Jastrzębski Węgiel wyeliminował obrońcę trofeum
Jastrzębski Węgiel pokonał obrońcę trofeum ZAKSę Kędzierzyn-Koźle 3:0 (25:18, 25:21, 25:23) w meczu 1/8 finału Pucharu Polski.
Wtorkowe spotkanie pucharowe gospodarze zaczęli znakomicie. Sprawy w swoje ręce od razu wziął kapitan JW. Michał Łasko, który najpierw popisał się skutecznym atakiem, potem zaserwował asa, a następnie zagrywką umożliwił kolegom z zespołu ustawienie szczelnego bloku. Przy stanie 5:1 trener Sebastian Świderski po raz pierwszy poprosił o czas. Rywale byli w stanie odgryźć się jedynie skutecznymi akcjami Jurija Gladyra. Po ataku Michala Masnego z drugiej piłki było 8:3. Po pauzie Masny kontynuował grę przez strefę Łaski, a ten wciąż nie dawał szans przeciwnikom (11:5). Kędzierzynianie zmniejszyli nieco straty przy serwisie Gladyra, ale wówczas znów niebezpieczeństwo zażegnał kapitan Pomarańczowych (16:12). Po przerwie jastrzębski blok powstrzymał skutecznego we wcześniejszych dwóch akcjach Kaya van Dijka (17:12). Jastrzębianie utrzymali dobry rytm gry i po asie serwisowym Krzysztofa Gierczyńskiego rozstrzygnęli partię na swoją korzyść (25:18).
W drugą partię drużynę JW pewnie wprowadziły skuteczne akcje Zbigniewa Bartmana. Po bloku na van Dijku wynik brzmiał 3:1. Potem świetnie w kontrataku prezentował się Gierczyński, który efektywnie sfinalizował trzy akcje. Blok Patryka Czarnowskiego na Dicku Kooyu oznajmił pierwsza przerwę techniczną (8:5). Wkrótce potem Łasko popisał się asem serwisowym, po którym szkoleniowiec ZAKSY wziął czas dla swojej ekipy (10:7). Niczym w ten sposób nie wskórał. Gospodarze grali znakomicie. Gierczyński zachowywał efektywność w kontrze, Masny posłał na stronę gości asa, zaś Czarnowski nie dał szans na siatce wprowadzonemu za van Dijka Dominikowi Witczakowi (16:10). Błąd atakującego ZAKSY w polu zagrywki, a następnie jego pomyłka w ataku skutkowały kolejną przerwą na żądanie trenera Świderskiego (18:12). Rozpędzeni jastrzębianie ani przez moment nie pozwolili rywalom się odbudować. Błędy własne zespołu z Kędzierzyna-Koźla doprowadziły do 10-punktowej straty gości na dystansie seta (23:13). W końcówce seta gospodarzom przydarzył się przestój (od 24:16 do 24:21). Ostatnie słowo należało jednak do kapitana jastrzębskiej drużyny, który atakiem po skosie zakończył seta (25:21).
Trzeci set zaczął się świetnie dla podopiecznych trenera Roberto Piazzy, którzy prowadzili już 5:1. Po czasie wziętym przez szkoleniowca ZAKSY rywale zaczęli odrabiać straty. Podobnie jak w końcówce drugiej partii umożliwiła im to mocna zagrywka Witczaka oraz skuteczny blok Gladyra (5:5). Wtedy znów do głosu doszedł - odciążony nieco w drugim secie w ofensywie – Łasko. Po jego dwóch atakach rezultat brzmiał 8:7. Dwa bloki z rzędu na Dicku Kooyu pozwoliły jastrzębianom ponownie wyjść na prowadzenie (12:11). As serwisowy Łaski zwiększył przewagę gospodarzy do dwóch „oczek” (14:12). Mimo wyrównania przez ZAKSĘ na drugiej przerwie technicznej wynik ponownie był korzystny dla gospodarzy (16:14). Goście raz jeszcze doprowadzili do remisu (po 17). Przeciwnicy zaczęli zagrywać piekielnie mocno, Nimir Abdel-Aziz nieźle prowadził grę zespołu, a do tego skuteczni w ofensywie byli Kooy i Witczak (20:22). Po bloku wprowadzonego chwilę wcześniej Guillaume Quesque’a na Witczaku Pomarańczowi dogonili rywali (22:22). Goście prowadzili już 23:22, ale potem znów do wyrównania doprowadził Quesque, a następnie Łasko posłał na stronę przeciwnika dwa asy serwisowe, czym zakończył seta i całe spotkanie.
Jastrzębski Węgiel: Łasko, Gierczyński, Pajenk, Masny, Czarnowski, Bartman, Wojtaszek (libero) oraz Filippov, Kańczok, Malinowski; ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Zagumny, Gladyr, Kooy, van Dijk, Ruciak, Kaźmierczak, Zatorski (libero) oraz Abdel-Aziz, Loh, Witczak, Quesque