Jastrzębski Węgiel skompletowany?
10 sierpnia trzecia drużyna PlusLigi rozpocznie przygotowania do nowego sezonu. Sezonu, w którym czeka ją nie lada wyzwanie - rywalizacja w Lidze Mistrzów i próba zdetronizowania Skry Bełchatów. Ma w tym pomóc sprowadzony w miejsce Francuza Samiki Paweł Abramow.
Jastrzębski Węgiel przyzwyczaił już swoich kibiców, że co roku w drużynie zachodzą spore zmiany. Podobnie będzie też w nadchodzących rozgrywkach.
Po niezłym, zakończonym drugą lokatą w Challenge Cup i trzecią w PlusLidze sezonie, z śląskim klubem rozstało się aż sześciu zawodników: Guillaume Samica, Nico Freriks, Rafa, Wojciech Jurkiewicz, Robert Prygiel i Marcin Grygiel. Ten ostatni, po ciężkiej kontuzji i długiej rehabilitacji dochodzi już do pełni sił i szuka klubu, w którym mógłby stanąć na nogi i potwierdzić swoją przydatność.
Na razie, równie wartościowym graczem udało się brązowym medalistom Polski zastąpić tylko francuskiego przyjmującego. Działacze z Szerokiej, co również stało się tradycją, zaskoczyli spektakularnym transferem reprezentanta Rosji Pawła Abramowa. Choć poprzedni sezon w Iskrze Odincowo nie był szczególnie udany w jego wykonaniu (długo borykał się z kontuzją), na Śląsku wszyscy gorąco wierzą, że w nowym środowisku Paweł wróci do dyspozycji, jaką prezentował w latach swojej świetności.
- Paweł Abramow jest bardzo dobrym zawodnikiem. Nie powiem, że lepszym bądź gorszym od Samika - po prostu różnią się nieco techniką - uważa szkoleniowiec jastrzębian Roberto Santilli podkreślając, że ze względu na bogate, wieloletnie doświadczenie Rosjanin jest niezwykle cennym nabytkiem.
Poza Abramowem do Jastrzębskiego Węgla dołączyli: Michał Kamiński (wrócił z wypożyczenia), wychowanek Damian Dobosz oraz Grzegorz Pająk (BBTS Bielsko Biała) i Wojciech Sobala (Pamapol Siatkarz Wieluń). Sporo mówiło się też o tym, że górniczą ekipę zasili któryś z Kubańczyków - Yasser Romero lub Jimmi Hernandez. Tego pierwszego jednak, podobno nie chciał trener Santilli.
- To nieprawda - ripostuje Włoch. - Wciąż się rozglądamy. Mamy do dyspozycji wiele ofert i chcemy wybrać najlepszą z nich. Pierwszy skład jest właściwie ustalony, potrzebujemy jeszcze zawodników na ławkę.
Roberto Santilli, po pracowitym sezonie w Polsce wrócił do kraju, by dokończyć budowę swojego nowego domu. Teraz wreszcie znalazł czas na kilka dni relaksu. - Jestem nad jeziorem i razem z przyjaciółmi łowimy ryby. Udało mi się nawet złowić dwie sztuki - chwali się swoimi osiągnięciami.
Nie oznacza to oczywiście, że na ten czas wziął rozbrat z siatkówką. Bacznie śledzi rozgrywki Ligi Światowej, a w nich poczynania swojego podopiecznego - odkrycia minionego sezonu PlusLigi, Grzegorza Łomacza. - Tak jak się spodziewałem, Grzegorz pod nieobecność Pawła Zagumnego gra w wyjściowej szóstce kadry Daniela Castellaniego. Nawet, jeśli teraz popełnia błędy i nie zawsze spełnia założenia taktyczne, ten chłopak szybko się uczy i ma wielką przyszłość przed sobą - nie ma wątpliwości Santilli.