Jastrzębski Węgiel - Effector 3:0
Jastrzębski Węgiel pokonał Effector Kielce 3:0 (25:19, 25:19, 25:21) w meczu dziesiątej kolejki PlusLigi. MVP spotkania został wybrany Krzysztof Gierczyński.
Sobotnie spotkanie w PlusLidze rozpoczęło się od autowego ataku Adriana Buchowskiego. Goście wypracowali sobie przewagę 5:3, ale wówczas klasę zaczął pokazywać Krzysztof Gierczyński, który robił, co chciał z kieleckim blokiem. Zepsuta zagrywka przez Rozalina Penczeva oznajmiła pierwszą przerwę techniczną przy stanie 8:7 dla JW. W zespole gości dosyć pewnie punktował środkowy Mateusz Bieniek. Kiedy jastrzębianie nagle odskoczyli rywalom (od 11:10 do 14:10), trener Effectora po raz pierwszy wziął przerwę na żądanie. Gierczyński nadal nie schodził poniżej wysokiego poziomu w ataku, a to skutkowało prowadzeniem drużyny gospodarzy (16:12). Po drugiej przerwie technicznej Zbigniew Bartman dwukrotnie posłał asa (18:12). Wówczas Dariusz Daszkiewicz raz jeszcze poprosił o czas. Na placu gry zameldował się znany z występów w Jastrzębskim Węglu Grzegorz Pająk oraz atakujący Arvydas Miseikis. Podwójna zmiana wniosła trochę ożywienia w szeregach gości (od 22:16 do 22:19). Autowy atak Buchowskiego dał jastrzębskiej drużynie pierwszą piłkę setową przy stanie 24:19. Pomarańczowi wykorzystali pierwszego setbola. Potrójny blok jastrzębian zatrzymał Buchowskiego (25:19).
Pierwszy fragment drugiego seta to głównie pojedynki skrzydłowych po obu stronach siatki. Na pierwszej przerwie technicznej kielczanie mieli nieznaczną przewagę (8:7), a stało się tak, kiedy Jędrzej Maćkowiak pomyślnie sfinalizował swoją akcję ze środka. Zespół gospodarzy gonił minimalnie niekorzystny wynik. Pomarańczowi wyrównali za sprawą efektywnego w kontrataku Alena Pajenka. Potem punkt dołożył Gierczyński, a kiedy w kolejnej akcji Bartman znów zaserwował tak mocno, że rywale nie zdołali opanować piłki w polu, szkoleniowiec Effectora wziął czas (13:11). Na drugiej przerwie technicznej różnica punktowa na korzyść jastrzębskiej drużyny wynosiła trzy punkty. Efektowny atak Bartmana z szóstej strefy, a następnie punktowa zagrywka Michala Masnego zwiększyła przewagę gospodarzy do pięciu „oczek”. Czas wzięty przez szkoleniowca kielczan niewiele zmienił, bowiem po pauzie dwa kolejne punkty dołożył Grzegorz Kosok (atak i blok). Seta zakończyła punktowa zagrywka Bartmana (25:19).
Początek trzeciego seta znaczyły piękny atak Bartmana z piłki sytuacyjnej oraz kolejny w secie as serwisowy tego zawodnika (6:5). Po stronie gości nieźle punktował Arvydas Miseikis. Tym razem to jastrzębianie mieli minimalne prowadzenie (8:7), a rywal z każdą kolejną akcją je niwelował. Po akcji Adriana Staszewskiego kielecka drużyna uzyskała jednopunktowe prowadzenie, a w późniejszej akcji Miseikis miał asa serwisowego. Czas wzięty przez Roberto Piazzę przerwał serię punktową przeciwników, ale wyrównanie stanu seta nastąpiło dopiero kiedy w polu serwisowym zameldował się Bartman (po 13). Na drugiej przerwie technicznej z prowadzenia znów jednak cieszyli się gracze kieleckiego zespołu (16:14). Świetne obrony Damiana Wojtaszka w połączeniu ze skuteczną kontrą dały jastrzębianom wyrównanie (16;16). Ten fragment seta zdecydowanie należał do Michała Łasko, który skończył trzy kolejne ataki (18:16). Przeciwnicy zebrali się raz jeszcze do natarcia (Miseikis), ale skuteczność Bartmana w ofensywie i bloku nie pokrzyżowała ich plany na urwanie choćby seta w Jastrzębiu-Zdroju. W ostatniej akcji meczu kielczanie dotknęli siatki.