Jastrzębski Węgiel - LOTOS Trefl 2:3
Jastrzębski Węgiel przegrał z LOTOSEM Treflem Gdańsk 2:3 (25:20, 22:25, 19:25, 25:19, 15:17) w meczu kończącym dwunastą kolejkę PlusLigi. MVP Piotr Gacek.
Początek środowego meczu to wyrównana walka z obu stron siatki. Na lewym skrzydle w szeregach Pomarańczowych świetnie prezentował się Zbigniew Bartman. Skuteczną bronią były też serwy w Sebastiana Schwarza, który miał problemy z przyjęciem. Po asie serwisowym Alena Pajenka było 6:6, ale na pierwszej przerwie technicznej prowadzili goście (6:8). W drużynie z Gdańska dobrą partię w ataku rozgrywał Murphy Troy. Po pierwszej przerwie technicznej nieźle zaś atakowali środkowi JW – Czarnowski oraz Pajenk. Ilekroć Pomarańczowi zbliżali się na dystans jednego punktu, rywale odskakiwali na kolejny. W końcu jednak Schwarz popełnił błąd w polu zagrywki, a w kolejnej akcji Bartman zatrzymał pojedynczym blokiem Troya (18:17). Kiedy Bartman ponownie wbił gwoździa po stronie gdańszczan z lewego skrzydła, Andrea Anastasi po raz pierwszym w meczu wziął czas dla swojego zespołu (20:18). Za chwilę utytułowany szkoleniowiec zastosował ten sam manewr, gdyż jastrzębianie mieli już trzy punkty przewagi (22:19). Po stronie gospodarzy powiódł się z kolei manewr z wprowadzeniem w pole serwisowe Jakuba Popiwczaka. Ostatnie słowo w secie należało do Krzysztofa Gierczyńskiego, który zamknął partię na korzyść gospodarzy w stosunku 25:20.
Gdańszczanie w niezłym stylu otworzyli drugiego seta. Po asie Troya wynik brzmiał 4:1 dla gości. Kiedy niezwykle skuteczny w tym fragmencie meczu Mateusz Mika zmieścił się po wąskim skosie w polu, było 6:3. Taka też różnica punktowa na korzyść LOTOS-u utrzymała się na pierwszej przerwie technicznej. Po pauzie technicznej szkoleniowiec gospodarzy niebawem sam zażądał przerwy dla swojego zespołu, bo pewnie grający przeciwnicy prowadzili już 11:6. Nie do zatrzymania był Mika. Za chwilę miała miejsce kolejna przerwa na żądanie Roberto Piazzy, bo gracze LOTOS-u prowadzili już różnicą siedmiu punktów (7:14). Na próżno. Na drugiej przerwie technicznej drużyna z Gdańska wygrywała 16:9. Wejście Pajenka w pole serwisowe spowodowało zmniejszenie dystansu do rywali do czterech „oczek” (12:16). Punktowe bloki jastrzębian przyniosły zmniejszenie strat do dwóch punktów (15:17). Za chwilę jednak goście ponownie prowadzili czterema punktami. Pomarańczowi zerwali się raz jeszcze i po ataku Bartmana doszli przeciwników na punkt (19:20). As serwisowy Michała Łaski wyrównał stan seta (po 21). Nerwową końcówkę z nieprawdopodobnymi zwrotami akcji na parkiecie lepiej przetrwali gdańszczanie, którzy rozstrzygnęli partię na własną korzyść (22:25).
Trzeci set zaczął się podobnie jak poprzednia partia. Znów błysk Troya na zagrywce i znów siatkarze LOTOS-u szybko zbudowali bezpieczną przewagę. Do tego doszły błędy własne JW. W efekcie tego podopieczni trenera Anastasiego prowadzili na pierwszej przerwie technicznej 8:4. Skuteczność Miki oraz Troya w ofensywie przełożyła się na prowadzenie gdańskiej drużyny 13:8. I identycznie jak w drugiej odsłonie na drugiej przerwie technicznej przyjezdni spokojnie kontrolowali przebieg seta, prowadząc bezpiecznie 16:11. Rozgrywający Marco Falaschi świetnie prowadził grę swojego zespołu. Dwa asy serwisowe Miki zwiększyły dystans punktowy do pięciu „oczek” (18:13). To był popis gry (zwłaszcza w obronie) w wykonaniu przyjmującego LOTOS-u i reprezentacji Polski. Grający jak natchnieni goście pewnie zakończyli tę partię, wieńcząc – za sprawą Miki - drugą z piłek setowych (19:25).
Czwartego seta znowu od prowadzenia rozpoczęli goście. Przełom nastąpił za sprawą Bartmana, który najpierw złapał blokiem Mikę, a następnie Troya (6:4). Kiedy Łasko zwieńczył kontratak, a później do spółki z Grzegorzem Kosokiem zastopował na siatce Mikę, na tablicy pojawił się wynik 8:4. Kolejny, tym razem pojedynczy blok Bartmana na Mice, skutkował rezultatem 10:5 i czasem dla trenera gości. Bardzo dobre zagrywki Łaski sprawiły, że przewaga gospodarzy wzrosła do siedmiu punktów (13:6). Przy wyniku 14:6 Falaschiego zastąpił Przemysław Stępień. W jastrzębskich szeregach brylował skuteczny w ataku Bartman. Na drugiej przerwie technicznej wynik brzmiał 16:8 dla Pomarańczowych. As serwisowy Bartmana na Krzysztofie Wierzbowski tylko potwierdził wysoką dyspozycję naszego przyjmującego JW (22:14).
Na decydującą część meczu na plac gry w szeregach gości powrócili Troy oraz Falaschi. Zagrywki Amerykanina szybko dały rywalom prowadzenie 3:0. Przy stanie 3:7 trener Piazza poprosił o przerwę dla swojej drużyny. Zespoły zmieniły się stronami przy stanie 8:4 dla LOTOS-u. Dwa błędy gości w ataku umożliwiły jastrzębianom odrobienie strat do dwóch punktów (8:10). Goście prowadzili już 12:8, ale wówczas w pole zagrywki powędrował Popiwczak i kąśliwymi serwami odmienił losy seta (po 12). Gospodarze obronili dwa meczbole, ale za trzecim razem dali się pokonać. Mecz zakończył asem serwisowym Stępień (15:17).