Jastrzębski Węgiel - PGE Skra 3:2
Jastrzębski Węgiel pokonał PGE Skra Bełchatów 3:2 (25:21, 25:22, 19:25, 20:25,15:13) w meczu inaugurującym 18. kolejkę spotkań PlusLigi. MVP spotkania został wybrany Michał Kubiak.
W pierwszym secie bełchatowianie nie umieli skutecznie postraszyć gospodarzy, którzy w ostatnim czasie prezentują dobrą formę, wygrywając mecze nie tylko w PlusLidze, ale i w Lidze Mistrzów. Jastrzębianie są już w ćwierćfinale tych rozgrywek i w najbliższej rundzie będą rywalizować z Asseco Resovią Rzeszów o grę w Final Four.
Wyrównana walka trwała do pierwszej przerwy technicznej, na której PGE Skra wygrywała 8:7. Niestety, chwilę później, w jednym ustawieniu, rywale zdobyli pięć punktów z rzędu, a duża w tym zasługa świketnie zagrywającego Michala Masnego. W końcówce bełchatowianie, po wejściu na zagrywkę Jędrzeja Maćkowiaka i pod siatkę Aleksy Brdjovicia, zbliżyli się do jastrzębian na dwa punkty. Niestety, na więcej nie było ich stać.
Druga partia była bliźniaczo podobna – znów do jakiegoś czasu gra była wyrównana, ale w decydujących momentach lepszą formę prezentowali gospodarze, wśród których błyszczał reprezentant Polski Michał Kubiak. Gdy na boisku pojawił się Maćkowiak i zaserwował asa, na tablicy świetlnej pojawił sie wynik 18:18. Wówczas trener Jastrzębskiego Węgla poprosił o challenge i okazało się, że Jędrzej minimalnie chybił. Po chwili gospodarze zablokowali najpierw Karola Kłosa, a później Samuela Tuię i emocje się skończyły.
Na szczęście po powrocie z szatni PGE Skra zaczęła odrabiać straty. Już początek pokazał, że bełchatowianie nie zamierzają odpuścić szansy na punkty, bo szybko objęli prowadzenie 6:2. Wiele drużynie pomógł też w tej partii Mariusz Wlazły, który siał popłoch mocnymi zagrywkami. Jastrzębianie kilka razy zbliżali się do PGE Skry, ale wyprzedzić jej nie dali rady. PGE Skra w dobrym stylu wróciła do gry.
Gdy jednak w czwartym secie Jastrzębski Węgiel objął prowadzenie 6:3 wydawało się, że PGE Skra może zostać złamana. Nic bardziej mylnego – bełchatowianie pewni swoich umiejętności szybko odrobili straty i walczyli z rywalami. Po drugiej przerwie technicznej swoimi kapitalnymi umiejętnościami błysnął Antiga, PGE Skra dzięki temu uciekła na kilka punktów i z zimną krwią dokończyła tę partię, doprowadzając do tie-breaka.
Poziom emocji i walki w piątym secie był niezwykle wysoki. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk – przy zmianie stron było 8:7 dla Jastrzębskiego Węgla – a kibice nie mogli być pewni, kto zwycięży. Atut własnej hali był jednak bardzo istotny, a niesieni dopingiem fanów jastrzębianie w końcówce popełnili mniej błędów od graczy PGE Skry. Dobre zagrywki Mariusza Wlazłego dały jeszcze nadzieję na sukces, ale niestety jastrzębski zespół był bardziej skuteczny.
Powrót do listy