Jastrzębski Węgiel w półfinale!
UWM Olsztyn przegrał z Jastrzębskim Węglem 2:3 (25:21, 25:23, 22:25, 12:25, 11:15) w meczu play off o miejsca 1-8. MVP spotkania został Guillaume Samica. W rywalizacji do trzech zwycięstw wygrał Jastrzębski Węgiel 3-0 i awansował do półfinału i w tej fazie spotka się z PGE Skrą Bełchatów. W drugiej parze zmierzą się ZAKSA Kędzierzyn-Koźle z Asseco Resovią Rzeszów. W meczach o miejsca 5-8 (do dwóch zwycięstw) grać będą AZS UWM z Delectą Bydgoszcz oraz Domex Tytan AZS Częstochowa z J.W.Construction OSRAM AZS Politechnika Warszawska.
Mecz o wszystko. Tak określany był trzeci pojedynek ćwierćfinałowy pomiędzy AZS UWM Olsztyn, a Jastrzębskim Węglem. Akademicy dwa pierwsze spotkania przegrali stosunkiem 0:3, dlatego też, by pozostać w grze musieli rzucić na szalę wszystko co mają najlepsze, musieli zagrać va banque, bo kolejnej szansy by nie dostali. Mobilizacja była silna, więc widowisko jakie stworzyły obie drużyny było fantastyczne. Olsztynianie zapowiadali walkę do końca i tak też zrobili. Jednak w półfinale mistrzostw Polski zagra Jastrzębski Węgiel, a AZS UWM Olsztyn po raz pierwszy od pięciu sezonów nie zdobędzie medalu.
Przed spotkaniem wiele mówiło się o sytuacji kadrowej olsztyńskiej drużyny. Grzegorz Szymański leczył zapalenie ścięgna Achillesa, natomiast Tomasza Józefackiego dopadł wirus żołądkowy, który bardzo utrudniał przygotowania do meczu. Jednak trener Mariusz Sordyl postawił na Józefackiego, który wystąpił w pierwszym składzie.
Wtorkowy mecz rozpoczął się od prowadzenia olsztyńskich akademików 6:3. Podopieczni Mariusza Sordyla, niesieni ogłuszającym dopingiem swoich kibiców, nie tylko mocno zagrywali, ale również wyprowadzali skuteczne kontry. Jastrzębianie jednak szybko doprowadzili do remisu po 8. Wszystko dzięki szczelnemu blokowi. W dalszej części seta gospodarzom przytrafiły się błędy, w konsekwencji czego na drugiej przerwie technicznej Jastrzębianie prowadzili 16:14. Kibice zebrani w hali Urania żywiołowo reagowali na każdą akcję meczu i zachęcali swoich ulubieńców, by grali na całego i walczyli do upadłego. Właśnie wtedy w polu serwisowym pojawił się popularny Józek. Atakujący rozpoczął tym samym swoje show, które trwało praktycznie do końca drugiej partii. Atomowe zagrywki Józefackiego nie tylko sprawiły, że AZS UWM odrobił wszystkie straty, ale i wyszedł na prowadzenie 22:19. Publiczność szalała, a olsztyński zmiennik jak w transie posyłał piłki z prędkością 110 km/h. Dodatkowo zmobilizowany rewelacyjnym dopingiem bronił wszystkie piłki i bezbłędnie atakował. Józefacki doprowadził do zwycięstwa swojej drużyny 25:21.
Druga odsłona meczu, to wyrównana walka obu drużyn. Oba zespoły obdarowywały się mocnymi atakami i jeszcze mocniejszymi zagrywkami. Zarówno goście jak i gospodarze nie popełniali błędów. Ponownie w końcówce seta na boisku szalał Tomasz Józefacki, po którym w ogóle nie widać było, że jest nękany chorobą. Dwa ostatnie punkty w drugiej partii należały do niego. Najpierw mocną zagrywką, a następnie fantastycznym atakiem zakończył seta 25:23.
Niesieni na skrzydłach wygranymi w dwóch pierwszych setach olsztynianie rewelacyjnie rozpoczęli set trzeci. Nerwy Jastrzębian i bardzo dobra postawa Tomasza Stańczuka, który zastąpił w pierwszym secie Tomasza Kowalczyka, sprawiły, że na tablicy wyników widniał stan 6:1 dla AZS UWM. Jednak gospodarze szybko zaczęli popełniać błędy w ataku, a goście nie marnowali okazji do zdobywania punktów. Skuteczne bloki wyprowadziły drużynę trenera Santilliego na prowadzenie 8:7. Przewaga stopniowo rosła, kiedy w polu zagrywki pojawiał się Patryk Czarnowski. Straty do gości skutecznie niwelował Tomasz Stańczuk, który na pojedynczym bloku nie dawał szans swoim starszym rywalom. Przy stanie 23:21 trener Sordyl dokonał dwóch znaczących zmian. Jak się później okazało mało trafnych. Najpierw Tomasz Józefacki poprosił o zmianę, gdyż ból brzucha wciąż się nasilał i momentami był nie do zniesienia, a następnie za Stańczuka na zagrywkę został wprowadzony Marek Wawrzyniak, który nie wykonał powierzonego mu zadania i posłał piłkę prosto w siatkę. Podcięło to skrzydła akademikom i set zakończył się na korzyść Jastrzębian 25:22.
O czwartej partii zawodnicy trenera Sordyla chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Błędy mnożyły się w każdym elemencie siatkarskiej gry. Przede wszystkim Grzegorz Szymański nie potrafił skończyć ani jednego ataku. Również na zagrywce sobie nie radził psując każdy serwis. Do jego postawy dołączyli się również Olli Kunnari oraz Paweł Siezieniewski i na tablicy wyników szybko widniał stan 8:1 dla Jastrzębskiego Węgla. Gra olsztynian kompletnie się rozsypała. To co do tej pory było ich atutem teraz stało się udręką. Natomiast siatkarze ze Śląska grali bezbłędnie zarówno w ataku, obronie i zagrywce. Po niecałych dwudziestu minutach set zakończył się wynikiem 25:12 dla Jastrzębian.
Tie-break rozpoczął się od błędu Grzegorza Szymańskiego i prowadzenia gości 3:1. Dopiero przy stanie 5:2 trener Sordyl zdecydował się wprowadzić na boisko Tomasza Józefackiego. Z grymasem bólu na twarzy zmiennik Szymańskiego ponownie grał jak w transie. Straty szybko zostały zniwelowane wtedy, gdy Józefacki pojawił się w polu serwisowym. Obie drużyny dzieliły dwa punkty, kiedy Robert Prygiel posłał asa serwisowego. Siatkarze AZS UWM opadli już z sił i nie zdołali odwrócić losów meczu. Rewelacyjnie grający w ataku Guillaume Samica poprowadził swoją drużynę do półfinału mistrzostw Polski.
Po meczu najlepszy zawodnik gospodarzy nie ukrywał żalu do samego siebie. - Nie cieszę się. Na pewno mogliśmy przedłużyć dzisiaj walkę o czwórkę. Nie udało nam się. Bardzo żałuję, że prawdopodobnie z mojej winy dopadł mnie wirus, który uniemożliwił mi dobre funkcjonowanie i to się odbiło na boisku. Pod koniec trzeciego seta poprosiłem o zmianę, bo źle się czułem i wiedziałem, że nie jestem w stanie na tamtą chwilę zaatakować na maksa. Nie powinno być takiej sytuacji i z góry bardzo przepraszam. Najważniejszy mecz w sezonie, a ja zawiodłem. Przepraszam – powiedział Tomasz Józefacki.
Trener gości docenił nie tylko postawę swojej drużyny, ale również i przeciwnika. - Chciałbym pogratulować moim zawodnikom, ponieważ już dawno przekonaliśmy się, że Olsztyn nie jest łatwym terenem. Dwa pierwsze sety, to były dla nas bardzo trudne chwile. Jednak znaleźliśmy sposób, by wrócić do gry. Duże podziękowania należą się zawodnikom rezerwowym, którzy weszli z ławki i zagrali bardzo dobre spotkanie, czyli Prygiel, Pęcherz i Czarnowski. Po tych zmianach drużyna złapała dobry poziom gry. Chciałby również pogratulować drużynie z Olsztyna, ponieważ grali rewelacyjnie, przede wszystkim na początku spotkania. Szczególne gratulacje należą się Tomaszowi Józefackiemu, który zagrał naprawdę nadzwyczajny mecz – podsumował trener Santilli.
Powrót do listy