Jastrzębski Węgiel - Politechnika: doświadczenie kontra młodość
W najbliższą sobotę pełen siatkarskich "wyjadaczy" Jastrzębski Węgiel podejmie na własnym boisku młody i perspektywiczny zespół J.W.Construction AZS Politechniki Warszawskiej, z powracającym po kontuzji Jakubem Radomskim. Czy warszawianie wytrzymają presję i podobnie, jak w Częstochowie pokażą lwi pazur?
Choć w stołecznym zespole nie brakuje doświadczonych graczy, jak chociażby Rybak czy Kvasnicka, to jednak nie oni, a ich znacznie młodsi koledzy - Kłos, Buszek, Skórski i Gladyr poprowadzili zespół do zwycięstwa w Częstochowie. Tydzień później, w Warszawie było już znacznie gorzej. W debiucie przed własną publicznością nie wytrzymali obciążenia, a gdy się ocknęli w trzecim secie, na odrabianie strat było za późno. - Taka wpadka musiała kiedyś nastąpić i dobrze, że stało się to na początku sezonu. To, co najgorsze mamy już za sobą i teraz powinno być tylko lepiej - mówi z nadzieją trener Krzysztof Kowalczyk.
Gospodarze sobotniego pojedynku, siatkarze Jastrzębskiego Węgla na razie realizują sto procent planu. Ale też i los był dla nich wyjątkowo łaskawy, bo na początek przyszło im się zmierzyć z niżej notowanymi rywalami. Trener Roberto Santilli nie jest jeszcze do końca zadowolony z postawy swoich podopiecznych, ale jak mówi, najważniejsza jest suma punktów na ligowym koncie. - Zawodnicy nabierają coraz większej pewności siebie i do rywalizacji ze Skrą, czy wcześniej z greckim Olimpiakosem przystąpią z pełną świadomością swojej wartości - podkreśla trener przyznając, że zaczyna już powoli myśleć o europejskich pucharach.
Na dwa dni przed konfrontacją w Jastrzębiu z obozu Politechniki Warszawskiej dochodzą wyłącznie dobre wieści. Bartłomiej Neroj nie odczuwa już skutków zderzenia z Karolem Kłosem (podczas spotkania w Częstochowie), po którym nabawił się krwiaka. Do pełni sił powrócił też Jakub Radomski. Młody przyjmujący "Inżynierów" zaliczył w tym tygodniu dwa intensywne treningi, po których zgłosił gotowość do gry. - Myślę, że obydwu zawodników zobaczymy w Jastrzębiu - mówi trener Kowalczyk. - Drobne dolegliwości odczuwa natomiast Karel Kvasnicka i nie wiadomo czy będzie mógł zagrać w sobotę. Najbliższe dwa dni zdecydują.
Jastrzębianie trenują w komplecie, ale na chwilę obecną nie wszyscy siatkarze są gotowi do wyzwań. O tym jaki skład rozpocznie spotkanie z Politechniką trener Santilli zdecyduje dopiero w piątek. Jedno jest pewne - w dwunastce zabraknie Igora Yudina. - Australijczyk prezentuje się coraz lepiej, ale na dziś jest w słabszej dyspozycji, niż pozostali przyjmujący i najprawdopodobniej nie zobaczymy go na boisku - informuje włoski selekcjoner. Korzystając z okazji dodaje, że bardzo liczy w sobotę na swoich środkowych, u których obserwuje wyraźny postęp. - Od pierwszego meczu postawiłem na Patryka Czarnowskiego bo ten zawodnik naprawdę mi imponuje i uważam, że ma szansę na bardzo dobry sezon.
Trener Santilli, choć wierzy w zwycięstwo swoich zawodników za trzy punkty, przestrzega ich przed warszawskimi Akademikami. Jego zdaniem zespół ma znacznie lepszy skład, niż rok temu, a "młodzi gniewni", którzy dostali szansę gry są nieobliczalni w swoich poczynaniach. - Przegraliśmy z nimi podczas turnieju w Krośnie i muszę powiedzieć, że prezentowali się naprawdę dobrze. Do sobotniej rywalizacji przystąpimy więc pamiętając o tamtej porażce.
Co na to trener J.W.Construction OSRAM AZS Politechniki Warszawskiej Krzysztof Kowalczyk? - Przeciwnik jest bardzo silny, z kilkoma reprezentantami różnych krajów w składzie. Dodatkowo ma dwa ważne atuty w postaci specyficznego obiektu i kibiców, którzy zawsze wspaniale dopingują swoją drużynę. Do hali moi chłopcy szybko się przyzwyczają, ale tamtejsza publiczność jest wielkim sprzymierzeńcem gospodarzy. Nie składamy jednak broni i jedziemy do Jastrzębia, by walczyć o zwycięstwo.
Powrót do listy