Jastrzębski z kompletem punktów
Jastrzębski Węgiel pokonał Jadar Radom 3:0 (25:19, 25:23, 28:26) i zachował trzecią lokatę w tabeli. Obydwie drużyny przystąpiły do rywalizacji w przemeblowanych składach. MVP pojedynku został Pedro Azenha.
Roberto Santilli rozpoczął mecz z Pedro i Markiem Novotnym w wyjściowej szóstce. Brazylijczyk godnie zastąpił kontuzjowanego Igora Yudina - zdobył 17 punktów (3 asy serwisowe) i zgarnął statuetkę MVP. Marek Novotny zmienił Pawła Abramowa i choć otrzymał gorące wsparcie kibiców, nie zaliczył równie udanego meczu - tylko 36% skuteczności w ataku i zaledwie 33% pozytywnego przyjęcia. Mimo to włoski szkoleniowiec uznał jego występ jako jeden z jaśniejszych punktów pojedynku.
- Mamy dwa powody, żeby cieszyć się z dzisiejszego spotkania. Po pierwsze, wygraliśmy 3:0 i mamy trzy punkty. Po drugie, Marek Novotny zagrał po długiej przerwie. Potrzebuje jak najwięcej gry, żeby mógł dojść do dobrej dyspozycji – stwierdził Santilli. - Nie chcę więcej mówić o tym meczu, bo jestem rozczarowany postawą moich zawodników. Jeśli nie zgadzam się z moimi siatkarzami zazwyczaj nie rozmawiam o tym z dziennikarzami, dlatego o tym porozmawiam z drużyną. To nie jest odpowiednia mentalność, żeby grać i przygotować się do bardzo ważnego tygodnia, który nas czeka. Musimy to zmienić przed kolejną konfrontacją. Nie rozumiem jak można być leniwym w takich sytuacjach - dodał podenerwowany.
Jego podopieczni faktycznie nie zagrali meczu życia, co zresztą przyznał na konferencji prasowej kapitan Grzegorz Łomacz, ale z drugiej strony, zrobili to, co do nich należało - zainkasowali trzy oczka i zakończyli rywalizację w trzech partiach. - W ważnych momentach, gdy musieliśmy gonić rywala, przycisnęliśmy zagrywką i udało nam się wyciągnąć drugi i trzeci set - zauważył rozgrywający jastrzębian.
Radomianie zagrali w mocno eksperymentalnym zestawieniu - z Hernandezem jako libero i młodym Grzegorzem Szumielewiczem, nominalnym przyjmującym po przekątnej. Adrian Stańczak obserwował mecz z kwadratu i pojawił się na boisku tylko jeden raz - w polu serwisowym. Szumielewicz zastąpił Roberta Prygla, który ze względu na problem z plecami miał tygodniową przerwę w treningach. Zmiana na pozycji libero była z kolei sugestią włodarzy klubu.
- Z postawy obydwu zmienników jestem zadowolony tylko częściowo. Być może w najbliższym czasie spróbujemy ponownie przestawić Wojtka Żalińskiego na atak, żeby wzmocnić siłę ognia - powiedział Jan Such.
Tak naprawdę jednak szkoleniowiec Jadaru nie może mieć pretensji do swoich graczy, którzy rzucili na szalę wszystko, co mieli i nie licząc pierwszego, łatwo przegranego seta, dzielnie stawiali opór doświadczonym rywalom. W drugiej partii szybko odskoczyli gospodarzom (5:8) i długo utrzymywali korzystny dla siebie wynik (12:16). Kto wie jakby potoczyły się losy tej odsłony, gdyby trener Such nie dokonał korekty składu i nie wpuścił na boisko Prygla, Maciończyka oraz Kreeka (pod siatkę za Żalińskiego). Były zawodnik Jastrzębia dwukrotnie został zatrzymany blokiem, a Michał Kaczmarek uderzył w siatkę i było po 19. Końcówka należała już do jastrzębian, u których dominowali Pedro i Benjamin Hardy.
Trzecia partia była najbardziej zacięta i wyrównana w całym meczu (5:5, 14:14, 22:22). W decydujących o jej losach momentach ponownie więcej zimnej krwi zachowali siatkarze z Szerokiej i to oni cieszyli się ze zwycięstwa.
- Całe spotkanie przegraliśmy zagrywką i przyjęciem. Jastrzębski Węgiel "kopał” i to bardzo, myśmy odgryzali się bardziej "brazylijką”. As do linii Czarnowskiego i następny na Pawlińskim zdecydowały o losach drugiego seta. W końcówce trzeciej partii nasi młodzi zawodnicy, Szumielewicz i Bucki ryzykowali i popsuli zagrywki. Przegraliśmy z zespołem lepszym, który gra w Lidze Mistrzów - podsumował Jan Such.
- Po raz kolejny nie możemy ugrać seta z drużyną z czołówki. Dzisiaj była bardzo duża szansa, zwłaszcza w drugim secie. Walczymy dalej. Dla nas zbliżają się ważne mecze, które musimy wygrywać. Byłemu klubowi życzę walki o mistrza, cały czas im kibicuję - dodał kapitan Jadaru Robert Prygiel.
Powrót do listy