Jeffrey Jendryk: nie ma co się załamywać
PLUSLIGA: Jastrzębski Węgiel, to zespół ze ścisłej czołówki PlusLigi, który w tym sezonie spisuje się świetnie, ale na pewno w rewanżu u siebie liczyliście na lepszą grę, a tego chyba zabrakło.
JEFFREY JENDRYK (amerykański środkowy Asseco Resovii Rzeszów): Słowa uznania dla rywali, którzy mają bardzo mocny zespół. W pierwszym secie prowadziliśmy z nimi wyrównaną walkę. Mieliśmy swoje szanse na uzyskanie przewagi, ale popełnialiśmy błędy i nie kończyliśmy akcji po swojej stronie. Musimy pracować nad tym, żeby nie marnować takich okazji.
- Porażka w pierwszej partii tak mocno podcięła wam skrzydła i ustawiła to spotkanie?
- Na pewno mamy poczucie straconej szansy jeśli chodzi o wynik pierwszego seta, bo byliśmy w nim naprawdę blisko rywali. Zabrakło nam jednak skuteczności w ważnych akcjach na przełamanie przeciwnika. Być może ta porażka odbiła się na naszej postawie w drugiej partii, ale potem wróciliśmy do gry. W siatkówce każdego seta zaczyna się od wyniku 0:0 i nie ma co patrzeć wstecz. Wiedzieliśmy, że przegrana w pierwszym, a potem drugim secie jeszcze nas nie przekreśla. Nie było tak, że zabrakło nam wiary. Rywale tego dnia byli od nas lepsi.
- Wydawało się, że przynajmniej w meczach u siebie ustabilizowaliście dyspozycję i spisywaliście się lepiej niż na wyjazdach, ale Jastrzębie czuło się w hali na Podpromiu znakomicie.
- W każdym meczu chcemy się spisywać coraz lepiej i cały czas pracujemy nad tym, żeby grać na lepszym poziomie. Również w następnym spotkaniu wyjdziemy z takim nastawieniem. Nie ma co się załamywać.
- Czy wciąż brakuje wam rytmu gry, zgrania i pewności siebie na boisku? Gdzie leży przyczyna tego, że gracie cały czas nierówno?
- Moim zdaniem na boisku nie brakuje nam pewności siebie. Może problem leży w tym, że powinniśmy grać na większym luzie, bo czasami jesteśmy zbyt zdenerwowani i spięci. Przede wszystkim powinniśmy się skupić na sobie i pracować nad poprawieniem gry. Myślami jesteśmy już przy następnym spotkaniu, w którym będziemy chcieli zaprezentować się z lepszej strony. Wiemy jakie są nasze bolączki i nad czym musimy najwięcej pracować.
- Macie jeszcze do odrobienia kilka meczów z pierwszej rundy, ale wasza sytuacja w tabeli nie jest komfortowa i będziecie musieli się mocno napracować żeby wywalczyć awans do fazy play-off.
- Jesteśmy cały czas w pobliżu tej ósemki i pracujemy nad tym, żeby spokojnie awansować do play-offów. Wciąż mamy jeszcze kilka zaległych spotkań do rozegrania i liczymy w nich na zdobycze punktowe. Nie ma co patrzeć na to kto stoi po drugiej stronie siatki. Niezależnie od siły rywali powinniśmy skupić się na naszym zespole i robić wszystko żeby wygrywać mecze. Musimy iść do przodu i powiększyć nasz dorobek punktowy w tabeli.
- Patrząc jednak na waszą postawę z Jastrzębiem można się obawiać meczów z czołowymi zespołami z PlusLigi, a zwłaszcza z ZAKSA, która kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Czy nie jesteście jeszcze gotowi na to, żeby mocniej postawić się tym najlepszym drużynom?
- Na pewno musimy wciąż jeszcze więcej pracować na treningach i poprawić naszą grę. Gdybyśmy byli w stanie wyeliminować pewne błędy i przede wszystkim grać skuteczniej w ataku, to nasze szanse w starciu z Jastrzębiem byłyby większe. Mam nadzieję, że w konfrontacji z ZAKS-ą pokażemy się z lepszej strony. Już jestem podekscytowany na myśl o rywalizacji z tym znakomitym zespołem i liderem Plusligi. My też mamy jednak bardzo dobrą drużyną i jesteśmy w stanie grać na dobrym poziomie.
- Waszym najbliższym rywalem będzie 7 stycznia, MKS Będzin, który mimo ambitnej postawy zamyka tabelę i strata choćby punktu z tym zespołem byłaby dla was niepowodzeniem.
- Musimy wygrać to spotkanie niezależnie od tego, jak ono się potoczy. Tak jak wspomniałem, w każdym meczu powinniśmy wychodzić z podobnym nastawieniem, z szacunkiem do rywala, ale z wiarą w nasz zespół i zwycięstwo. Każdy set, to osobna historia i nawet jeśli przydarzy nam się jakiś słabszy moment, to musimy patrzeć do przodu i w kolejnym dać z siebie jeszcze więcej. Jeśli chodzi o zespół z Będzina, to nie możemy myśleć w ten sposób, że skoro gramy z ostatnim zespołem z tabeli, to będzie nam łatwiej o zwycięstwo. Najważniejsze jest nasze nastawienie i mentalność, żeby mieć w sobie waleczność i zaciętość na boisku. Rywale na pewno dadzą z siebie wszystko i będą chcieli nas pokonać, dlatego musimy być czujni i nie możemy ich zlekceważyć.
- Koniec roku, i początek nowego to czas podsumowań i refleksji, zwłaszcza po takim trudnym i nietypowym jakim był 2020?
- To był zwariowany czas. Nastawiałem się, że chociaż w okresie świątecznym będę mógł liczyć na odwiedziny członków rodziny, mojej dziewczyny, czy przyjaciół ze Stanów, ale ze względu na ograniczenia w przemieszczaniu się i podróżowaniu było to niemożliwe. Niezależnie jednak od pandemii i wszystkich restrykcji związanych z COVID-19, wiem nad czym muszę pracować i mam nadzieję, że 2021, to będzie nowe rozdanie i dużo lepszy czas pod każdym względem. Pozytywne w tym mijającym roku jest to, że trafiłem do Asseco Resovii i mogę grać w Pluslidze. Spodobało mi się w Polsce i dobrze się tutaj czuję. Mogę cały czas grać w siatkówkę, więc w sumie nie mam na co narzekać.
- Na co pan liczy w 2021 roku?
- Na zwycięstwa z Asseco Resovią i na wyjazd z reprezentacją USA na igrzyska w Tokio, które miejmy nadzieję będą mogły zostać zorganizowane. Najpierw chciałbym, żeby sezon ligowy w Polsce był coraz bardziej udany dla mojej drużyny, która naprawdę ma potencjał, tylko wciąż musi jeszcze popracować nad tym, żeby go pokazać. Wierzę w nasz zespół i życzyłbym sobie, że nasi kibice też nie tracili wiary w naszą drużynę.
Powrót do listy