Jastrzębski Węgiel - Indykpol AZS 1:3
Jastrzębski Węgiel przegrał z Indykpolem AZS Olsztyn 1:3 (22:25, 25:20, 21:25, 21:25) w meczu pierwszej kolejki PlusLigi. MVP Grzegorz Szymański.
Sobotnie spotkanie w Jastrzębiu-Zdroju zaczęło się od zdecydowanych ataków gospodarzy. Michał Masny dostawał piłki dogrywane przez przyjmujących do siatki, dzięki czemu mógł prezentować swój szeroki wachlarz możliwości i wybierać najlepszą – według niego - opcję w ataku. A te kończyli zarówno skrzydłowi, jak i środkowi. Na pierwszej przerwie technicznej jastrzębianie prowadzili 8:5. Błędy własne JW. oraz skuteczna kontra w wykonaniu Rafała Buszka pozwoliły olsztyńskiej drużynie doprowadzić do wyrównania po 9. Nieporozumienie w rozegraniu po stronie gości skutkowało prowadzeniem Pomarańczowych 11:9. Za chwilę jednak goście zatrzymali blokiem atakującego gospodarzy i znów wyrównali stan seta (po 11). Olsztynianie podjęli ryzyko w zagrywce i w tym fragmencie seta silny serwis zdawał egzamin. Obecność Piotra Haina w polu serwisowym ponownie przełożyła się na remisowy wynik w secie (po 14). Morderczą akcję na 17:16 gospodarze zakończyli potrójnym blokiem na Piotrze Łuce. Skuteczność Grzegorza Szymańskiego pozwoliła gościom wyjść na prowadzenie (19:20). W tym momencie Lorenzo Bernardi wziął czas dla zespołu. Buszka wybiło to z rytmu, ale za moment jastrzębianom zaczął uprzykrzać grę serwujący Hain (20:22). Pojedynczy blok Alena Pajenka na Mattim Oivanenie był równoznaczny z rezultatem po 22 i wówczas to Krzysztof Stelmach posiłkował się przerwą na żądanie. Pomyłka Michała Kubiaka oznaczała pierwszą piłkę setową dla AZS-u (22:24). Przestrzelony atak Pajenka zakończył partię (22:25).
Kto spodziewał się, że pierwszy set był jedynie wypadkiem przy pracy, z początkiem drugiego seta mógł jedynie przecierać oczy ze zdziwienia. Gracze AZS-u nie wstrzymywali ręki w polu zagrywki, a drużyna trenera Bernardiego miała poważne kłopoty z jej odbiorem. Na pierwszej przerwie technicznej wynik brzmiał 3:8. Po niej na placu gry za ostrzeliwanego zagrywką Thomasa Jarmoca pojawił się doświadczony Krzysztof Gierczyński. Ataki Łaski i Kubiaka pozwoliły zmniejszyć dystans do rywali do trzech punktów (6:9). Olsztyńska drużyna straciła na moment pewność w grze (błędy w ataku), dzięki czemu różnica punktowa na korzyść gości zmalała do dwóch punktów (11:13). Potem AZS prowadził już nawet 15:12, ale wówczas świetnymi zagrywkami popisał się Masny, a do tego z dobrej strony pokazał się wprowadzony chwilę wcześniej Rob Bontje (po 15). Olsztynianie nadal byli w natarciu, ale wówczas dwukrotnie zafunkcjonował jastrzębski bloki, który zatrzymał Szymańskiego (19:18). Później Jastrzębski Węgiel dołożył kolejny punkt. Atak Gierczyńskiego z przechodzącej piłki zwiększyć przewagę do trzech punktów (22:19). Przyjmujący JW bronił, odbierał i skutecznie atakował. Drugiego seta zakończył atakiem Łasko (25:20).
Trzecia partię skutecznymi atakami rozpoczął ten, który zakończył drugiego seta, czyli kapitan jastrzębskiego zespołu. Spadek efektywności Gierczyńskiego w ofensywie przełożył się na prowadzenie gości 5:3. Jastrzębianie w tym fragmencie kolekcjonowali punkty wyłącznie po błędach rywali. Pierwsza przerwa techniczna rozpoczęła się przy wyniku 8:6 dla olsztynian. Pojedynczy blok Łaski na Buszku był równoznaczny z wynikiem 8:9 dla gości. Ci znowu jednak zaczęli strzelać jak z armaty w polu zagrywki, a w poczynania jastrzębian wkradło się sporo chaosu. Nic dziwnego, że przeciwnicy odskoczyli na cztery punkty (8:12). Jastrzębianie mylili się nawet w ataku z szóstej strefy, który wcześniej był ich firmowym zagraniem. Przy stanie 10:14 na placu gry pojawił się ponownie Jarmoc, który wszedł za Gierczyńskiego. Siatkarze AZS nie tracili jednak pewności w poszczególnych elementach gry i sukcesywnie powiększali przewagę (11:16). Sygnał do odrabiania strat dał Pomarańczowym kapitan Łasko. Później asa dołożył Van de Voorde, a następnie błąd podwójnego odbicia odgwizdany został Maciejowi Dobrowolskiemu i było 14:16. Trener Stelmach wziął czas, którym uspokoił sytuację. Po pauzie kolejny punkt padł łupem jego podopiecznych. Przy stanie 17:20 zadaniowo na zagrywce pojawił się Jakub Popiwczak. Pewna ręka Szymańskiego w połączeniu z błędami w ataku jastrzębian doprowadziły seta do końca. Ostatnia piłka tej partii należała do Buszka, który przepchnął piłkę na drugą stronę siatki.
Czwarty set zaczął się od kolejnych mocnych serwów AZS-u, tym razem w wykonaniu Oivanena (1:3). Gospodarze szybko doprowadzili do wyrównania (4:4), ale na pierwszej przerwie technicznej nieznacznie przegrywali (7:8). Po przerwie skutecznym atakiem z drugiej linii popisał się Kubiak. Przyjmujący Jastrzębskiego Węgla starał się podrywać kolegów z zespołu do walki, ale to goście wciąż w uderzeniu. Dopiero pojedynczy blok Bontjego na Buszku pozwolił jastrzębskiemu zespołowi wyrównać stan seta (po 14). Drugą przerwę techniczną poprzedził atak Łaski po rękach blokujących (16:15). Kolejna wygrana akcja przez atakującego JW., a następnie autowy atak Szymańskiego doprowadziły do wyniku 18:16. Wtedy o czas dla swojej drużyny poprosił trener Stelmach. Pauza dla gości okazała się zbawienna, ponieważ po niej to oni zaczęli zdobywać kolejne punkty. To sam manewr w wykonaniu Bernardiego nie pomógł jego podopiecznym. Od stanu po 19 olsztynianie dzięki zagrywkom Oivanena rozpoczęli punktową ucieczkę (19:22). Błędy w ataku JW. były równoznaczne z piłką meczową dla AZS przy stanie 24:20. Raz gospodarze wybronili się. W kolejnej akcji Van de Voorde zaatakował w siatkę.