Jędrzej Maćkowiak: Nie wyobrażam sobie świąt bez sernika
Jędrzej Maćkowiak, środkowy PGE Skry znalazł chwilę, żeby porozmawiać z naszą redakcją m.in. o półfinałowej rywalizacji z Jastrzębskim Węglem i zbliżającym się finale PlusLigi z Asseco Resovią. Ponadto opowiedział, z czym kojarzą mu się Święta Wielkiej Nocy i jak je spędzi w tym roku.
plusliga.pl: W półfinale PlusLigi trzykrotnie pokonaliście Jastrzębski Węgiel, chyba zgodzisz się ze mną, że wbrew pozorom nie były to łatwe spotkania?
Jędrzej Maćkowiak: Spotkania z Jastrzębskim Węglem należą do meczów, które zawsze stoją na najwyższym poziomie. Ta drużyna jest nieprzewidywalna. Potrafią rozegrać starcie na najwyższym poziomie, dlatego tak wytrwale przygotowywaliśmy się do tych spotkań i konsekwentnie realizowaliśmy założenia trenerów.
Które z tych trzech spotkań było najtrudniejsze twoim zdaniem?
- Wszystkie trzy spotkania były trudne. Wymagały skupienia, opanowania i przede wszystkim cierpliwości. Nie można pozwolić przeciwnikowi na wyprowadzenie z równowagi i grać według jego zasad, bo to zwykle skutkuje przegraną. To jest oczywiście mój osobisty wniosek, bowiem ja dopiero uczę się seniorskiej siatkówki.
Przed wami kilka dni odpoczynku i zaraz po świętach zagracie w finale. Andrzej Wrona po zakończonym półfinale wyznał, że ostatniego słowa jeszcze nie powiedzieliście.
- Zgadzam się z Andrzejem, ostatniego słowa nie powiedzieliśmy. Mamy marzenie, które kiełkuje w nas od pierwszego dnia treningu w tym sezonie. Nie rozmawiamy o tym, ale jest w nas mnóstwo energii i mocy. Damy z siebie wszystko i mam nadzieję, że stworzymy fascynujące widowisko dla kibiców.
We wspomnianym finale zagracie z Asseco Resovią, choć początkowo wydawało się, że będzie to ZAKSA. Czy ma jakiekolwiek znaczenie to z kim przychodzi wam walczyć o mistrzowski tytuł?
- Wyszliśmy z takiego założenia, że będziemy grać z przeciwnikiem, którego po prostu trzeba pokonać. Naprawdę nie ma znaczenia, kto to jest. Grając przeciwko jednej, czy drugiej drużynie musimy pokazać taki sam pazur. To, że potrafimy walczyć udowadniliśmy już w trakcie sezonu. Jedno wiem na pewno - nie będą to łatwe mecze, ani dla nas, ani dla przeciwników.
Zanim rozegracie pierwsze finałowe spotkanie, czekają nas Święta Wielkanocne. Z czym ci się one kojarzą?
- Z Zakopanem… Od kilkunastu lat spędzamy tam święta. Cała rodzina się zjeżdża. Przyjeżdża babcia z Łodzi, kuzyni z Warszawy. Są to prawdziwie rodzinne, niezapomniane spotkania. W tym roku zostaję jednak w Bełchatowie. Trenuję, skupiam się na tym, co najważniejsze w sezonie. Jestem z chłopakami, moją klubową rodziną.
Jest jakaś potrawa bez której nie wyobrażasz sobie Wielkanocy?
- Przede wszystkim nie wyobrażam sobie świąt bez sernika i wszelkich słodkości. Myślę, że to tradycyjne słodkosci, które można znaleźć w większości polskich domów na Wielkanoc.
W Wielki Poniedziałek tradycja nakazuje polewać się wodą. Podtrzymujesz ten zwyczaj?
- Oczywiście, że podtrzymuję tradycję! Od samego rana w Wielki Poniedziałek rodzina ma ze mną "przechlapane" (śmiech).
Czego życzyć ci na ten szczególny czas? I czego ty życzysz kibicom polskiej siatkówki?
- Osobiście życzyłbym sobie zdrowia, bo ono jest najważniejsze. Kibicom z kolei życzę rodzinnych, spokojnych i szczęśliwych Świąt Wielkanocnych!
W imieniu swoim, redakcji portalu plusliga.pl, a także kibiców polskiej siatkówki życzę zdrowia i spokojnych Świąt Wielkiej Nocy.
- Dziękuję bardzo. Wesołych Świąt!