem odważnie mówił o aspiracjach klubu z Jastrzębia Zdroju.
- Dobrze, gdyby ktoś w końcu obalił hegemona, tym bardziej, że już siedem tłustych lat minęło. Czas najwyższy, żeby zmienić króla na tronie.
Czy klubowi wicemistrzowie świata są w stanie przerwać dominację siedmiokrotnych triumfatorów rozgrywek?
- O tym jak trudno jest wygrać ze Skrą w fazie pucharowej, przekonałem się wielokrotnie, bo trzy razy grałem z nimi w finale. Zawsze udawało się wygrać jeden mecz, czasami dwa, ale w ostatecznym rozrachunku przegrywaliśmy. Wiadomo, że jest to bardzo trudna sprawa, ale pokonanie ich jest możliwe, więc kiedy nadarzy się ku temu okazja, wierzę, że tego dokonamy – zapowiada Rusek.
Taka szansa otworzyła się przed jastrzębianami. Rywalizacja zaczyna się od nowa, ale przewaga psychologiczna jest po stronie Skry.