Jastrzębski Węgiel - PGE Skra 0:3
Jastrzębski Węgiel przegrał z PGE Skrą Bełchatów 0:3 (21:25, 20:25, 20:25) w drugim meczu fazy play off o trzecie miejsce w PlusLidze. MVP Facundo Conte. W serii do trzech zwycięstw jest 0-2.
Od początku pierwszego seta inicjatywa należała do PGE Skry. Na początku bełchatowianie zablokowali kapitana gospodarzy Michała Łasko. Po błędzie w zagrywce Zbigniewa Bartmana goście prowadzili 6:3. Na pierwszej przerwie technicznej jastrzębianie uzyskali przewagę 8:7. Znakomita dyspozycja Mariusza Wlazłego na zagrywce pozwoliła gościom nie tylko odrobić straty, ale również przejąć inicjatywę. Obie drużyny nie ustrzegły się błędów na zagrywce. PGE Skra nabrała rozpędu i objęła prowadzenie 20:16. Goście nie pozwolili sobie odebrać zwycięstwa w tym fragmencie gry. Partię zakończył Michał Winiarski.
W drugim secie gra była zacięta od pierwszych piłek. Jastrzębianie prowadzili m.in. 8:6 dzięki dobrej grze blokiem. Do drugiej przerwy technicznej gra była wyrównana. Jednak im bliżej było końca tego fragmentu, to inicjatywa zaczęła przechodzić na stronę gości. W drużynie gospodarzy Grzegorza Kosoka zastąpił Patryk Czarnowski. To jednak nie rozwiązało problemów jastrzębian, którzy przegrywali 16:21. Sytuacja zaczęła przypominać tą z pierwszej partii. Ambitna gra podopiecznych trenera Roberto Piazzy nie zmieniła przebiegu seta. Drugą część spotkania zakończył as serwisowy Facundo Conte (20:25).
Przebieg gry w trzeciej partii nie różnił się od poprzednich. Zacięta rywalizacja toczyła się przy równoczesnej dużej liczbie własnych błędów obu ekip. Żadna z drużyn nie chciała odpuścić. Na pierwszym time-oucie nieznacznie lepszy okazał się Jastrzębski Węgiel (8:7). Drużyna Roberto Piazzy objęła prowadzenie 10:8. PGE Skra nie dawała za wygraną i wyrównała 12:12. Kolejne skuteczne akcje należały już do mistrzów Polski. Sprytne zagranie Michała Winiarskiego w ostatni metr boiska dała jego drużynie prowadzenie 15:16 na drugiej przerwie. Rozluźnienie nie powstrzymało Bełchatowa przed przejęciem inicjatywy w spotkaniu (19:23). Całe spotkanie zakończył błąd serwisowy Krzysztofa Gierczyńskiego (20:25).
Kolejne spotkanie odbędzie się 29. kwietnia w Bełchatowie (początek 20.00).`